Na skraju jutra - czyli Dzień świstaka dla graczy - Publicystyka

00
sandmann21

Już od dawna żadne uniwersum nie wciągnęło mnie tak bez reszty jak świat zaprezentowany przez Douga Limana, w produkcji Na skraju jutra. Dawno też, żaden film, który de facto nie jest o grze, był aż tak bardzo naszpikowany elementami znanymi każdemu graczowi. Ale cóż się dziwić skoro nawet mowa końcowa autora w książce rozpoczyna się wiele mówiącymi słowami „I like video games”.

Ale zacznijmy od początku.

 

W 2004 roku, Hiroshi Sakurazaka napisał rewelacyjną książkę o równie rewelacyjnym tytule All you need is kill, na podstawnie której powstała manga oraz wyżej wspomniany film. Wszystkie media różnią się od siebie fabularnie dość znacznie, ale dzięki sprawnej ręce zarówno pisarza, rysownika jak i reżysera, wszystkie te dzieła wciągają w równym stopniu oferując inne wersje pomysłu wyjściowego - uwięzienia w czasie.

 

 

No właśnie. Najważniejszym aspektem historii jest bez wątpienia pętla czasowa, w której zamknięty jest nasz bohater, Keiji Kiriya, którego odpowiednikiem w filmie jest William Cage grany przez Toma Cruise’a. Nie oszukujmy się, to właśnie to, a nie atak kosmitów i idącą za tym efektowna sieczka na polu walki, stanowi kluczowy element opowieści, który wybija się ponad inne produkcje z obcymi w roli głównej. Niczym w legendarnym Dniu świstaka nasz heros w nieskończoność przeżywa ten sam dzień. Dzień szturmu na pozycje obronne kosmitów. Dzień, który dla ludzkości okazuje się koszmarem.

Jednak w odróżnieniu od postaci granej przez Bila Murraya, który zawsze rano budził się bezpiecznie w swoim łóżku do melodii „I got you babe”, Cage musi zginąć aby zresetować swoją pętlę - zupełnie jak w grze komputerowej, gdy po śmierci wracamy do ostatniego checkpointu. Cage po wielu skokach także zaczął pojmować, że jego pozorne więzienie daje mu olbrzymia przewagę nad obcymi, którzy nie są świadomi tego, że jutro też dostaną od naszego herosa srogie manto.

Sytuacje bohatera, aż prosi się zresztą o porównanie do gry, w której po 20 powtórce danego poziomu, znamy już na pamięć każdy skrypt, każdą ścieżkę, po której porusza się wróg oraz każdy zakamarek pola walki. Wszak wiadomo, że człowiek uczy się na swoich błędach, a cóż jest większą porażka niż własną śmierć. Z podobnego założenia wyszli zapewne twórcy Dark Souls, gdzie z każdym zgonem uczymy się nowej lekcji. Ale to nie jedyne podobieństwo.

 

Kosmici w filmie są mocno wzorowani na serii Crysis, zarówno pod względem wyglądu jak i zachowania typowego dla roju owadów. Mamy więc podstawowych żołnierzy, wyspecjalizowane cięższe jednostki oraz mózg, kontrolujący wszystkie działania.

 

 

Egzoszkielety w filmie są niemalże identyczne jak w nadchodzącym Advanced Warfare, mimo iż w mandze i książce postawiono na wygląd skafandrów budzący raczej skojarzenia z Iron Manem. Aż glupio sie przyznać, ale to wlasnie swietnie zaprojektowane zbroje są tym, co może zmienić moje negatywne nastawienie do serii Call Of Duty. Do tego jedyna kobieta na polu walki, Rita Vrataski, dzierży przerośnięty, karbonowy miecz wyglądający jak połączenie ostrza Clouda Strife’a z Final Fantasy i katany Raidena z Metal Gear Rising. Takich smaczków jest w filmie zresztą więcej i na pewno każdy gracz znajdzie coś, co przypomni mu jakąś grę.

 

 

Aż chciałoby się napisać, żeby na podstawie tego świata stworzyć grę komputerowa, ale... No właśnie. Praktycznie każda cyfrowa produkcja nosi już znamiona uniwersum Na skraju jutra i raczej nie ma sensu robić gry jota w jotę kopiującej film czy książkę. Życzyłbym sobie jedynie, aby pan Sakurazaka usiadł jeszcze raz do komputera i być może pokusił się o odświeżenie nieco swojej opowieść oraz przedstawił losy innych bohaterów, którzy tak jak William Cage, uwiezieni są pętli czasowej. No co, pomarzyć można.

O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]