W związku z polską premierą Deadfall Adventures, która odbędzie się 22 listopada, przygotowaliśmy dla Was pierwszy, z trzech konkursów, w których nagrodami są klucze steam do gry Deadfall Adventures!
Aby wziąć udział w konkursie należy spełnić 2 proste kroki:
1. Założyć konto w portalu gamedot.pl
2. W komentarzu tej wiadomości, wymienić 3 rzeczy, które pomogłyby Wam przetrwać w gwatemalskiej dżungli (np. kompas, menażka, Nokia 3310). Chcąc zwiększyć szansę wygranej, uargumentuj swój wybór.
Na Wasze odpowiedzi czekamy do czwartku 20 listopada. Spośród wszystkich komentarzy, nasz zespół wybierze najciekawszą odpowiedź, której autor otrzyma grę Deadfall Adventures.
Aby ułatwić Wam zadanie, prezentujemy najnowszy zwiastun gry, ukazujący niebezpieczeństwa jakie czyhają na Jamesa Lee Quatermaina.
Zapraszamy również do zapoznania się z naszą recenzją gry.
16 Komentarzy
1.akumulator 2. Telewizor 3. PS3- chyba nie trzeba argumentować XD
Co wziąłbym do gwatemalskiej dżungli, aby przetrwać? Jestem sławnym poszukiwaczem skarbów, żyjącym w latach 30stych XX wieku, więc nie mam możliwości posiadania telefonów satelitarnych, konsol, komputerów, gdyż w czasach, w których żyję jeszcze nikt tych rzeczy nie wymyślił. Dysponuję ponad 30 rodzajami broni, więc zabieranie dodatkowego arsenału jest w zupełności niepotrzebne. Skoro moim celem jest odnalezienie pradawnego posążka, będącym mistycznym artefaktem dającym nieśmiertelność, to potrzebowałbym teoretycznie mapy, której bym nie zabrał. Nie wziąłbym również kompasu, gdyż jestem w Gwatemali, czyli w klimacie podrównikowym wilgotnym. Do orientacji w terenie użyłbym znanych już w starożytności metod, które jako wybitny podróżnik znam doskonale. Osobiście byłbym fanem stosowania reguły wymyślonej przez Talesa, dzięki której na podstawie cienia w stosunku do wysokości mógłbym wiedzieć jak wysoko muszę się wspiąć, aby wykonać powierzone mi misje. Nie potrzebuję też mieć w portfelu zniżki na podwójne frytki w McDonaldzie, ani na niekończące się dolewki Pepsi, gdyż wodę deszczową zbierałbym w idealnie nadającym się do tego liściach, które są w dżungli, zaś upolowana zwierzyna byłaby pokarmem dla mojego ciała. Pierwszą rzeczą, którą bym wziął, są 3 karty - 1 czerwona i 2 czarne. Po co mi te karty? Albowiem są lata 30te XX wieku, a jak wiemy wybuchła wtedy 2-ga Wojna Światowa (1939). Według nieoficjalnych źródeł została ona rozpętana przez pewnego Polaka. Artefakt chcą też zdobyć Hitlerowcy oraz Rosjanie. Udałbym się więc do ich obozu, aby rozegrać z nimi niczym Franek Dolas ("Jak rozpętałem drugą wojnę światową") grę "Czarna przegrywa, czerwona wygrywa". Właśnie dlatego byłyby mi potrzebne te 3 karty - aby móc zdobyć przydatne elementy, których nie wziąłem - czyli dokładną mapę do artefaktu i buty. Buty nie jakieś zwykłe, tylko gumofilce - wiadomo Rosjanie w moim mniemaniu słyną z najlepszych butów odpornych na każdy Armagedon. Jak już wspominałem Gwatemala, to klimat wilgotny, z bardzo długą porą deszczową i dużą ilością opadów, dlatego takie wygodne "kalosze", byłyby idealnym łupem. Wiadomo jak to w prawdziwie epickich przygodach, wcześniej czy później trafiłbym na Hitlerowców. Wiadomo, że mają oni opinie perfekcjonistów. Franek Dolas miałby na nich sporo metod eliminacji, ale jak ja bym się ich pozbył z wyspy? Jest to odważny naród, ale jest pewna rzecz, której boją się jak gremliny światła. TYFUS. Hitlerowcy szalenie bali się tej choroby. Dlatego z powodu, że przed wyruszeniem w nieznaną dzicz wiedziałem, że z pewnością spotkam przedstawicieli "nadczłowieka" wziąłem ze sobą FIOLKĘ Z WSZAMI I PCHŁAMI Z MOCNO ROZWINIĘTYM TYFUSEM. Jest to druga rzecz, którą bym wziął. Po spotkaniu pierwszego stopnia natychmiast podrzuciłbym im taką rozbitą fiolkę i jestem pewien, że od razu opuściliby Karaiby. Mógłby ktoś zapytać: No ok, a co z ponadnormalnymi istotami występującymi na wyspie? Co z zwierzętami, nieumarłymi i innymi czyhającymi na mnie przeciwnikami? Albowiem powiadam Wam, 30 rodzajów broni oraz możliwość wykorzystania przeze mnie pułapek środowiskowych, z zupełności powinny w moim mniemaniu starczyć, aby stawić im czoła. W końcu technologicznie potomkowie Majów nie mają szans z XX wiecznymi maszynami