Jeffrey Marder miał już serdecznie dość trenerów włamujących się na jego posesję, aby upolować rzadkiego Pokemona. Amerykanin nie przebiera w środkach, ponieważ wkracza na ścieżkę sądową z Niantic, Nintendo, a także Pokemon Company.
Oskarżyciel stwierdza, że autorzy gry osadzili PokeStope oraz Gymy na terenie prywatnych posesji bądź w miejscach użyteczności publicznej. Umówmy się, że w kościołach czy muzeach po prostu nie wypada polować na Charizarda. Oczywiście nietrudno się domyślić, że twórcy nie otrzymali zgody od żadnego z właścicieli tego typu miejsc.
Autor pozwu skarżył się również na trenerów, którzy przychodzą do jego domu i pytają czy mogą złapać pokemona na jego podwórku. Niektórzy nie są tak kulturalni i robią to bez pozwolenia. Jefrey Marder ma już tej sytuacji po dziurki w nosie, a proces sądowy zdaje się ostatecznym, ale też jedynym możliwym rozwiązaniem tego problemu. Poniżej możecie zapoznać się z treścią dokumentu:
Marder v Niantic Complaint 7 29 by CNET News on Scribd
3 Komentarze
Ingress byl 100 razy mniej popularny od PokemonGO
Ale jak grali w ingress i mieli portal pod domem było spoko? A jak pokestop to sprawy sądowe? Rozkład pokestopow i gymow jest na podstawie silnika na którym stoi Ingress
Nie znam nikogo kto w to grał/gra i na pewno nie było to tyke osób co pokemony.