Satoru Iwata był postacią szczególną dla branży. Wizjonerem. Kiedy Sony wraz z Microsoftem płynęli z prądem starając się dostarczyć jak najbardziej zaawansowane technicznie konsole, to on na czele okrętu zwanego Nintendo dzielnie płynął naprzeciw falom stawiając na innowacyjność. Nie tylko lepsza grafika i płynniejsza animacja, ale zupełnie nowe doświadczenia, eksperymentowanie z nowymi technologiami, nietuzinkowość. To dzięki jego wizji Nintendo Wii wygrało siódmą generację konsol sprzedając się zdecydowanie lepiej od konkurencji. To jemu, przynajmniej częściowo, zawdzięczamy to, że obecnie jest tylu graczy na świecie. Dzięki temu, że ukierunkował Nintendo nie tylko na hardcorowych graczy, ale przede wszystkim na niedzielnych (casuali), mamy teraz takie przypadki, że konsole Ninny można znaleźć nawet w domach spokojnej starości, gdzie zgraje dziadków radośnie wymachują WiiMote'ami przed telewizorem. Oczywiście to nie jedyne zasługi Iwaty, jednak po prostu nie starczyłoby miejsca, żeby wymienić je wszystkie. Za dowód tego, jak wiele znaczył dla branży, niech posłuży film jakim upamiętniono tę postać na tegorocznym Game Developers Conference w San Francisco. Przygotujcie chusteczki.
0 Komentarzy