Kiedy World of Warcraft pojawił się ponad 10 lat temu, światowa scena e-sportowa nie przypominała molocha, którym zdecydowanie jest dzisiaj. Z tego też powodu Blizzardowi nie można zarzucić krótkowzroczności - co więcej, pomysł firmy nawet teraz wydaje się być dość ryzykowny.
Cóż takiego wymyślił kalifornijski gigant? Zgodnie ze słowami Kim Phan (szefowej działu zajmującego się e-sportem w Blizzardzie), World of Warcraft musi przejść pewne zmiany, żeby stać się e-sportową i streamową atrakcją. Firma zauważyła, że ludzie - o dziwo - bardzo chętnie oglądają battlegroundy i raidy na żywo, a więc mają one w sobie pewien potencjał.
Można się zastanawiać nad tym, czy popularność na streamie jest tożsama z popularnością na scenie e-sportowej. Moim zdaniem nie - zwłaszcza w przypadku oglądania na żywo raidów oraz innych rozgrywek, których długość potrafi przekroczyć nawet godzinę lub dwie.
Myślę, że zdecydowanie większy potencjał e-sportowy ma Hearthstone: Heroes of Warcraft, o czym Blizzard doskonale wie. Dlatego też dziwi mnie, że firma próbuje swojego topowego MMORPG-a dodatkowo wrzucić na scenę, na której może odnieść porażkę.
A co Wy myślicie o potencjalnym pojawieniu się sieciowego Warcrafta na scenie e-sportowej?
Źródło: polygon.com
0 Komentarzy