Nie tylko zło i bezmyślność - Felieton

02
gugaguha

Skoro ustaliliśmy już, co ma u podstaw Fallout Shelter i to, że nie do końca jest to uczciwe wobec graczy, skupmy się na tym, co gra robi dobrze. A jest tego, być może wbrew pozorom, sporo.

 

W poprzednim tekście starałam się nakreślić mechanizmy w psychice każdego człowieka, na których to żeruje Fallout Shelter. Ale muszą istnieć przecież również pozytywne strony tej gry – w przeciwnym wypadku nie grałoby przecież w nią tak wiele osób! I rzeczywiście, strony te nie dość, że istnieją, to nie jest ich wcale aż tak (jak na skalę gry) mało.

 

Na co chyba najbardziej należy zwrócić uwagę, to to, w jaki sposób zostało ogłoszone i wydane  Fallout Shelter. Bethesda, czy darzymy tę firmę sympatią czy też nie, zachowała się na tegorocznym Gamescomie bardzo profesjonalnie i z ogromnym szacunkiem dla graczy, co każdy z nas powinien bez wahania jej przyznać. Zapowiadając długo oczekiwanego Fallouta 4, Bethesda nie tylko nie użyła określenia „już wkrótce” lub „w 2016/17/18/19...”, tylko wraz z ogłoszeniem tytułu wskazała na datę premiery nie dość, że jeszcze w tym roku, to już na jesieni (więc kilka miesięcy po Gamescomie). W dobie ciągłego przekładania dat wydania, ogłaszania gier dwa lata wcześniej i innych, podobnych ruchów marketingowych, taki krok zdecydowanie powinien wpłynąć na rynek i znaleźć swoich kontynuatorów. Inna sprawa, że wciąż czekamy na grę, więc premiera może zostać przesunięta – trzymajmy więc kciuki, by tak się nie stało.

 

 

Wracając do tematu, Fallout Shelter został ogłoszony tego samego dnia. Grę opisano na scenie i wkrótce okazało się, że jest dostępna już w App Store (na początku dostępna była wszak tylko dla posiadaczy urządzeń Apple). Każdy mógł ją pobrać za darmo (co trzeba podkreślać jak najczęściej!) i spróbować swych sił jako Overseer własnego schronu. Czy nie jest to lepszy materiał promocyjny i wprowadzający w klimat tytułu, który dopiero ma wyjść, niż jakikolwiek teaser czy trailer? Fallout Shelter to idealny twór marketingowy, interaktywna reklama, wciągająca na długie godziny. Tym jest wszak przede wszystkim. Co więcej, twórcy poszli nawet krok dalej, umieszczając w Fallout Shelter postaci, które znać mogą fani serii z wcześniejszych Falloutów na silniku firmy – no ok, właściwie tylko Fallouta 3. W celu wprowadzenia graczy w klimat nowego tytułu dodano nawet jedną postać z nadchodzącej czwartej części - Prestona Garveya.  Jeśli graczom uda się go wylosować z pewnością mogą zdążyć zbudować do niego sympatię, i będzie dla nich już „znany” w Falloucie 4.

 

 

Fallout Shelter, chociaż korzenie ma rzecz jasna w projektach Black Isle, zdecydowanie bazuje głównie na uniwersum zaproponowanym przez Bethesdę (tak, odpowiadam w razie jakichkolwiek wątpliwości, różnią się one). Poniekąd rozwija je również – głównie wizualnie. Vaultboy, maskotka Falloutowa mająca nawiązywać do informacyjnych ulotek z lat 50-tych, jest tu rzecz jasna oczywistym zaciągnięciem do serii. W Fallout Shelter rozwinięto jednak sposób jego  ukazywania, dodając mu rozmaite stroje, fryzury i cechy twarzy (tak, by każdy z naszych podopiecznych wyglądał inaczej). Należy zwrócić uwagę na to, iż pojawiające się w Fallout Shelter dzieci, mają wygląd zaprojektowany specjalnie na potrzebę tej gry. Chociaż pojawiały się w ikonach umiejętności i Falloucie 3 i New Vegas (Rad Child czy Child at Heart; ale również: Gifted, we wcześniejszych częściach serii), wyglądały zupełnie inaczej od tych, które dziarsko chodzą po poziomach naszych komórkowych lub tabletowych schronów. Przede wszystkim, te z „wcześniejszych odsłon” wzorowane były, co widać dość dokładnie, na dorosłym Vaultboy’u. Miały większe głowy i podobną fryzurę oraz oczy bez źrenic. Te w Fallout Shelter uzyskały więc nieco własnej stylistyki, którą być może będziemy w stanie zobaczyć również na piktogramach Fallouta 4.

