Wiedźmin 3: Krew i Wino - Recenzje

33
Nanette94

Rzeczą dobrze wszystkim znaną jest fakt, że po CD Project RED można spodziewać się wyłącznie gier dobrze dopracowanych i ciekawych, wręcz zapraszających graczy do zabawy na długie godziny. Tak również jest z nowym dodatkiem do Wiedżmina: Dzikiego Gonu, zatytułowanego Krew i Wino - chociaż pewnie tego tytułu nie trzeba już przedstawiać. Można powiedzieć o nim jedno – jest to rozszerzenie po prostu niesamowite i bajeczne, dosłownie i w przenośni. Zazwyczaj gdy ktoś rzuca terminem "dodatek", ma na myśli coś, co uzupełni - w pewnym stopniu - podstawową  grę i ewentualnie ją dopracuje. Jednak tutaj twórcy poszli jeszcze dalej i zaskoczyli fanów, rzucając im praktycznie w pełni autonomiczną historię, która wspaniale odzwierciedla to, co tak bardzo kochamy w serii z Wieśkiem w roli głównej – klimat, muzykę oraz fabułę.

 

 

O fabule słów kilka – czyli kto, co i gdzie.

Akcja Krwi i Wina toczy się w znanym z książek księstwie Toussaint, w którym grasuje potwór, mordujący ludzi i tym samym siejący spustoszenie w tej spokojnej krainie. Sprawa ta na tyle wstrząsa Toussaint, że sama księżna Anna Henrietta posyła po Geralta, który ma za zadanie jak najszybciej wytropić i zabić owego potwora. Gdy jednak Geralt dociera na miejsce, sprawy zaczynają się nieco bardziej komplikować, dając zupełnie nowy pogląd na sprawę brutalnych morderstw. Wielowarstwowość głównego wątku jest tu dużym plusem i zaskakuje gracza nie raz, gdy na swojej wiernej Płotce przemierza galopem mapę wzdłuż i wszerz, w poszukiwaniu bestii. Przy okazji można wykonać multum zadań pobocznych, na które gracz natyka się niemalże wszędzie.

 

 

Rozgrywka, część 1 - Bajkowa kraina Jasia i jego magicznej fasoli.

Rozgrywka w Krwi i Winie jest arcydziełem samym w sobie, szczególnie jeśli chodzi o lokację. Toussaint jest niczym lis – z jednej strony miłe i sprawiające pozory bezbronnego, a z drugiej skrywające w sobie mroczne tajemnice i pierwotne instynkty. Kolorowe domy i nie mniej kolorowo odziani ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicze, a w powietrzu unosi się zapach intryg i chciwości. Tereny otaczające miasto obfitują w potwory, a i czasem w środku dnia na plantacjach winnych trzeba będzie wydobyć miecz i obronić kilku wieśniaków przed strasznościami, chodzącymi po tych ziemiach.

Krajobrazy to mocna strona nie tylko samego miasta Beauclair i okolicznych terenów, które zachwycają o każdej porze dnia. Co najbardziej urzeka w Beauclair to fakt, że jest wzorowane na francuskim stylu – jak bym znowu wybrała się w podróż do Francji, tym razem siedząc przed ekranem komputera. Brukowane uliczki, stroje czy architektura mocno nawiązują do kraju, na którym były wzorowane.

 

 

W oczy rzucają się nie tylko budowle czy malownicze krajobrazy, ale również zupełnie inny język, jakim posługują się ludzie w tamtych stronach. Straż ma z góry ustaloną składnię i brzmi bardzo oficjalnie. Widoczna jest jej zmiana, gdy strażnicy zaraz po rozmowie z wieśniakami pozostają sam na sam z Geraltem. Również akcent sam w sobie nawiązuje do francuskich korzeni Toussaint  - szczególnie jest to widoczne w angielskiej wersji gry, gdyż w polskiej wersji niestety nie uchwycono tej subtelnej różnicy. A  wielka szkoda.

