Twórcy gry SOMA, świetnej, klimatycznej produkcji, która łączyła m.in. motywy horroru oraz sci-fi uważają, że zaproponowany miks obu gatunków mógł zniechęcić potencjalnych odbiorców ich najnowszego dzieła.
Przedstawiciel studia stwierdził, iż gra mogła być za "bardzo sci-fi dla amatorów horroru" i na odwrót. Uważa również, że o ile połączenie tych dwóch motywów przewodnich w grze sprawdza się nadwyraz dobrze, to bardzo możliwą jest sytuacja, że to właśnie takie proporcje zniechęciły potencjalnych odbiorców ich gry. Zapowiada też, że w przyszłości Frictional Games tworząc kolejne tytuły skupiać będzie się tylko na jednym wariancie. Miałoby to na celu poszerzenie bazy o nowe grono kupujących, jak i "zminimalizowanie ryzyka pomylenia ich gier", zamiast postrzegać je jako świetne, indywidualne przeżycie.
Drugą sprawą pozostają oczekiwania dot. sprzedaży SOMY. Jakiś czas temu wynik sprzedażowy uzyskany przez studio uważano za duży sukces (w kategorii gier niezależnych). Frictional Games porównuje go aktualnie do świetnego wyniku innej gry niezależnej, której premiera miała miejsce stosunkowo niedawno - Firewatch w znacznie krótszym czasie przebił pułap pół miliona sprzedanych kopii.
Co według Was mogło wpłynąć na taki wynik sprzedażowy notabene świetnego tytułu, jakim niewątpliwie jest SOMA? Czy faktycznie ciekawie podana mieszanka dwóch gatunków mogła przesądzić o takim zainteresowaniu grą? A może SOMA w swojej kategorii jest jednak dziełem o tyle dobrym, co trafiającym jednak w wąski zakres potencjalnych odbiorców?
(via: Videogamer)
0 Komentarzy