 


 

Warto też zwrócić uwagę na to, jak wygląda sam schron w Fallout Shelter. Jest w nim wiele odniesień do pierwszej części serii, która wyszła spod ręki Bethesdy. Najbardziej rzuca się oczywiście w oczy restauracja (Diner), gdzie nasi podopieczni produkują jedzenie (np. przez picie Nuka Coli). Jeśli sięgniecie pamięcią do początku Fallouta 3, prawie identyczne pomieszczenie (wzorowane rzecz jasna na lokalach gastronomicznych z lat 50-tych) odwiedzaliśmy podczas dziesiątych urodzin naszego bohatera (lub bohaterki). Tam otrzymaliśmy również Pipboya, wyświetlany przez którego obraz pojawia się na monitorach m.in. ulepszonej sypialni (Barracks), elektrowni czy reaktora jądrowego w Fallout Shelter. Z odniesień do całości serii ewidentnie rzuca się w oczy logotyp Nuka Coli, która otrzymała nawet swoje własne pomieszczenie (fabrykę napoju dane nam było zwiedzić rzecz jasna w Falloucie 3), piktogramy Vaultboya widoczne na plakatach chociażby w siłowni, czy kombinezony, które otrzymuje każdy z naszych mieszkańców (przez to, iż widoczni są oni zawsze jakby pod kątem, twórcy nie musieli modelować numeru schronu na ich plecach).

 

 

Bardzo ciekawym zabiegiem było umieszczenie spisu wydarzeń podczas eksploracji pustkowi przez wybranych przez nas mieszkańców schronu. Czytając o tym, co dzieje się z nimi na wyprawie po sprzęt i kapsle, odnosi się wrażenie, iż uczestniczą w wydarzeniach jednej z pierwszych dwóch części serii, co z pewnością ucieszyło kilkukrotnie zagorzałych fanów Fallouta.

 

Nie można odmówić twórcom znakomitej jakości wykonania gry, której warstwa graficzna jest przyjemna dla oka, a przede wszystkim informatywna (co jest chyba priorytetem w tego rodzaju grach). Dodatkowo zadbali o zabawne dialogi i małe szczegóły takie jak zmianę wyrazu twarzy mieszkańca w czasie, kiedy daje całusa swojemu partnerowi lub partnerce (jeśli ktoś powie, że nie podglądał pary, która weszła nie szczędząc czasu do alkowy w sypialni, pomyślę, że kłamie). Jak więc widać nie samo zło leży w Fallout Shelter. Jako darmowy materiał promocyjny, który wciąga tak wielu na tak długo i operuje wzorcami wizualnymi i treściowymi serii (czasami je rozszerzając), jest z pewnością najlepszym rodzajem marketingu, jaki ostatnio pojawił się na rynku growym. Tym samym trzeba oddać Bethesdzie, że ich kroki w tym temacie są dla graczy niezwykle miłe i dobre. Oby tylko Fallout 4 nie doczekał się przeniesienia premiery na okres świąteczny, a potem na wiosnę...

O autorze
gugaguhagugaguha
9 0
Miłośniczka gier wszelakich, szczególnie dziwnych, niezależnych i horrorów. W trakcie przekuwania hobby w tytuł doktora. Prócz gier pożera książki i seriale animowane, jak ognia unika kinematografii (z wyjątkiem horrorów i science-fiction). Czasem rysuje

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]