"W tym kraju pijesz, gdy się cieszysz, pijesz gdy jesteś smutny, ludzie zmienili miłość do życia w miłość do wódki” – rymował niegdyś Pezet. I coś w tym jest. W mentalności Polaków wóda stanowi lek na całe zło i nie ma znaczenia czy oblałeś egzamin czy urodził ci się syn. Ten czysty, zmrożony płyn sprawi, że to co złe pójdzie w niepamięć, a to co dobre będzie... jeszcze lepsze. Wódka pozytywnie wpływa też na socjalizację, no bo co jest lepszego od szczerej rozmowy przy kieliszkach płynu, od którego język sam się rozwiązuje, a to co głęboko ukryte wychodzi na wierzch? A co jeżeli moglibyśmy się napić z herosami z gier?

Pamiętacie zachwyty towarzyszące pierwszemu odpaleniu Far Cry'a na najwyższych detalach? Albo późniejszą rozgrywkę w Crysisie na odpowiednio "przypakowanym" sprzęcie? Crytek pamięta - i firmę bardzo smuci fakt, że teraz tak ciężko jest nas zadowolić w kwestii jakości grafiki.

Film "Na skraju jutra" obejrzałem w kinie tak naprawdę z nudów, gdy na cotygodniowym spędzie u znajomych okazało się, że konsola odmówiła posłuszeństwa i nie chciała się z nami dlużej bawić. Z licznych recenzji zdążyłem się już dowiedzieć mniej więcej o czym będzie film, ale mimo to i tak umiał mnie on pozytywnie zaskoczyć.

Jestem tym typem człowieka, któremu przykro się robi jak musi pozbyć sie swoich pluszaków lub żegna się ze starym telewizorem gdy ten ostatni zapomniał jak wyświetla się kolory. Nie inaczej jest ze sprzętem do gier.