Corsair K55 RGB - test klawiatury - Test

02
Ping_Wu

Sensowny gaming na PieCu wymaga nie tylko dobrej myszki, ale również i klawiatury. Większość wziętych graczy twierdzi, że w tej kwestii jedynym słusznym rozwiązaniem są urządzenia wyposażone w przełączniki mechaniczne. Są one z natury produktami bardzo drogimi, dlatego sprawdzamy czy 2017 roku idzie jeszcze poważnie pograć na „zwykłej” klawiaturce. Zapraszamy do lektury testu Corsair K55 RGB.

Pierwsze wrażenie

Piraci znów atakują! Corsair po zaprezentowaniu całkiem udanych gryzoni – mowa głównie o modelu Harpoon, postanowił dopełnić ofertę nową klawiaturą. Corsair K55 to dość wyjątkowy egzemplarz, bowiem prawdopodobnie jest jednym z najdroższych urządzeń opartych o klasyczne przełączniki membranowe. Spotykamy je wyłącznie w konstrukcjach najtańszych i segmencie zwanym średnią półką. Dlatego jest to niezrównana okazja, aby porównać, co oferuje Corsair z tańszym o niemal 100 zł i nienajgorszym modelem Parthica marki SpeedLink.

Corsair K55 nabywamy w sporym kartonie, przyozdobionym podobizną skrywanego wewnątrz urządzenia. Prócz samej klawiatury znajdziemy jeszcze podkładkę pod nadgarstki, plus trochę makulatury w postaci broszur i skróconej instrukcji. Nie spodziewajcie się płyty z dodatkowym oprogramowaniem, a nawet takowego nie szukajcie na stronie producenta. K55 zwyczajnie nie wymaga osobnego sterownika, by móc cieszyć się pełnią możliwości. Wszystkie operacje związane z funkcjonalnością dokonujemy w locie, nawet podczas rozgrywki.

Testowana klawiatura Corsair wyglądem nie odbiega od standardowych urządzeń, spotykanych w przedziale cenowym do 100 zł. Klasyczna wręcz ergonomia, układ klawiszy dobrze rozpoznawalny – słowem nic nadzwyczajnego. Wymiary wynoszą odpowiednio: 480mm x 166mm x 34mm. Niemniej, po licznych testach klawiatur, jasno stwierdzam, że właśnie taki typ urządzenia najlepiej sprawdza się w codziennych zastosowaniach. Ponadto, gdy przysiądziemy do Corsair K55 zauważymy, iż do wykonania produktu użyto materiałów jakościowo odbiegających od ogólnych standardów. Całość chroni czarny, o matowej fakturze, solidny plastik, zaś samym klawiszom również nie można wiele zarzucić.

Komunikację zapewnia długi na ok 1,5 m kabel USB. Nie chroni go żaden oplot, a wyłącznie gumowa otulina. Na samej klawiaturze prócz standardowych klawiszy znajdziemy jeszcze przyciski multimedialne – regulacja głośności, pauza, play, jak również przełączniki funkcyjne – blokadę klawisza Windows, włącz/wyłącz podświetlanie i zapis klawiszy makro. Ostatnim elementem dodanym do zestawu jest wspomniana podkładka pod nadgarstki. Zasadniczo to kawałek plastiku, pokrytego specyficzną gumą, wczepianego na małych zawiasach. Jego faktura nie należy do najgorszych, zaś udogodnienie podczas długiego pisania jest bezcenne.

Użytkowanie

Corsair K55 RGB wykorzystuje przełączniki membranowe. To najtańsze rozwiązanie, ale do zadań codziennych, jak choćby pisania, nadają się doskonale. W kilka dni klawiatura posłużyła do przelania kilkudziesięciu tysięcy słów na ekran monitora. Na tej podstawie potwierdzam brak jakiegokolwiek dyskomfortu. Jedynie rozmiar lewego przycisku shift nastręczał początkowo problemów, choć to kwestia wyłącznie przyzwyczajenia.

Nie gorzej zaprezentowała się rozgrywka. Testy przeprowadzono w dynamicznym tytule, jakim jest Titanfall 2 oraz Battlefield 3. Odświeżanie na poziomie 1 ms pozwala na szybką reakcję komend, natomiast Anti-Ghosting pomaga uniknąć blokady urządzenia, jeśli przyciśniemy jednocześnie zbyt dużą ilość klawiszy. To się zdarza, szczególnie, gdy w akcie wyładowania frustracji postanowicie nagle uderzyć głową o K55. Klawiatura przeżyje ten niecny akt przemocy (nie wiem jak głowa), ale stanowczo nie polecam takiej formy odstresowania.

Jednym za atutów są tzw. klawisze makro, udostępniające zapis całej sekwencji komend pod jeden klawisz, co ułatwia życie w niektórych grach sieciowych, albo zaawansowanych programach pokroju Photoshop lub Corel. Po zapisie interesującej nas komendy uruchamiamy ją korzystając z jednego z sześciu klawiszy G umieszczonych po lewej stronie. Tym samym, jak pewnie się domyślacie, Corsair K55 posiada wbudowaną pamięć. Służy ona jeszcze do zapisu profili podświetlania, regulowanych z poziomu prostej komendy klawisza FN i numerycznego. Łącznie możemy ogarnąć niemal dziesięć profili, choć z pełnej palety barw RGB nie skorzystamy. Nie mniej nie uważam tego za wyjątkowy minus.

Na sam koniec warto jeszcze napomnieć o głośności. W porównaniu do klawiatury Parthica testowana K55 to może nie oaza spokoju, ale zauważalnie cichszy produkt. Będzie mieć to prawdopodobnie wyłącznie znaczenie w przypadku długotrwałej pracy z wszelakimi edytorami tekstu.

Reasumując Corsair zażyczył sobie niemal 299 zł za swój produkt – niespełna 50 dolarów. To sporo jak na klawiaturę membranową, szczególnie gdy oferującą tyle samo, a nawet nieco więcej (szerszy zakres przycisków funkcyjnych) Parthica nabędziemy już za 200-230 zł. Niemniej, tym czym piraci wybijają się stanowczo, to jakość wykonania, plus solidność urządzenia. Dopóki nie uderzymy o klawisze, to wydaje się, iż mamy odczynienia z drogim produktem wykorzystującym przełączniki mechaniczne.

„Mechanika” to bezsprzecznie najtrwalsze rozwiązanie dostępne na rynku. Jednak ze względu na swoją specyfikę wynikającą z różnorodności przełączników, nie nadaje się do szerszego spektrum zadań. Przykładowo na jednym przełączniku możemy spokojnie grać na poziomie „pro”, ale prace biurowe dostarczą już zgryzot. Dlatego jeśli szukacie urządzenia wywarzonego, na którym pogracie do woli, by potem oddać się w wir prac biurowych, to Corsair K55 RGB wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem. Potencjalną konkurencję w tym przedziale cenowym stanowią jeszcze przełączniki nożycowe – swoiste hybrydy, dlatego warto poczekać, aż cena ustalona przez Corsair zostanie jeszcze nieco obniżona.

  • Plusy
  • Dobrej jakości materiały
  • Solidnie wykonana
  • Ergonomia i funkcjonalność
  • Konfiguracja "w locie"
  • Minusy
  • Zbyt wygórowana cena
O autorze
Ping_WuPing_Wu
34 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]