Mass Effect: Andromeda i kolejna garść – jeszcze gorących - informacji

hraboll - 
2osoby uważają ten artykuł za ciekawy

 

BioWare Montreal przekazuje kolejną garść informacji dotyczących jednej z najważniejszych premier przyszłego roku (planowana na wiosnę). Dokładnie chodzi o grę Mass Effect: Andromeda – to ona została wybrana na temat okładkowy grudniowego Game Informera. Redaktorzy amerykańskiego magazynu/serwisu odwiedzili siedzibę kanadyjskiego studia i teraz systematycznie odsłaniają łakome kąski. Oczywiście wszystko jest autoryzowane przez samych mistrzów gatunku RPG.

 

Zatem zapinamy pasy i lecimy...

 

  • Andromeda może być dopiero początkiem wielkiej przygody. Tak, bieżący scenariusz ma raczej zamkniętą formę (dobry finał), ale w nowej galaktyce bez wątpienia znajdziemy miejsce na kolejne mniej lub bardziej poważne historie. Developer zaznacza, że nie wszystkie rasy – znane z trylogii Sheparda – muszą się pojawić w nieformalnej „czwórce”. Pewne powroty są zarezerwowane dla... kolejnych projektów.
  • Nowy Mass Effect nie nawiązuje do trylogii, albowiem Andromeda to taki nowy start. Oczywiście założenia uniwersum są utrzymane, ale znajomość poprzednich części nie jest niezbędna. Gracz dzieli z Pionierem pewne odczucia. Wszystko wydaje się nowe, tajemnicze, radosne, a czasami zaskakujące. Ryder nie ma pewnego doświadczenia (Shepard już na starcie był kimś). Nowy bohater nie widział jeszcze pewnych rzeczy – nie naznaczyło go cierpienie, trudy krwawych bojów. Dlatego często może pozwolić sobie na naturalny luz, nieskrępowane dowcipkowanie i pewną dozę naiwności.
  • Andromeda bez wątpienia uderza w lżejsze tony. Więcej tu pozytywnego myślenia, bohaterowie chcą odkrywać nowe światy, poznawać liczne tajemnice; czasami po prostu dobrze się bawić.
  • W scenariuszu jest miejsce choćby na analizowanie wskazówek dotyczących pasażerów pozostałych Ark (każda z kluczowych ras otrzymała jeden statek kolonizacyjny) – pojawia się temat wystrzelonych przez Asari kapsuł ratunkowych. Nasza Arka to Hyperion. Prócz Pioniera statek przewozi około 20 000 ludzi.
  • Na początku gry ojciec Pioniera jest na pewno obecny. Potem przypuszczalnie następuje... seria niefortunnych zdarzeń.
  • Gra jest osadzona w zdecydowanie większych przestrzeniach. Kluczowe doznania mimo to nie zostaną rozcieńczone. BioWare nieustająco dba o detale – to nadal pełnowymiarowy role-play. Oferowana zawartość jest bogata i spełnia wyśrubowane normy jakościowe. Każde środowisko jest unikalne, niepowtarzalne. To nie tylko zmiana koloru kolejnych planet. Miejsca i bohaterowie mają zapadać w pamięć.
  • Każda planeta stawia nam pewne warunki. Zmusza nas do wprowadzenia zmian w konstrukcji pojazdu czy specyfikacji ekwipunku. Czasem walczymy z chłodem; innym razem dokucza nam wysoka temperatura. Zdarza się, że nasze przetrwanie jest uzależnione od posiadanej wiedzy – np. o lokalizacji kryjówki/schronienia.
  • Podstawowe systemy (mechanika itd.) są już gotowe. Naturalnie programiści mogą wprowadzać pewne zmiany (dbać o odpowiedni balans). Owe systemy zbudowano od „0” - chodziło o idealne dopasowanie do technologii Frostbite.
  • Wrogowie mogą reprezentować identyczną klasę postaci, ale ich umiejętności okażą się zupełnie inne. Pewne rzeczy determinuje choćby rasa danego NPC-ka.
  • Rosnące doświadczenie postaci daje nam punty. Te natomiast wydajemy na różne rzeczy – nie tylko moce. Czasem warto ulepszyć plecak odrzutowy lub zwiększyć maksymalną prędkość Nomada.
  • Nasza załoga jest kompletowana na różnych etapach przygody.
  • Gdy już poznamy zakończenie gry, to nadal istnieje możliwość eksplorowania galaktyki. Aktywacja trybu New Game + nie jest koniecznością.
  • Nasz pancerz (hełm, ramiona, klatka piersiowa, nogi) możemy kompletować z różnych elementów – znaczy mieszamy odmienne zestawy.
  • Statyczne przerywniki filmowe to przeszłość. Teraz zaprojektowano sekwencje, w których mamy wpływ na pewne rzeczy. Możemy choćby badać przedmioty podczas rozmowy czy kontrolować postać, gdy ta spada z dużej wysokości.

 

Źródło: Game Informer

0 osób dodało komentarz
2osoby uważają ten artykuł za ciekawy

0 Komentarzy

hrabollhrabollFan gier przygodowych, choć nie boi się próbować rzeczy nowych i nieznanych. Magia pierwszego Turoka sprawiła, że pokochał interaktywną rozrywkę. Graficzne piękno nie jest najważniejsze – nawet największa potwora może wpasować się w gusta hrabolla ;)
Napisz do autora

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]