Tego chyba nikt się nie spodziewał. Na konferencji Sony podczas E3 pokazano Resident Evil 7: Biohazard i nie jest to kolejna część wypełniona po brzegi akcją z totalnym pominięciem grozy. Tutaj strach znowu gra pierwsze skrzypce. Jednak, żeby tak się stało Capcom musiało dokonać diametralnych zmian w swojej flagowej serii. Jak bardzo diametralnych? Zobaczcie poniższy trailer.
Po pierwsze zrezygnowano z TPP na rzecz FPP. Taki zabieg tylko pogłębia immersję, a przez to jesteśmy bardziej podatni na strach. Dobra zagrywka Capcom. Oprócz tego zombiaki, które pojawiały się w ilościach hurtowych w poprzednich częściach pochowały się gdzieś po kątach, choć nie chce mi się wierzyć, że zniknęły definitywnie. W końcu to nadal Resident Evil, prawda? A może jednak nie? Poniższe 20 minut z rozgrywki ani trochę nie przypomina tego, czego mogliśmy się spodziewać wcześniej po tej serii.
Resident Evil 7 będzie miało swoją premierę 27 stycznia 2017 roku. Platformami docelowymi są konsole PS4 i XOne oraz komputery osobiste. Ponadto posiadacze maszyn Sony mogą już teraz pobrać bezpłatne demo gry i sprawdzić na własnej skórze ile zostało w Resident Evil z Resident Evil.
Źródło: gamespot.com
1 Komentarz
Czy zmiana na FPP jest taka kluczowa dla utrzymania klimatu grozy? Jestem przekonany, że nie. Pierwsze Residenty trzymały nas z dala od oczu głównego bohatera a potrafiły nastroszyć piórka. Podobnie Alone in the Dark czy seria Silent Hill, wreszcie Resident Evil 4. Czasy się zmieniły ale pierwszy Dead Space był świetnie zrealizowany pod względem pozorów osaczenia i po prostu dobrym horrorem. Zresztą bywają różne kamery TPP, można je umiejscawiać pod różnymi kątami i dopełniać efektem FOV jak było przy grze Forbidden Siren. The Evil Within także był zrealizowany w ten sposób. Resident Evil 7 jest niepodobny do poprzedników i po dobrej części czwartej, która też była zmianą obranego kursu, oczekuję pozytywnych zmian. Ale ja należę do tej grupy zwolenników TPP a mimo to czekam na RE7 :P