W trakcie beta testów oraz po premierze gra pracowała na wartości tick rate ustawionej na 21. Oznacza to, że w trakcie sekundy dokładnie tyle komunikatów może być wysłanych od gracza do serwera. Dla laika ta kwestia może uchodzić za błahostkę, lecz bardziej doświadczeni gracze zwykli już każde niepowodzenie usprawiedliwiać niskim tick ratem. Oczywiście w wielu wypadkach ich pretensje były wysuwane na wyrost, lecz tkwiło w nich ziarno prawdy.
Overwatch na tej płaszczyźnie wypadał niezwykle blado w porównaniu z Battlefieldem 4 oraz Counter-Strike: Global Offensive, gdzie gracze mieli do dyspozycji wartości 60 i 120 w przypadku BF4 oraz 64 i 128 w ramach CS:GO. W związku z tym również fani Overwatcha domagali się więcej.
Od połowy sierpnia Blizzard stopniowo zajmował się kwestią usprawnienia serwerów. Z dniem dzisiejszym prace konserwacyjne nareszcie zostały zakończone. Od tej pory gracze mogą cieszyć się serwerami z wartością tick rate rzędu 63hz.
Fani Overwatcha świętują, a gracze CS:GO tylko uśmiechają się z politowaniem. Valve w ramach match makingu oferuje tick rate 64, który również nie jest wystarczający do komfortowej gry. Dla przykładu serwery w takich ligach jak ESEA, Face It czy nawet wiele publicznych serwerów FFA funkcjonuje w oparciu o tick rate 128. Każdy kto miał okazję przetestować obie opcje dokładnie wie jak duża jest różnica. Gracze od dłuższego czasu toczą batalie z Gabenem domagając się zmian na tej płaszczyźnie, lecz póki co na horyzoncie nie widać rozwiązania. Spójrzcie sami jakie emocje wśród społeczności CS:GO budzi kwestia, pozostawiających wiele do życzenia serwerów match making.
źródło: pcgamer.com
0 Komentarzy