Gry stare ale jare #35 – Super Mario Bros. - Publicystyka

11
Filip 'Sirmann' Jankowski

Nie ma na świecie osoby, która znałaby gry, a nie posiadła choćby ułamka wiedzy o Mario. Sympatyczny włoski hydraulik podbił serca graczy na dobre, uruchamiając modę na platformówki i konsolę NES. Do tego stanu rzeczy przyczyniła się jedna kluczowa produkcja japońskiego mistrza Shigeru Miyamoto, która zmieniła oblicze elektronicznej rozrywki. Mowa o Super Mario Bros.

 

Początek lat 80. to czas niezbyt sprzyjający bujnemu rozwojowi branży gier wideo. Tradycyjnie skoncentrowany w Stanach Zjednoczonych przemysł początkowo piął się w górę za sprawą monopolu Atari, Inc. oraz jego bezwzględnego władcy Raya Kassara, którego sposób traktowania konkurencji przypominał niecne praktyki Edisona z czasów narodzin amerykańskiej branży filmowej. Pozbawiony konkurencji rynek szczególnie podatny jest na załamanie związane z kryzysami gospodarczymi. Toteż gdy wskutek wydania takich potworków jak nieszczęsny port Pac-Mana na Atari 2600 oraz legendarne E.T.: The Extra-Terrestrial Atari zepsuło sobie reputację, a popyt na gry wideo zaczął spadać, doszło do spektakularnego krachu, który spowodował załamanie amerykańskiej branży gier na blisko dwa lata.

 

W ów krajobraz po bitwie próbowała wkroczyć japońska wytwórnia Nintendo, która – powiedzmy to delikatnie – nie miała wówczas najlepszych dokonań. Katastrofalne wyniki sprzedaży arkadowej strzelanki Radar Scope, która denerwowała graczy powodującymi wybuch uszu piskami, stanowiły wisienkę na torcie nieudolnych prób podrobienia konkurencji w postaci Atari, Taito i Namco. Niska sprzedaż automatów z Radar Scope paradoksalnie jednak spowodowała, że sytuację zdołano obrócić na własną korzyść. Przeprogramowanie tych automatów powierzono młodemu pracownikowi Nintendo, Shigeru Miyamoto, który poznał arkana projektowania jako artysta przy grze Sheriff (1979).

 

Donkey Kong (1981)

 

Cudotwórcza praca Miyamoto zamieniła knot w klasyka. Powstał Donkey Kong (1981), platformówka czerpiąca inspirację zarówno z klasycznego King Konga duetu Cooper-Schoedsack (co skończyło się rozprawą sądową, z której w starciu ze spółką Universal posiadającą prawa do filmu wyszedł zwycięsko), jak i... Popeye'a. Stolarz Jumpman, z którego później wyłoniła się postać Mario, konkuruje z gorylem o narzeczoną niczym słynny propagator szpinaku z mięśniakiem Bluto. Ten swoisty trójkąt miłosny był wzbogacony o wprowadzającą do gry animację porwania księżniczki, stanowiącą jedną z pierwszych sekwencji fabularnych w tak dobrze nam znanym medium.

 

Jakkolwiek zdarza nam się cenić bardziej antagonistów niż protagonistów (Hannibal Lecter z Milczenia owiec najlepszym tego typu przykładem), postać Donkey Konga przybladła na rzecz Jumpmana. Ze względu na niewielkie możliwości techniczne ówczesnych maszyn zamiast ust miał on piksele oznaczające wąsy. Wkrótce doczekał się imienia o ironicznym zabarwieniu. Krąży anegdota o tym, jak Mario Segale – właściciel kamienicy, w której urzędowało Nintendo of America – przybył z hukiem do siedziby amerykańskiej fillii przedsiębiorstwa z Kioto, żądając zapłaty zaległego czynszu. Od tego czasu był zwany Jumpmanem, a jeśli zważyć na to, że Mario to imię wywodzące się od rzymskiego boga wojny – na ten pseudonim sobie zasłużył.

 

Mario Bros. (1983)

 

Tak czy inaczej, Mario „stał się Mario” oficjalnie za sprawą przeboju na automaty Mario Bros. (1983). Nasz Jumpman part deux prezentował się w nim dość skromnie, sprzątając ścieki Nowego Jorku z rozmaitych stworzeń przemieszczających się rurami. Układ poziomów był taki sam: zarówno Mario, jak i jego przeciwnicy przemieszczali się po statycznej planszy bez barier liczącej cztery kondygnacje. Co ciekawe, w Mario Bros. należało atakować przeciwników od dołu – naskakiwanie na nich kończyło się zazwyczaj przykrą niespodzianką. W przypadku rozgrywki we dwóch graczy możliwe było sterowanie jeszcze jedną postacią – Luigim, który miał później zyskać podobną sławę.