do zabijania. Jedynie ludzcy przeciwnicy mogli by stawić mi opór, ale jak wspomniałem, już się ich pozbyłem. I w ten sposób zabierając ze sobą 3 karty i flakonik z wszami i pchłami z tyfusem jestem w stanie zdobyć upragniony artefakt. Tylko takie pytanko - co mi da zdobycie nieśmiertelności niczym Indiana Jones, który odnalazł Świętego Graala? Czy to mi tak naprawdę pozwoli przetrwać? Aby gatunek mógł przetrwać potrzebna jest jeszcze KOBIETA! I to właśnie ją wziąłbym ze sobą. Koniecznie byłaby to Polka, bo wiadomo, że Polki są najlepsze. W czasie podróży byłaby moim kompanem. Wiadomym jest, że człowiek potrzebuje towarzysza, gdyż w samotności można ogłupieć zwłaszcza podczas przebywania w nieznanym środowisku. Dzięki kobiecie mógłbym z pewnością przetrwać, gdyż bronie, kompasy, maczety, scyzoryki, zapałki zapewnią jedynie przeżycie przez krótki okres czasu. Podsumowując, aby przetrwać potrzebna jest miłość i to nie na własną rękę, ale z kobietą, którą wziąłbym ze sobą na przygodę pełną spontaniczności, ale za to z zaplanowanym do perfekcji ekwipunkiem. W dodatku zabrałbym 3 karty, dzięki którym mógłbym wygrać wszelkiego rodzaju dobra, które byłyby mi potrzebne na daną chwilowe zaspokojenie potrzeb. Również zaopatrzyłbym się w flakonik z tyfusem, aby pozbyć się potencjalnie najbardziej niebezpiecznego do przebiegu misji konkurenta o złoty artefakt.
1.Broń palna z dużą ilością amunicji ,bo nie będe się bronił kijkiem. 2.Telefon Satelitarny abym mógł zadzwonić po pomoc, i gdyby zabrakło amunicji to żeby mi ją zrzucili. 3.Race bo jak niby by mnie znaleźli w jungli :D
Mówiąc krótko mając maczetę jesteśmy w stanie zrobić lub zdobyć wszystko czego potrzebujemy poza wygodnymi butami(materiały typu gore tex nie rosną na drzewach) i mapą (chyba że sami narysujemy, ale potrzebny byłby kompas, notes, coś do pisania i nie było by miejsca na maczetę).
1.Busola - potrzebna by odnaleźć kierunki śwata 2.Maczeta-Szybsze poruszanie się przez wycinanie chaszczy. Przydaję się do obrony 3.Bicz - pomaga w przedostawaniu się np. nad przepaściami
Kompas to podstawa :), wymienie go ponieważ musze wiedzieć gdzie ide i czy ide dobrze :). Bicz, ponieważ jest to broń, której używał Indie, a pozatym walka nią , wymaga sporych umiejętności oraz wygląda widowiskowo . Broń palna, krótko, nie ma to jak wpakowac troche śrutu między oczy, bez względu czy to tygrys, nazista. Pozdrawiam
1.akumulator 2. Telewizor 3. PS3- chyba nie trzeba argumentować XD
Zapewne spytacie do czego mi scyzoryk i paczka zapałek. Już tłumaczę. Scyzoryk aby przygotować sobie drzewo, które później rozpalę na noc, aby móc grzać się w zimną gwatemalską noc. Dodatkowo miałbym czym patroszyć swoją zdobycz dzięki której przeżyje jakiś czas na wyspie. Również dzięki zapałkom i ciepłym ogniskiem będę mógł podpiec jedzenie co by pozbyć się różnych bakterii i robaków. Jak się domyślacie, woda do przeżycia, bo morska jest za słona.
1;2;3- Kto wie ten wie :3
Wiem, kobieta to nie rzecz, ale przetrwać pomogły by mi 3 atrakcyjne dziewczyny. ;p
1.Maczeta 2. łuk z 15 strzałami 3.Butelka wody Czemu mczeta? Poniewaz czyms bede musial niszczyc roznego typu rosliny oraz abym mogl walczyc z bliska. Dlaczego łuk z 15 strzałami? Dlatego abym mogl walczyc z dystansu, ale rowniez bym mogl polowac na zwierzyny, wiecej strzal musial bym stworzyc. Ale po co butelka wody?!?!?!? Abym mial zawsze przy sobie butelke gdyż kiedys sie ta woda skonczy ale bede mogl ja znowu napełnic.
Po pierwsze i najważniejsze to broń, nie koniecznie palną :) ja wziąłbym maczetę bo i można nią usuwać zarówno krzaki jak i oponentów w postaci tubylców nieprzyjaźnie nastawionych, nazistów jak i zwierząt, na dodatek dzięki maczecie można zrobić z drewna też jakąś broń np. dzidę, albo strzały do łuku :) Po drugie wziąłbym zapalniczkę dzięki niej można rozpalić ogień, zrobić pochodnię, chociaż również dobrze można to zrobić przy pomocy krzemienia, ale w dżungli będzie się chciało komuś tego szukać :D Po trzecie to chyba w takiej dżungli, aby przetrwać przydałaby się mapa niekoniecznie satelitarna, może być nawet jakaś starożytna, bo i można odkryć różne ciekawe już zapomniane miejsca, a i przynajmniej będzie jakaś orientacja w terenie :)