Dark Souls 3 - Recenzje

55
Cascad

Stoimy w obliczu wspaniałej gry. Dark Souls 3 można określić na wiele sposobów – jest oryginalne, mądre, grywalne, elastyczne, satysfakcjonujące... i gdyby nie to, że to w sumie piąta część cyklu to „nowatorskie” też by pasowało. Bo seria From Software od lat nie przestaje być w porównaniu do innych dużych produkcji haustem świeżego powietrza, wziętym tuż po wynurzeniu się z brudnej rzeki. Nawet surowy styl DS3 wciąż potrafi zachwycać i weteranów, i tych którzy właśnie po raz pierwszy zatoną w świecie wiecznego umierania.

 

Moja i Twoja nadzieja

 

Marketingowa maszynka schowana za hasłem „Prepare to Die” (przygotuj się na śmierć) wciąż pasuje do Dark Souls jak ulał, nie dajcie się jednak zwieść. DS3 potrafi być bezwzględne, ale nigdy nie jest nieuczciwe i wręcz wzorowo prowadzi po swym świecie początkującego gracza, podając mu rękę tak często, że trzeba być bardzo „na nie” żeby ją odrzucić. Nawet gdy giniemy po raz setny w tym samym miejscu, wciąż możemy wrócić i pokazać, że chcemy walczyć dalej. Jeżeli tylko przestaniemy robić w kółko to samo (bo to najczęściej sprawia, że jakiś moment jest nie do przejścia) to zapewne szybko odnotujemy postęp.

 

A o czym jest Dark Souls 3? Jeżeli przez ostatnie lata nie chowaliście się pod kamieniem na afrykańskiej pustyni to pewnie wiecie, że to gra w klimacie średniowiecznego fantasy, prezentująca nadejście końca świata i sąd nad śmiertelnymi. Zamiast opowiadania wielkiej historii o ostatniej nadziei żywych, jesteśmy sprowadzeni do roli ziarenka piasku – małego i niezauważonego, ale zdolnego zatrzymać tryby całej maszyny o ile odpowiednio mocno się postara. Tak właśnie z nic nie znaczącego prochu zmieniamy się w postać potrafiącą pokonać wyklętych lordów, ich sługusów i przejść krainy opętane zepsuciem krok po kroku rosnąc w siłę. Patrząc na Soulsy powierzchownie jest to powtarzająca się historia o nieuchronnej klątwie toczącej ludzkość. Słuchając tych gier zauważymy jednak, że dominującą emocją jest w nich nadzieja.

 

Każda pokonana przeszkoda to dowód, że jesteśmy silniejsi od przeznaczenia, które skazało nas na bycie kolejną potępiona duszą. Każdy pokonany przeciwnik daje trochę doświadczenia, każde ognisko daje szansę na uzupełnienie fiolek odnawiających życie (estusów), każdy blok otwiera możliwości na kontrę, a każdy wbity poziom doświadczenia przekłada się na ułamek lepszych statystyk, dzięki którym możemy ujść z życiem gdy po raz kolejny gra zechce nas zaskoczyć. Jeżeli szukacie tytułu, który nie tylko będzie wymagał od was zaangażowania, ale i będzie potrafił pięknie się za nie odpłacić to lepszego tytułu w tym roku nie znajdziecie.

 

Śmierć i podatki

 

Dark Souls 3 jest grą bardziej bezpośrednią niż poprzedniczki. Zaczyna się od bardzo łatwego, treningowego bossa, by przez kilka godzin stopniowo podnosić poprzeczkę i nie wysyłać gracza w najciemniejsze zakamarki krainy Lothric. Dzięki temu jedni będą mogli wreszcie nauczyć się jak grać w Soulsy, a drudzy znów zachwycą się tym jak dobrze ta gra działa. Siłą cyklu jest bowiem system idealnie reagujący na komendy gracza. Możliwe, że dla wielu osób to wciąż niezrozumiałe, ale to jak kontroluje się postać, jak idealnie wyważone są przewroty-uniki, jak pasek wytrzymałości reaguje na nasz blok, bieg i ciosy jest potęgą, którą tak trudno uchwycić innym developerom.

 

Spoiwem tej całej potęgi jest jednak system wykrywający celność ciosów, a Dark Souls 3 wprowadza do niego kolejne szlify. W przeciwieństwie do innych gier, tu widzimy idealnie czy ostrze przeciwnika nas trafia czy nie, możemy je minąć nawet o centymetr i to wystarczy, by uniknąć obrażeń. Obnaża to słabość produkcji umieszczających hitboksy (czyli punkty w których postaci są wrażliwe) bez odpowiedniej precyzji, przez co gry akcji często zmieniają się w festiwal wciskania przycisku ataku – dlatego, że w większości przypadków i tak trafimy wroga. From Software nie pozwala na takie szaleństwa i nawet postaci na wysokim poziomie muszą być pewne tego, że ich atak jest celny jeżeli nie chcą zostać skarcone nawet przez najbardziej pospolitych przeciwników.

