Dreamhack Winter 2014: Virtus.Pro w Ćwierćfinale, ESC Gaming poza turniejem

Bartosz "Królik" Królikowski - 
0osób uważa ten artykuł za ciekawy
Dreamhack Winter 2014: Virtus.Pro w Ćwierćfinale, ESC Gaming poza turniejem - gamedot.pl

Zakończył się pierwszy dzień zmagań w Counter Strike: Global Offensive na Dreamhack Winter 2014, odbywającym się od dziś do soboty w szweckim Jönköping. Na tym niezwykle prestiżowym turnieju Polskę reprezentowały dwa zespoły, debiutujące na imprezie takiego formatu ESC Gaming (W składzie Rallen, Innocent, Minise, Mouz, Szpero) oraz najlepszy polski zespół CS:GOVirtus.Pro (W składzie Neo, Taz, Byali, Pasha, Snax). Nadszedł czas podsumowania tego co zaprezentowali nasi reprezentanci podczas rozgrywek w swoich grupach.

 

Virtus.Pro vs. myXMG - Mapa: Mirage 16:2 

 

Mecz całkowicie zdominowany przez naszych reprezentantów, którzy nie odpuszczali niżej notowanemu rywalowi ani na chwilę. Mimo bardzo wysokiego zwycięstwa widać było, że gracze Virtus.Pro nadal się rozgrzewają i nie mają zamiaru pokazywać ani pełni swoich umiejętności, ani taktyk, które przygotowali na ten turniej. Trzeba powiedzieć, że posunięcie tego typu jest bardzo dobrym pomysłem w meczu z, przynajmniej w teorii, najsłabszym zespołem swojej grupy. Wszystkie karty z rękawa lepiej pozostawić na teamy, które są dużo lepsze, a na które można trafić w decydujących fazach turnieju. Podczas tego spotkania najlepszą formą wykazał się Taz, który zdobył 21 fragów, aż 14 razy trafiając w głowę przeciwnika. 

 

ESC Gaming vs. Team LDLC - Mapa: Cobblestone 4:16

 

Można powiedzieć, że pojedynek z francuskim LDLC to bolesny pierwszy raz dla zawodników prowadzonych przez Łukasza 'PRAWUsa' Ganczewskiego. W zasadzie mecz ten nie przyniósł żadnego zaskoczenia, francuska drużyna w pierwszej połowie nie straciła ani jednej rundy. Dopiero po zmianie stron naszym graczom udało się ugrać 4 rundy.. Spotkanie odbyło się na Cobblestone, czyli mapie, która rozgrywana jest niezwykle rzadko nawet wśród niedzielnych graczy. Mapa ta uważana jest za niezwykle trudną i nie zbalansowaną z uwagi na ogrom szczegółw rozmieszczonych po terenie jak drzewka, doniczki, lampki, dzwonki itp.

 

Był to pierwszy mecz drużyny ESC na imprezie takiego formatu, więc na wysoki wynik mogły wpłynąć nerwy niezaprawionych w wielkoformatowych bojach chłopaków. Często widać było ruchy przesycone strachem i napięciem co poskutkowało statystykami jakie do 12 rundy utrzymywał Rallen mając na swoim koncie 11 śmierci podczas gdy sam nie zastrzelił nikogo. Po na pewno bolesnej porażce jaką musieli ponieść gracze ESC pozostało tylko ukoić nerwy, które towarzyszyły przyjazdowi do Szwecji i przygotować się do meczu w drabince przegranych przeciwko jednemu z niżej notowanych rywali niż ta aktualnie najlepsza francuska drużyna.

 

Virtus.Pro vs. Natus Vincere - Mapa: Nuke 16:2

 

Po niezwykle prostym dla polskich graczy meczu z myXMG nasi reprezentanci stanęli w szranki z przeciwnikiem na swoim poziomie. W tym meczu opłaciło się zachowywanie taktyk na lepszych przeciwników, gdyż ukraińska drużyna nie miała w nim nic do powiedzenia. Oglądaliśmy Virtus.Pro w formie w jakich chcielibyśmy ich widzieć zawsze, popełniali mało błędów, a każdy błąd doskonale naprawiali. Próżno było szukać słabego punktu w planie na grę naszych reprezentantów. Nawet dwie rundy, które udało się ugrać zawodnikom Na`Vi były bardziej wynikiem pecha naszych graczy niż umiejętności ich rywali. Tym razem bardzo wysoką formą wykazał się Snax, który umierając 6 razy pozbawił życia 16 przeciwników, w tym 11 razy trafiając idealnie w głowę.

