DiRT, to off-roadowa uznana seria tworzona przez Codemasters Software, która po około dwuletniej przerwie powraca za sprawą czwartej odsłony. Czy ma ona szanse dorównać poprzedniczkom i zawojować rynek samochodówek?
Król rajdów
Gra posiada kilka trybów np. rywalizację odbywającą się na wielu torach, polegającą na wykonywaniu wyścigów zrobionych i dostępnych online przez twórców lub fanów. Jednak najważniejszą singlową zabawą jest kariera zawodowego kierowcy rajdowego.
Rozpoczynamy ją od przysłowiowego zera dla randomowej firmy uczestniczącej w różnego rodzaju rajdach, a później otrzymujemy wybór, czy chcemy iść na swoje, czy dalej robić dla obecnego pracodawcy. Warto zaznaczyć, że pierwsza opcja oferuje więcej możliwości. Personalizujemy nie tylko nazwę, czy logo, ale także zatrudniamy specjalistów od PR, mechaników, asystentów lub podpisujemy kontrakty ze sponsorami dającymi dodatkową kasę na rozwój.
Kolejną istotną kwestią posiadania własnego teamu jest konieczność zakupu własnych pojazdów. Ich lista jest w pełni licencjonowana i naprawdę spora – znajdziemy tu m.in. przeznaczone do klasycznych wyścigów modele Forda Focusa, Peugeota oraz Seata jak i dedykowane Land Rushom znacznie większe maszynki. Auta oczywiście kupujemy za zebraną dotychczas kasę.
Podczas gry możemy pobawić się w takich rajdach jak 90's Internacional Rally, Australian Open, Seat Rally podzielonych na najczęściej 3 etapy czasowe (bez bezpośredniej potyczki z rywalami na torze), Land Rush przypominający starcia Nascar (nieliczny, który naprawdę przypadł mi do gustu i wciągnął) oraz Rajdy Historyczne (również nie najgorsze).
Krótkie trasy?
Choć teoretycznie wydaje się, że lista dostępnych tras należy do długich, to niestety finalnie nie jest tak kolorowo. Prawdę mówiąc do jednego z dłuższych turniejów dodam Rally Cross i zwykłe Rally. Reszta w tym chwalony przeze mnie Land Rush jest zdecydowanie za krótka.
Ale z drugiej strony twórcy postanowili wyjść takim malkontentom jak ja na przeciw i udostępnić generator własnych tras. Możemy w nim dostosować warunki pogodowe, długość odcinków, liczby wzniesień, czy nawet poziomu trudności dzięki któremu dana tor stanie się przystępny również dla mających mniejsze umiejętności ludzi. Jakby tego było mało efekt swojej pracy możemy bez problemu udostępnić znajomym. Dla mnie z pewnością ta opcja uczyniła DiRTA jeszcze atrakcyjniejszym.
Testy serwisowe
Również opcją na plus są strefy serwisowe organizowane przed każdym wyścigiem. Naprawimy w nich samochód (jeśli włączymy takowy element), ulepszymy silnik, sprzęgła (dające np. lepszą wytrzymałość na trasie), wykonamy tuning, a także odbędziemy jazdę testową.
Do gustu przypadł mi także szeroki wachlarz możliwości konfiguracji ustawienia pojazdów dostosowujące np. siłę hamowania, blokadę kół, stabilność jak i ograniczające liczbę ponownych startów w rajdach. Całość czyni omawiany produkt nieco trudniejszym.
Przy okazji bardziej zaawansowanym użytkownikom zdecydowanie polecam tryb symulacyjny, czyniący samochody mniej odporne na wszelkie otoczenie oraz poślizgi.
Jeśli idzie o sam poziom sztucznej inteligencji goniących nas kierowców, tutaj sprawa wygląda znacznie gorzej. Nawet w moim wypadku kanapowego fana gier wyścigowych pomimo ustawienia prawie najwyższego poziomu trudności nie stanowiło problemu zdobywanie pierwszych lokat w zdecydowanej większości wyścigów. W wypadku Land Rush oponenci starają się sporadycznie zajeżdżać i przeszkadzać, ale na dłuższą metę nie stanowili większej przeszkody. Jedynym ratunkiem dla amatorów ostrych starć jest udanie się do trybu multi i liczenie na dolosowanie konkretnych przeciwników.
Oprawa wizualna mimo szumnych zapowiedzi autorów przynajmniej mi nie przypadła do gustu. Gra śmiga na nieco starym, znanym z poprzedniczek, aczkolwiek trochę zmodyfikowanym silniku Ego. Co widać już na pierwszy rzut oka, albowiem zarówno wygląd modeli poszczególnych pojazdów jak i dostępne trasy wyglądają średnio na tle aktualnych konkurentów i przypominają bardziej paroletnie tytuły.
Krajowy wydawca powziął decyzję o zatrudnieniu polskiego lektora, co zaliczę do zdecydowanych plusów. Jego głos nie przeszkadza i co oczywiste jego uwagi są niezbędne w tego typu produkcjach.
Powrót rajdowego króla?
DiRT 4, to całkiem udany powrót cieszącej się sporą popularnością marki. Testowana produkcja posiada interesujący tryb kariery z zaawansowanymi opcjami zarządzania teamem oraz parę interesujących tras. Niestety całość okraszono przeciętną jak na dzisiejsze standardy grafiką i wiejącą (przynajmniej dla mnie) po pewnym czasie nudą zmuszającą do przesiadki na multiplayer. Mimo wszystko jest to propozycja warta rozważenia dla fanów samochodówek pragnących pościgać się chociażby w morderczych rajdach Land Rush i wyraźnie znudzonych Forzą Motosport lub innym Gran Turismo.
0 Komentarzy