W Rosji nie lubią zgromadzeń. Dlatego widok setek młodych ludzi przebywających w jednym miejscu i szukających rzadkiego Pokemona, musi tamtejsze władze przyprawiać o palpitacje serca. A przecież gra nie miała u naszego wschodniego sąsiada nawet oficjalnej premiery...
Nic dziwnego, iż Nikolay Nikiforov, minister telekomunikacji, snuje teorie, jakoby za pomocą Pokemon GO amerykański wywiad gromadził "wideo-informacje". Jeszcze lepiej brzmią słowa Frantsa Klintsevicha, członka parlamentu, wyczuwającego w tym wszystkim dzieło dybiącego na rosyjską moralność diabła. Co więcej, tamtejsza służba ochrony praw konsumenta ma nawet zbadać potencjalną szkodliwość bestsellerowej gry na psychikę ludzką.
Póki co władze ograniczają się do wydania specjalnej instrukcji dla graczy, związanej z zachowaniem bezpieczeństwa w czasie gonienia za Pokemonami. W planach rządzący mają też wydanie... gry, w której zamiast sympatycznych stworów gracz będzie "łapał" słynne postacie historyczne.
Iwan Groźny jako Pikachu? Nieźle.
źródło: kotaku.com
3 Komentarze
Baphomet nigdy nie miał tylu wyznawców.
Powinni zabronić tego odmóżdżającego shitu.
Buahahaha, ruskie mają naprawdę nasrane do czapek.