 

Po tym meczu, które było drugim zwycięstwem Virtus.Pro dzisiejszego dnia najlepszy polski team CS:GO pewny był swego udziału w ćwierćfinałach, które zostaną rozegrane jutro. 

 

ESC Gaming vs. Planetkey Dynamics - Mapa: Inferno 16:13

 

Po niezwykle trudnym pojedynku z LDLC ekipa prowadzona przez PRAWUSa stanęła przed realną szansą zdobycia swojego pierwszego zwycięstwa na Dreamhack Winter 2014. Na przeciw stanęła drużyna poziomem podobna do tego, który prezentują nasi reprezentanci. Mecz zgodnie z oczekiwaniami okazał się niezwykle wyrównany, ale też nie prezentował najwyższego poziomu. Zarówno ESC, jak i Planetkey popełniało dużo błędów, które skutkowały oddaniem rundy przeciwnikowi. Nawet mimo usilnych starań nie jestem w stanie wyróżnić żadnego z zawodników jako tego najlepszego, być może za takiego uznać można Rallena, ale jego statystki 21 fragów przy 19 śmierciach pewności nie dają.  Mecz ten można uznać za przyjemny odpoczynek dla widza od emocji, które widzieliśmy na przykład w uznanym za najlepszy do tej pory meczu Fnatic z HellRaisers zakończonym minimalnym i nerwowym zwycięstwem HellRaisers 16:14.

 

Najważniejszym jest jednak, że polska drużyna odniosła zwycięstwo i dostała szansę rozegrać jeszcze jeden mecz na tej niezwykle prestiżowej imprezie. Jest to o tyle ważne, że w porównaniu z meczem z LDLC widać było postęp i stopniowe uwalnianie się wszystkich pozytywnych aspektów zawodników ESC. Po zwycięstwie zawodnicy ESC stanęli przed ostatnią szansą na awans do dalszej fazy turnieju,

 

ESC Gaming vs. Ninjas in Pyjamas - Mapa: Cache 13:16

 

W ostatnim tego dnia "polskim" meczu ESC Gaming podjęło przeciwników Virtus.Pro z finału ESL One Katowice 2014, drużynę Ninjas in Pyjamas. Był to mecz na jaki czekaliśmy cały dzień, skazywane na porażkę ESC Gaming, które zebrało tęgie lanie od LDLC oraz ledwie wygrało ze słabym na tle reszty zespołów Planetkey walczyło z obecnie najbardziej utytułowaną drużyną świata jak równy z równym. Mecz rozpoczął się dominacją polskiej drużyny co zaskutkowało dezorientacją szwedów. Niestety NIP pozbierał się i zaczął gonić wynik co bardzo skutecznie utrudniała im konsekwentna gra ze strony Minise oraz reszty drużyny. Moim zdaniem cień na całe spotkanie rzuciła zaakcepotowana nie uzasadniona niczym prośba NIP o przerwę przy stanie 13:13, gdy polacy byli w tym momencie zdecydowanie najlepiej skoncentrowowani. Po przerwie ESC wypadło z rytmu co zaskutkowało szybką stratą 3 rund, porażką i odpadnięciem z rywalizacji w turnieju.

 

Mimo porażki trzeba przyznać, że ekipa ESC Gaming żegna się z Dreamhack Winter 2014 w wielkim stylu i pewnym jest, że na długo zostanie zapamiętana nie ich wysoka porażka z LDLC, zwycięstwo z Planetkey, ale heroiczny bój ze szweckim Ninjas in Pyjamas. Można tez powiedzieć, że ESC osiągnęło swój cel. Ekipa ta nie jechała do Jönköping po najwyższy stopień podium tylko po wielką dawkę doświadczenia, którą bez dyskusyjnie otrzymali. Być może już za rok będziemy oglądać Rallena, Innocenta, Minise, Mouza oraz Szpero w istotnych fazach turnieju Dreamhack.

0 osób dodało komentarz
0osób uważa ten artykuł za ciekawy

0 Komentarzy

Bartosz "Królik" KrólikowskiBartosz "Królik" KrólikowskiGracz od dziecka. Gra na wszystkim o ile to nie Xbox. Traci pół życia na granie, a drugie pół na pokazywanie gier innym. Wydaje całe swoje pieniądze na pierdoły, a PS4 jest jego pierwszą samodzielnie zakupioną konsolą. Największa gwiazda w zespole.
Napisz do autora

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]