Doug Liman kończy negocjacje z Ubisoftem nad ekranizacją serii gier skradankowych Splinter Cell. Reżyser Tożsamości Bourne'a oraz Pana i pani Smith potwierdził, że główną rolę superszpiega Sama Fishera odegra Tom Hardy, odtwórca roli Bane'a w filmie Mroczny Rycerz powstaje Christophera Nolana.
Dwie rzeczy mnie niepokoją. Po pierwsze, reżyser. Liman nie sprawdził się jako reżyser adaptacji powieści Ludluma – mrożąca krew w żyłach fabuła została przytłumiona przez schematy amerykańskiego kina akcji (kobieta, teatralna śmierć przeciwników, niewinność bohatera). Liman może nie wykazać się jako twórca kolejnego filmu szpiegowskiego, tym bardziej, że opartego na grze komputerowej. Po drugie, temat. Dla serii, która od Double Agenta wykazuje tendencję do degradacji i gubienia swej esencji, nieudany film może być gwoździem do trumny.
Z drugiej strony, w ciągu ostatnich dziesięciu lat pojawiło się kilka udanych ekranizacji gier, na przykład Książę Persji: Piaski czasu Mike'a Newella, Silent Hill francuskiego rezysera Christophe'a Gansa, wreszcie ostatnia superprodukcja Halo 4 Stewarta Hendlera (z zastrzeżeniem, że żadna z nich arcydziełem bynajmniej nie była). Może jednak coś w tym przypadku się zmieni? Jak myślicie?
1 Komentarz
Aktor pasuje ale co z tego będzie kto wie... Najnowszy NFS(film) został cicho ogłoszony najgorsza adaptacja gry w historii więc dalej HOLLYŁÓÓD nie potrafi zrobić dobrych filmów na podstawie gier. Miejmy nadzieję, że w tym przypadku będzie inaczej :)