Uwaga! Tekst przeznaczony dla osób pełnoletnich.
Przez parę dobrych wiosen pracowałem jako barman krzątając się po poznańskich pubach i przez ten czas zdążyłem dorobić się trzech rzeczy: mnóstwa kolegów, wiedzy z zakresu miksologii oraz marskości wątroby. Nie wstydzę się tego, że póki jestem jeszcze młody, lubię się dobrze zabawić i, jak to mawiają, nigdy nie wylewam za kołnierz.
Przez te wszystkie lata lania alkoholu pogodziłem moje uwielbienie do imprezy z miłością do gier, które, niczym składniki w dobrym drinku, wyjątkowo lubią się mieszać. A w co pograć gdy wzrok się rozjeżdża i nogi odmawiają posłuszeństwa? Poniżej mój subiektywny przegląd produkcji, w które świetnie pyka się ze znajomymi po pijaku.
Gra: Gran Turismo 6
Stopień upojenia: 2 piwa
To jedyna możliwość gdzie bezkarnie możemy pokazać jak dobrymi kierowcami jesteśmy po paru głębszych. Stopień trudności tego półsymulatora sprawia jednak, że większy stan upodlenia wpłynie negatywnie na nasze odczucia, gdy po raz kolejny będziemy zwiedzać pobocze lub całować się z barierkami. Tak czy siak, gdy wpadnie do nas kolega (lub koleżanka), warto choć na chwilę odpalić Gran Turismo by wprowadzić się w nastrój rywalizacji.
Gra: Little Big Planet 2
Stopień upojenia: 2 piwa i strzał wiśniówki
Ta niesamowicie grywalna platformówka nabiera zupełnie nowych kolorów, gdy odpalimy ją na imprezie. Można w nią grać nawet w czwórkę, więc jeżeli macie więcej znajomych niż statystyczny gracz to Little Big Planet 2 to pozycja idealna na piątkowy wieczór. Odradzam jednak przechodzenie kampanii i radzę skupić się na planszach dodatkowych obfitujących w przeróżnej maści mini gry, jak Rakietowa Radość czy Koszykówka, które wydają się wręcz idealnie skrojone na weekendowe wieczory.
Gra: Buzz: Świat Quizów
Stopień Upojenia: 3 piwa
Buzz pozwala na skuteczne rozruszanie naszych szarych komórek, których nie zdążyliśmy jeszcze zabić wlewanymi w nasze gardło szklankami alkoholu. W zależności od posiadanych przez nasz kompletów 'buzzerów', gra umożliwia zabawę nawet ośmiu imprezowiczom. Niestety od czasu wyłączenia serwerów w tej świetnej produkcji, pozbawieni jesteśmy możliwości grania z innymi pijakami przez sieć i zmuszeni jesteśmy upokarzać swoją wiedzą tylko tych ludzi, których znamy.
Gra: F1 Race Stars
Stopień upojenia: 2 U-boty
Gra, która garściami kopiuje pomysły z serii Mario Kart w dobrym tego słowa znaczeniu. Świetna bajkowa grafika, fajnie zaprojektowane trasy i gadżety, za sprawą których lebiega z ostatniego miejsca może znaleźć się na pierwszym w mgnieniu oka sprawiają, że nawet niezaprawieni w ścigałkach gracze będą się świetnie bawili na imprezie. Gra pozwala na jednoczesny udział czterech graczy, którzy na trzeźwo nawet nie pomyśleliby pewnie o odpaleniu tej produkcji. Gran Turismo i Forza są za trudne? Need For Speed nie pozwala na split screena? Nie ma problemu. F1 Race Stars sprawdzi się doskonale a szerokie trasy sprawią, że do mety trafimy nawet, gdy nie będziemy w stanie samodzielnie trafić do ubikacji. I tylko Kubicy brak.
Gra: Mortal Kombat
Stopień upojenia: Czteropak z Żabki
Moja ulubiona bijatyka, w którą i tak jestem kiepski pomimo grania w nią przez ponad rok. Jednak po wypiciu paru głębszych, pojedynki nabierają rumieńców, gdy raz za razem wciskając powyginanymi od procentów paluchami przeróżne kombinacje, udaje nam się strzelać kombosami raz za razem. Dodajmy do tego rewelacyjny design postaci i plansz oraz hektolitry krwi by świetnie bawić się przez długi godziny. Uwaga, możliwe rzucanie mięsem!
