Zaginięcie Ethana Cartera - czyli zaginięcie 5 godzin z życia - Publicystyka

01
sandmann21

Chyba jestem hipsterem, bo główny nurt gier powoli zaczyna mnie męczyć. Nie bawi mnie Destiny czy WatchDogs i nie sikam pod siebie na kolejne odsłony multiplayerowych strzelanek, których nazw nawet nie wymienię, ponieważ każdy i tak wie, o jakie tytuły chodzi. Gry mają to do siebie, że oprócz przedstawicieli znanych gatunków, niektóre z nich często wymykają się z ustalonych ram, dając nam możliwość przeżycia przygody innej niż wszystkie.

Taką właśnie grą jest najnowsze dziecko rodzimego studia o mało rodzimej nazwie The Astronausts, zatytułowane Zaginięcie Ethana Cartera, które dosłownie zjadło mi 5 godzin z życia.

 

Jeżeli nie każdy jest na tyle bystry by rozszyfrować po tytule gry, o czym ona jest, to pędzę szybciutko z wyjaśnieniami. Zaginięcie Ethan Cartera opowiada o detektywie od spraw paranormalnych poszukującym chłopca o imieniu Ethan a nazwisku Carter, który zaginął. Tyle. Więcej szczegółów nie zdradzę, ale jak gdzieś pojawia się specjalista od duchów i zjaw to możemy być pewni, że nie będzie to zwykła sprawa, a dzieciak nie zaszył się w lesie ze łzami w oczach, bo mama nie chciała mu kupić Gameboya (lub co gorsza kupiła mu Wii U gdy chciał PS4).

 

 

To, co uderza nas od pierwszych chwil obcowania z grą to klimat. Przepastne lasy, opuszczone domy, ruiny starych cmentarzy - dawno żadna produkcja nie urzekła mnie tak swoim stylem i pięknem oprawy. Zresztą, sądząc po recenzji koleżanki z redakcji, wcale nie jestem odosobniony w mojej opinii. Adrian Chmielarz wraz z ekipą pokazał, że wcale nie trzeba miliona NPC i masy fajerwerków, aby stworzyć bardzo przekonujący i wciągający jak bagno świat. Jako dzieciak bardzo lubiłem zwiedzać opuszczone budynki w okolicy swojego domostwa, konstruować szałasy w lesie i uciekać do swojego domku na drzewie (o ile dwie deski na gałęzi i linę można nazwać domkiem) i może dlatego gra wydała mi się bardzo bliska. Ślicznie zaprojektowane miasteczko, Red Creek Valley, zdawało się być którymś z podpoznańskich lasów z zabudowaniami pamiętającymi czasy przedwojenne i wręcz nie mogłem powstrzymać się przed mimowolnym zwiedzaniem całej mapy w grze.

 

Fabuła poprowadzona jest bardzo zgrabnie a tempo gry jest wyważone. Nie uświadczymy tutaj niepotrzebnych dłużyzn a z drugiej strony nie odczujemy nadmiernego popędzania. To bardzo ważne w czasach, gdy każda wolna chwila jest na wagę złota. W moim odczuciu, Zaginięcie Ethana Cartera jest jak bardzo dobrze skrojony garnitur, który nie pije tam gdzie nie powinien.

 

 

To właśnie lubię w grach. Historia nie musi być wcale rozciągnięta na dziesiątki godzin, by odbiorca ją pokochał i zanurzył się w niej bez reszty. Dla mnie ważne jest, żeby już od pierwszych chwil świat przedstawiony był tak skonstruowany, że te z pozoru krótkie 5 godzin potrzebne na ukończenie produkcji, przemyka nam niezauważenie. Wszak do Zaginięcia Ethana Cartera usiadłem tylko na chwile, „na głupie 30 minut” jak to sobie powiedziałem zanim kliknąłem dwukrotnie na ikonkę z grą. Moje półgodziny nagle zmieniło się w ćwierć doby i nie żałuje żadnej sekundy spędzonej z grą oraz z faktu, że nie wyprowadziłem psa ani nie zrobiłem obiadu. Pizza na kolację też była smaczna.

 

Jestem wielce wdzięczny za takie produkcje jak Zaginięcie Ethana Cartera, które pokazują, że gry nie stawiają wyłącznie na bezmyślna przemoc i rzekome demoralizowanie najmłodszych. Już nie mogę się doczekać kolejnego dzieła spod ręki The Astronauts, które, mam nadzieje, również nie będzie bało się iść pod prąd.

O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]