W grze znajduje się także kilka easter eggów, które są łatwe do powiązania z innymi tytułami na rynku. Właśnie takie małe smaczki sprawiają, że do gry można wracać jeszcze nie raz, by doceniać ją pod coraz to nowszymi kątami. Pod względem ilości wskaźników – czy to punktu, gdzie ukryty jest skarb, bądź gniazd jakichś potworów – gra prezentuje się bardzo dobrze i każdy, a szczególnie osoba nastawiona na wyczyszczenie mapy do zera, znajdzie coś dla siebie.

 

 

Jednym z miejsc, które zaczynają gościć w rozgrywce na stałe jest winnica Corvo Bianco, którą dostajemy od Anny Henrietty w podarunku i którą można ulepszać na różne sposoby. Mimo że Geralt nie jest typem, który osiadłby się gdzieś na stałe, powroty do naszych włości przynoszą nam pewne korzyści. Można spotkać tam  postacie przyjeżdżające w odwiedziny, a bonusy w postaci większej wytrzymałości naszego rumaka czy miejsca na uprawy ziół na eliksiry sprawiają, że aż chce się wracać do naszego wirtualnej posiadłości.

Nowym ulepszeniom można poddać teraz zbroje naszego wiedźmina i to nie tylko pod względem jakościowym, ale i kolorystycznym. Różnego rodzaju barwniki pozwalają na zmianę koloru szat, by jeszcze bardziej wpasować się w modę ludności Toussaint. Jak to się mówi: „z kim przystajesz, takim się stajesz” i w tym wypadku dobrze widać to po Geralcie, który może paradować w pięknych, wyszywanych złotymi nićmi szatach i w kunsztownych bucikach z falbanką i obcasami. Co kto lubi, ja jednak wolę pozostać przy bardziej klasycznych i bardziej „twarzowych” pozycjach.

 

 

Rozgrywka, część 2 - kopniak z półobrotu i wiele więcej.

Jeśli chodzi o przeciwników, to w Krwi i Winie pod tym względem nowości nie zabraknie. Każdy z  bossów ma swoje własne, unikatowe animacje i ciosy, które sprawiają, że gracz nie może bezmyślnie podejść i tłuc równo przeciwnika na kwaśne jabłko, bez wzięcia obrażeń na klatę. Może i nie trzeba godzinami obmyślać wszystkiego w pocie czoła by wygrać, lecz gra skłania gracza do przemyślanych ruchów i analizy taktyki oraz wyczucia czasu, kiedy należy zadać najbardziej raniące ciosy. Indywidualność potworów to jeden z największych plusów serii gier z Geraltem.

Nowością w Krwi i Winie jest także system  dosyć kosztownych mutacji, które znacznie wpływają na rozgrywkę. Niestety do ich „uaktywnienia” potrzebne są nie tylko punkty umiejętności, ale także mutageny. Jest to bardzo dobrze przemyślana i rozwinięta nowość, która urozmaica dotychczasową mechanikę gry.

Bardzo dobrze wyszło usprawnienie interfejsu, na który tak wszyscy czekali. I nie zawiedli się! Co prawda trzeba było poczekać na niego rok, ale warto było. Wraz z dodatkiem wkroczyło parę ulepszeń – między innymi automatyczne czytanie książek po kliknięciu na takową opcję czy umieszczenie ich od razu w glosariuszu ułatwiającym graczom życie. Duża okejka z mojej strony za wprowadzenie poprawek, szczególnie w przejrzystości ekwipunku.

 

 

Rozgrywka, część 3 – Intrygi i szukanie winnego.

