Jeśli nie wiecie, czy jest Comic-Con to już spieszę z wyjaśnieniami. To konwent fanów dosłownie wszystkiego: gier, filmów, komiksów, cosplayów i tym podobnych rzeczy. To taki Pyrkon, ale na o wiele większą skalę. Impra jest tak ważna w branży, że na niej pojawiają się twórcy hollywoodzkich filmów, które mogą dobrze się przyjąć wśród nerdów. Nic dziwnego, że na festiwalu pojawił się mały filmik, pokazujący pracę nad siódmym epizodem Gwiezdnych Wojen. To nie jest trailer, ale fani, tacy jak ja, są uszczęśliwieni. To jest to, drodzy państwo...
Dobrze widzieć Petera Mayhew (Chewbacca), na którego twarzy widać tę nieopisaną radość tworzenia kolejnej części wielkiej trylogii. To kolejny krok pokazujący, że animatronika jest znacznie lepsza niż powszechne wszędzie efekty specjalne.
Fajnym dodatkiem jest panel dyskusyjny z ekipą filmową. Fajny klimacik, ciekawe rozmowy, choć trochę ogólne i sama obecność Marka Hamilla, Carrie Fisher i Harrisona Forda była odpowiednią nagrodą za oglądanie. Troje aktorów wygląda całkiem nieźle, Hamill nieźle schudł, Harrison cudowny jak zawsze, Carrie Fisher została najmocniej nadgryziona zębem czasu, lecz wciąż trzyma się całkiem spoko. Cieszę się, że powraca do Gwiezdnych Wojen, bo bez niej nie byłoby tego samego.
Zresztą, obczajcie sami. Fisher pojawia się w 40 minucie, Hamill w 42, Ford w 48.
0 Komentarzy