Gra: Sports Champions
Stopień upojenia: Ćwiartka nalewki babuni
Niektórzy twierdzą, że kontrolery ruchowe Sony umarły śmiercią naturalną, ale to nie do końca prawda. Jest jedna gra, dla której naprawdę warto wydać te parę setek na kamerę i dildo sygnowane logiem Move. Mowa oczywiście o Sports Champions, przy którym wszystkie inne sportowe produkcje mogą dosłownie wrzucić się do kosza. Na sobotni wieczór polecam szczególnie grę w dysk golfa, który skutecznie przetestuje wasza koordynację ręka-oko a na niedzielny poranek idealną grą będzie Bocce, stanowiącą odmianę francuskiej partii w Boules.
Gra: FIFA 14
Stopień upojenia: 4 Wściekłe Psy
Nienawidzę gier sportowych. Sam nie wiem, co odpowiada za ten stan rzeczy, ale na sam dźwięk słówek ‘fifa’ i ‘pees’ oczy same przyjmują naturalną pozycję zamknięta, a z paszczy zaczynają dobiegać donośne odgłosy chrapania. Fakt jest jednak taki, że bez dobrej piłki na konsoli nie ma co zaczynać imprezy i nawet gdy nie lubimy gier o tej tematyce, to muszę przyznać, że po alkoholu całkiem przyjemnie ogląda się zmagania z udziałem cyfrowych piłkarzy.
Gra: When Vikings Attack
Stopień upojenia: sześciopak z Biedronki
Prosta gra polegająca na bieganiu bandą chuliganów i obrzucaniu się elementami infrastruktury miejskiej. Może opis nie brzmi zachęcająco, ale gwarantuje, że nie zawiedziecie się gdy pomiędzy jednym piwem a drugim postanowicie odpalić produkcją z małego studia Clever Beans.
Gra: Dance Central 3
Stopień upojenia: butelka wina, 3 piwa i szkocka
Dla jednych gry taneczne to jedynie nic nie warta pożywka dla ‘każuali’, jednak dla mnie produkcje tego typu idealnie wpisują się w niszę gier do grania po pijaku. Brak kontrolerów, którymi można by rzucać w przeciwników oraz prostotę obsługi wpisać można na listę ewidentnych plusów Dance Central. Tylko pamiętajcie o zapewnieniu wystarczającej ilości miejsca na nasze pląsy, gdyż byłem już świadkiem pogrzebu niejednego telewizora po gorącej rundzie samby.
Gra: Singstar
Stopień upojenia: pół litra
To chyba najlepszy przykład gry stworzonej wyłącznie do naparzania po pijaku, gdyż poziom dobrej zabawy jest odwrotnie proporcjonalny do płynności naszej wymowy. Gwarantuje, że jeżeli przezwyciężymy początkowy lęk przed wystąpieniami publicznymi to będziemy się świetnie bawić. Pamiętajmy jednak, że mimo iż „śpiewać każdy może”, to odsłuchując na trzeźwo nagrane poprzedniego wieczoru występy, możemy się pochorować bardziej niż od płynów wyskokowych spożywanych dzień wcześniej.
A więc…
Pykam w gry praktycznie podczas każdej nadarzającej się okazji. Gram, gdy jestem zdenerwowany lub gdy mam gorszy humor, gdy jestem chory, znudzony, radosny oraz gdy do mojego małego mieszkanka schodzą się goście. Nie ma w tym nic złego, że elektroniczna rozrywka coraz częściej towarzyszy nam także podczas spotkań ze znajomymi zwłaszcza, że wszak takie było założenie twórców zarówno sprzętu jak i gier - dostarczyć wszystkim jak najwięcej zabawy.
A jakie są wasze typy na weekendowa popijawę?
7 Komentarzy
O nieee!! zabrakło najważniejszego! Guitar Hero na imprezach sprawdza się zawsze, mało to, że pijani ludzi mają możliwość pośpiewać, a tu jeszcze mogą sobie wyobrazić, że stworzyli zespół i są świetni! :D
Jakoś GH mnie nie wciągnął wiec nie załapał się do tego zestawienia. Ni ale rozumiem, że gra ma rzesze fanów.
GH samo w sobie, jako gra, nie wciągnęła mnie zupełnie, po roku posiadania zagrałam może ze dwa razy, za to znajomi odkryli gitary i mikrofony upchnięte w szafie, podczas jakiejś imprezy i wtedy dopiero okryłam jej potencjał. pijani ludzie przekonani, że potrafią grać na gitarze i jeszcze śpiewać, jednocześnie popijając alkohol ma swoje atuty (taka oto krótka historia życia, wybacz!)
Singstar - pół litra - zabiło mnie to :D
oczywiście, że Mario Party :>
No właśnie nie mam dostępu do konsoli Nintendo :-/
fifa to klasyk na domówkach :) ktoś zawsze wpadnie na ten pomysł...