 

Powyższe produkcje z Mario zapewniły Nintendo godziwy byt (i to pomimo trwającego wówczas krachu!), jednak status legendy poczciwy hydraulik zyskał dopiero za sprawą Super Mario Bros. Zaprojektowana przez Shigeru Miyamoto w 1985 roku produkcja rozsławiła gatunek platformówek, ba, w Stanach niektórzy publicyści uznają ją nawet za arcydzieło elektronicznej rozrywki! Wynikło to przede wszystkim z tego względu, że Super Mario Bros. w dobie depresji branżowej przywrócił tamtejszym graczom wiarę w to, że gry mogą być zróżnicowane i wykraczać poza prosty schemat „wybij tego i tamtego, a potem coraz więcej, aż w końcu padniesz”. Można stwierdzić oczywiście bardziej prozaicznie, że przyczyną wielkiego sukcesu dzieła Miyamoto było dołączanie go do do każdej zakupionej przez graczy konsoli Nintendo Entertainment System. Tak zebrało się 40 milionów sprzedanych egzemplarzy, co z drugiej strony każe upatrywać w Super Mario Bros. przyczyny zakończenia kryzysu branżowego – w końcu Amerykanie kupowali konsolę masowo!

 

Super Mario Bros. (1985)

 

Miyamoto zasłużył się przede wszystkim tym, że w swojej flagowej produkcji wprowadził elementy otwartego świata. Bohater, wskakując na platformy i wrogów oraz rozbijając cegły własną głową (oraz w dziwny sposób nie doznając przy tym wstrząsu mózgu; najwyraźniej włoscy hydraulicy są twardzi w swoim fachu), mógł wchodzić do niektórych rur znajdujących się na danych poziomach. Zawierały one zestaw bonusowych monet do zebrania, a także pozwalały na wejście od razu do dalszych światów, a tym samym na skrócenie rozgrywki. Na filmiku poniżej znajduje się dowód na ukończenie gry w 5 minut!

 

Czas potrzebny na ukończenie poszczególnych poziomów nie był zbyt duży, ale wystarczał z reguły, aby trochę się poguzdrać i rozkoszować się światem Super Mario Bros. Było tu mnóstwo do odkrywania! Fikając w powietrzu, orientowaliśmy się, że przypadkiem trafiliśmy w ukrytą cegiełkę przyznającą dodatkowy punkt życia tudzież monetę. Aż chciało się sprawdzać każdy fragment poziomu, żeby odkryć, jakie niespodzianki stawia przed nami świat stworzony przez Miyamoto.

 

Super Mario Bros. (1985)

 

Zmagania na każdym ze światów kończyło starcie z podwładnym złowrogiego Bowsera, a ostatecznie z nim samym – po czym odnalezienie długo poszukiwanej księżniczki, znanej obecnie jako Peach. Po latach to optymistyczne zakończenie podważy Jonathan Blow w swoim autentycznym arcydziele pod nazwą Braid (2008), w którym zbawca okaże się niewart swojej ukochanej.

 

Super Mario Bros. wnet stał się maszynką do robienia pieniędzy dla Nintendo. Miyamoto później zaprojektował dwie jego kontynuacje: Super Mario Bros. 2 (1985) i Super Mario Bros. 3 (1988), z których liczy się przede wszystkim ta ostatnia, umożliwiwająca wybór poziomu do zaliczenia i prezentująca dużo ładniejszą oprawę wizualną, skrzącą się surrealistyczną wyobraźnią. Znalazły się w niej zróżnicowane pod względem funkcji power-upy, czyniące rozgrywkę bardziej urozmaiconą, a także nowe rodzaje bossów.

 

Super Mario Galaxy (2007)

 

Spośród mas kontynuacji przygód legendarnego hydraulika wypada wspomnieć o dwóch. Pierwsza to Super Mario 64 (1996), stworzona również przez Shigeru Miyamoto na Nintendo 64, konsolę będącą spóźnioną odpowiedzią na Sony PlayStation. Za zasługę „64-tki” należy uznać wprowadzenie otwartego świata do trójwymiarowej odmiany gatunku, również sam trójwymiar czynił mechanikę gry znacznie bardziej wyrafinowaną. Pomimo niewielkiego powodzenia samej konsoli pod względem technicznym Super Mario 64 okazał się dziełem wybitnym w tej samej mierze, co później wydana na Wii Super Mario Galaxy (2007) w reżyserii Yoshiaki Koizumiego, która do trójwymiaru dodała od siebie mechanizmy związane z grawitacją 

 

Istniał syn stolarza, który zmienił świat, siejąc nowatorskie dla człowieka wartości. Istnieje również sam stolarz, co prawda inny, który zmienił branżę. Seria Super Mario jest tym samym dla Japończyków, czym Rayman dla Francuzów i Jet Set Willy dla Brytyjczyków – platformówką par excellence.

O autorze
Filip 'Sirmann' JankowskiFilip 'Sirmann' Jankowski
317 5

Weteran gier o II wojnie światowej, wieloletni redaktor artykułów o rozrywce elektronicznej na Wikipedii, retrogracz. Miłośnik tego, co stare i na szczęście nie przestarzałe, oddany fan Europy Universalis.

1 Komentarz

Mumin4299 9 lat temu

Mario jeszcze żyje .

0 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]