 

 

Poetyka tej gry to budowanie doświadczenia poprzez zawiłą, tajemniczą historię i rozgrywkę zmuszającą nas do ciągłego przełamywania się. Tak naprawdę jest tu więcej RPG-a niż w produkcjach pełnych tabelek i wyborów linii dialogowych – tu czujemy się postacią mocniej niż gdziekolwiek indziej. Jesteśmy jak zagubiona dusza walcząca o każdy krok przybliżający ją do celu. Wchodząc do nowej lokacji, jaskini czy zamku czujemy, że w każdej chwili może nas spotkać przeszkoda na długie godziny. Symbolem tego wyzwania są oczywiście pamiętni bossowie, którzy po raz kolejny rządzą i nie pozwalają ani trochę nudzić się schematem „nowy świat, rozwidlenia, zasadzka, droga, duży przeciwnik, ognisko” powtarzanym przez kolejne części (przepraszam wszystkich ortodoksów, ale tak to w sumie wygląda). Od ożywających gigantycznych drzew do przeklętych rycerzy, demonów i półbogów – spotkacie tu każdego kto jest w stanie budzić strach swym wyglądem, ruchami i klasyczną dla Soulsów techniką walki. Z daleka niby jest to przewidywalne: wielki przeciwnik, straszne mutacje lub dynamiczne ruchy tnące powietrze, ale biorąc pod uwagę to jak krucha jest postać gracza trudno mocniej nie zaciskać pada gdy staje się naprzeciw takich bestii. A najważniejsze, że jest to uczucie wciąż wyjątkowe pomimo tego, że to właściwie piąty tytuł oparty na tej mechanice – pewnie dlatego, że nikt inny nie potrafi jej skopiować.

 

Nie zmienia to faktu, że widać tutaj sporo zmian. Estusy dzielą się na odnawiające HP oraz manę, łuk stał się szybszym typem bronii, każdy oręż ma również atak specjalny, a gra płynnie łączy w sobie rozwiązania z poprzedników. Jest wolniej niż w Bloodborne, lecz wciąż najszybciej w Soulsach. Jest również najmroczniej z nich i najbardziej... smutno.

 

Gra na zawsze

 

From Software stworzyło tytuł z zaskakującym, niesamowitym multiplayerem polegającym na pomocy innym graczom lub „najeżdżaniu” ich światów - i wciąż jest on „zaledwie” wisienką na torcie.

 

Mamy długą drogę do przejścia jeżeli chcemy uwierzyć w to, że w Lothric jeszcze kiedyś zaświeci słońce – i cały geniusz tkwi w tym, że każdy będzie grał inaczej i każde kolejne podejście, naznaczone zdobytym doświadczeniem, będzie pewniejsze i łatwiejsze, a co za tym idzie łatwiej zaczniemy eksperymentować. W momencie w którym zaczynają się eksperymenty odkrywamy kolejne dno Dark Souls 3, co zresztą można bez problemu znaleźć w Internecie, YouTube jest pełny szaleńców przechodzących ten tytuł na najwymyślniejsze sposoby, ludzi tworzących bandy terroryzujące innych graczy, niesamowitych cosplayów tworzonych wewnątrz gry i zwyczajnych popisów pokazujących niemal nieskończoną dowolność w tworzeniu własnej postaci.

 

Soulsy już w pierwszej części wyskoczyły wysoko ponadto do czego przyzwyczaiły nas gry uważane za rozbudowane, elastyczne czy głębokie i z radością stwierdzam, że od czasu tego wybicia wciąż jeszcze nie wróciły na ziemię. Zagrajcie w nie, wiecie przecież czego się spodziewać – ten tekst ma tylko potwierdzić, że to wciąż największe i najlepsze połączenie esencji RPG i walki na miecze.

 

Dark Souls 3

Ocena
9.5
Wasza ocena
9.3
Oceń grę
  • Plusy
  • Niesamowity świat pełen sekretów, niespodzianek i pułapek
  • Oprawa graficzna i muzyczna
  • Gameplay, który wystarczy na 100, 200 i więcej godzin
  • Bardziej przystępna dla nowych graczy
  • Minusy
  • To dalej bardzo wymagający tytuł, od którego można się odbić
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

5 Komentarzy

Płodka 7 lat temu

myślę, że poziom trudności gry wcale w tym wypadku nie jest minusem ;) w końcu sam napisałeś, że gra jest uczciwa i jeśli z czymś nie możemy sobie poradzić, to jest to spowodowane wyłącznie brakiem skilla; gra nie oszukuje podbijając sztucznie zakres ciosu czy zwiększając siłę ataku któregoś z przeciwników ;)

0 Odpowiedz
memphis 7 lat temu

Tak, jest uczciwa, ale jej trudność sprawia, że wielu z niej rezygnuje. A szkoda...

0 Odpowiedz
Orzeł 7 lat temu

Memphis, myślę, że jak ktoś kupuje Soulsy, to jest na to przygotowany. :D

1 Odpowiedz
memphis 7 lat temu

No wiesz, ale zdarzają się tacy którzy jeszcze w żadną część nie grali, a kupią bo hype :)

0 Odpowiedz
awatar
Płód (gość) 7 lat temu

Pierwsza część była świeżą mechaniką, teraz to kolejny schemat. Po drugiej części miałem dość wtórności a trzecia część, niestety jest kolejnym powieleniem starych pomysłów. 6/10

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]