Sam wątek główny jest dosyć rozbudowany oraz gdzieniegdzie lekko wyboisty, driftujący niczym Płotka na błotnistej drodze i często zaskakujący. Nie da się jednak ukryć wrażenia, że od czasu do czasu gracz jedynie chodzi od punktu A do punktu B i za pomocą wyostrzonych wiedźmińskich zmysłów wyszukuje coraz to nowsze wskazówki do śledztwa - bada kolejne przedmioty, które leżą porozrzucane po danej lokacji, czy analizuje poszlaki, które są jedynie opcjami w oknach dialogowych. Chwilami może to nudzić. Na szczęście takie momenty nie trwają zbyt długo i po jakimś czasie delektujemy się kolejnym bitewnym, zrównoważonym przerywnikiem. Po prostu niektórzy są bardziej wrażliwi na takie rzeczy, niż inni, lecz w tym przypadku balans pomiędzy akcją, a powolnymi misjami został zachowany i za to należy się CD Project RED porządny kieliszek najlepszego Est Est z winnic Toussaint.

Podczas naszego bawienia się (na początku) w kotka i myszkę z Bestią z Toussaint spotykamy coraz to więcej osób, które Geralt miał okazję spotkać wcześniej  - przewijające się postacie z książki są nieodłącznym elementem dodatku, a fani nie tylko gier, ale prozy Sapkowskiego docenią dobrze wplecionych sprzymierzeńców głównego bohatera.

 

 

Podsumowanie – czyli starego dobrego Wieśka nigdy za wiele.

Po wiadomości od CD Project RED, że Krew i Wino będzie definitywnym końcem przygód Geralta, można było poczuć pewien niesmak i niedosyt, ale są to całkowicie uzasadnione emocje. Bardzo ciężko rozstać się z ulubionymi grami czy postaciami i często chcemy, by kolejny części były wydawane w nieskończoność. Jednak to jakość, a nie ilość ma w tym wypadku największe znaczenie. Jest jeszcze jeden, ważny szczegół, dlaczego Krew i Wino można uznać za arcydzieło – muzyka. Bo czymże byłaby gra o Geraltcie bez cudownej, inspirowanej polską ludową kulturą muzyki? I co z tego, że czasami Płotka zablokuje nam drzwi i trzeba będzie wczytać poprzedni zapis gry czy nagle pojawi się bug. Takie rzeczy zdarzają się zawsze w grach na dużą skalę i nic nie można z tym zrobić. Od tego są łatki, by jedynie trochę bardziej doprecyzować ten perfekcyjny okaz, jakim jest Krew i Wino.

Wiedźmin 3: Krew i Wino

Ocena
10
Wasza ocena
8.5
Oceń grę
  • Plusy
  • Nowe mutacje
  • Odr ębność kulturowa mieszkańców Tussaint
  • Ulepszenie panelu ekwipunku
  • Ciekawe questy
  • Minusy
  • Bugi i glitche
  • Nadal Płotka często blokuje przejscie :/
O autorze
Nanette94Nanette94
3 0

3 Komentarze

sandmann21 7 lat temu

Troszke zbyt hurraoptymistyczna ocena ale szanuje twoje zdanie :-). Dla mnie ten dodatek był słabszy niż Serce z Kamienia a to dlatego ze antagonista był bardzo... nijaki. Gaunter O'Dim i Olgierd byli arcyciekawymi łotrami a Detlaf (az musiałem się spytac narzeczonej jak miął na imie bo zapomniałem) był po prostu ok. Lokalizacje sa piękne, zadania ciekawe a muzyka porywająca. SPOILER I to spojrzenie Geralta na końcu i tekst "posiedzmy jeszcze chwilę", delikatnie przełamujący czwarta scianę. Zupełnie jakby chciał nam powiedzieć ze to już koniec jego przygód ale fajnie bedzie jak spedzimy razem jeszcze trochę czasu w tej grze. Piekne :-D SPOILER

0 Odpowiedz
hej 7 lat temu

Nie wiem czemu, ale nie podobało mi się zupełnie. Nie mogę tego wytłumaczyć.

0 Odpowiedz
awatar
kris (gość) 7 lat temu

Fajna recka nie mogę się doczekać żeby w nią zagrać. Co do Płotki to w podstawie W3 miałem z nią większe problemy - potrafiła się zapaść na ścieżce po kolana i nie mogła ruszyć dalej ;)

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]