Oryginalny Homefront nie był grą wybitną. Ba, to raczej jedna z tych produkcji, które przypieczętowały marny los wydawniczego THQ. Stosowna marka została sprzedana firmie Crytek za 544 000 dolarów. I tak Crytek UK wystartowało z dewelopingiem gry Homefront: The Revolution.
Dlaczego aktualnie obiecującym projektem zajmuje się Deep Silver? Bo Crytek zmagało się z kłopotami finansowymi – zaistniała potrzeba poszukania realnych oszczędności. Dla nowego Homefronta Deep Silver jawi się jako wybawca – inwestor, który zagwarantuje odpowiednie wsparcie. Warto pamiętać, że to DS uratowało świetne Metro: Last Light.
Co ważne, Homefront: The Revolution odcina się od tego, co gwarantował pierwowzór. Dambuster Studios (stworzone na fundamencie Crytek UK) stawia na nowe założenia narracyjne oraz inną mechanikę rozgrywki. Koncepcje napędzające pierwszą część zostały całkowicie przemodelowane. Najlepiej zapomnieć o takiej grze jak Homefront – stwierdza narrative designer CJ Kershner w rozmowie z serwisem MCV. The Revolution nie przyszyto łatki tradycyjnej kontynuacji. To nie jest Homefront 2. Developer celuje bardziej w nowy początek.
Dambuster Studios wykorzystuje tylko podstawowe założenia (kształtujące posiadane IP). Mowa o umiłowaniu patriotyzmu, walce o wolność ojczyzny; Korea Północna jest tu agresorem – agresorem, który wykorzystuje najnowocześniejszą technologię. Nam przypada rola ludzi, którzy nie akceptują obecnej sytuacji. W oryginalnym Homefront najfajniejsza była cała ta fikcja – i to ona zostanie uszanowana przez nowych opiekunów marki.
W Homefront: The Revolution zagramy w przyszłym roku. Sporą zaletą produkcji ma być czteroosobowa kooperacja. Nikt jeszcze nie wspomina o tradycyjnej zabawie sieciowej.
Źródło: Gamespot
0 Komentarzy