Bardzo popularny na scenie League of Legends zawodnik Sanghyuk "Faker" Lee jest taką gwiazdą, że podpisał umowę z platformą do streamowania Azubu. To właśnie tam, na wyłączność miał pokazywać swoje gry… tylko wtedy pojawił się inny streamer, StarLordLucian który przy pomocy aplikacji OP.GG wspieranej przez Riot ogląda mecze Fakera w trybie obserwatora i streamuje je na Twitchu – czyli platformie, która jest głównym konkurentem Azubu.
Wychodzi więc na to, że choć oboje postępują zgodnie z zasadami to StarLordLucian pokazując swoje spojrzenie na mecze Fakera „psuje” umowę jaką ten podpisał. Co się bardzo nie podoba Riotowi – tym bardziej, że to właśnie Riot zgodnie z regulaminem akceptowanym przez każdego gracza ma prawa do WSZYSTKIEGO związanego z League of Legends, nawet jeśli ktoś podpisuje podobne umowy… co lepsze, firma uważa nawet, że streamowanie gier innych na swoim kanale w ten sposób to forma "gnębienia i szkodzenia innemu zawodnikowi".
Naprawdę tak napisali: pokazywanie czyiś meczów w LoL-a to teraz gnębienie (tzn. wtedy gdy może zaszkodzić interesom Riotu). Drużyna Fakera, SK Telecom żąda od Luciana, by skończył pokazywać na Twitchu mecze ich zawodnika, a ten… idzie w zaparte i mówi, że dalej będzie to robił bo streamuje tylko assety gry, które nie należą przecież do Fakera. Dodatkowo twierdzi też, że ograniczanie trybu obserwatora może tylko zepsuć nie tylko League of Legends, ale i scenę esportową. I w tym przypadku trudno nie stanąć po jego stronie.
Zobaczymy jak cała sytuacja się rozwinie, znając życie skończy się jednak na tym, że Riot tak zmieni swój regulamin/zasady udostępniania treści, że zablokuje w ten sposób pojawianie się podobnych sytuacji w przyszłości. Tylko czy robienie dobrze kolejnym sponsorom nie stanie się wtedy sprzeczne z ideą docierania do kolejnych graczy i nie zepsuje wizerunku przyjaznej fanom firmy?
Źródło: Kotaku
Zdjęcie: newsforlol.com
0 Komentarzy