• Strona główna
  • Teraz moja kolej – czyli jak wiedźmin wkradł mi się do związku

Teraz moja kolej – czyli jak Wiedźmin wkradł mi się do związku - Felieton

40
sandmann21

Zawsze uważałem się za szczęściarza, bo moja druga połówka - Agata, też lubi sobie pograć i to bynajmniej nie w badziewne Candy Crush. Dzięki temu doskonale rozumie, co to znaczy zarywanie nocek czy okupowanie konsoli przez cały weekend. Boss się przecież sam nie utłucze. Crysis, Assassin'sCreed, FarCry, Heavy Rain, Tomb Raider, Uncharted, Trine, Gran Turismo, Little Big Planet - to tylko niektóre produkcje, w które się gorliwie zagrywała zanim po pada zaczęła sięgać coraz rzadziej, oddając mi konsolę na wyłączność. Niestety niedawno moja kochana graczka wróciła, a to wszystko za sprawą Wiedźmina numer trzy.

 

Jakiś miesiąc temu stuknęła mi trzydziestka, a moi znajomi postanowili sprawić mi ogromną radość, wprowadzając mnie w końcu w świat obecnej generacji. Wraz z dużym pudłem oznaczonym logo PS4, jako drugi prezent dostałem płytę Blu-ray z grą Wiedźmin 3. Gdy na drugi dzień, kac mnie opuścił, a miejsce imprezy znów zaczęło przypominać dom, odpaliłem nowa zabawkę, wrzucając do napędu Wieśka. Oczywiście jak na ukochaną przystało, moja druga połówka z uśmiechem na ustach obserwowała jak jej facet (patrząc na mnie w lustrze, czasami wydaje mi się, że to słowo to mocne nadużycie) bawi się prezentem, który zasponsorowała mi wraz z dwudziestką innych osób. Mimochodem, zerkała też na akcję dziejąca się na ekranie.

I to chyba był właśnie początek końca.

 

Tak  zazwyczaj wygląda moje mieszkanie w weekendy...

 

W sumie to nawet świetna reklama dla naszej polskiej produkcji. Osoba, która odłożyła gry dla książek, została ponownie wciągnięta w to gamingowe bagno za sprawą świetnie napisanej i dopracowanej gry. Szkoda, że ja nie jestem z tego stanu rzeczy do końca zadowolony. Nawet nie chodzi o to ciągłe okupowanie pleja, bo mam w końcu te trzy dychy na karku i umiem znaleźć sobie inne zajęcie. Bardziej wkurza mnie fakt, że nie możemy grać, gdy druga osoba jest w domu. Oboje jesteśmy wręcz uczuleni na spojlery i nie lubimy psuć sobie przyjemności z odkrywania fabuły. A mieszkamy w kawalerce, w której telewizor zajmuje 70% powierzchni, więc nietrudno zwiesić na nim oko, nawet przy grze na słuchawkach. Do tego, tak się nieszczęśliwie składa, że podążamy po torach scenariusza praktycznie w tym samym tempie, więc jednego dnia to je jestem przed nią, by nazajutrz być parę godzin w plecy. Gdybym to ja skończył pierwszy grę, to nawet miło by mi się podziwiało jej starania, a tak łatwo zepsuć sobie zabawę, gdy dzień wcześniej podpatrzyłem co się będzie działo. Szkoda gadać. Doszło nawet do tego, że jedno z nas (na szczęście nie jestem to ja) poświęca sen aby powbijać trochę leveli. Dziś na przykład, wstając o 8:00, głos mojej dziewczyny wymamrotał mi, że spac poszła jakieś 3 godziny temu, ale „było warto”. Zresztą Agata nie musiała nawet nic mówić, bo odgłos napie***lania w przyciski na padzie wybudził mnie już nieraz w środku ciemnej jak Veleńskie bagna nocy. Więc dokładnie wiem kiedy gra i kiedy ta gra jest tego warta.

 

A tak prezentuje sie moje lokum w tygodniu...

 

Do tego dochodzą jeszcze sytuacje, gdzie naparzam się z jakimś potworem, w tle słysząc porady mojej Agaty, że mam wziąć eliksir albo musze częściej blokować, które doprowadzają mnie niejednokrotnie do szału. Ja wiem, że jej uwagi nie są (przeważnie) złośliwe, i że ja sam tak robię, gdy to ona gra, ale ja lubię pykać po swojemu, nawet jak moją taktykę można o kant dupy potłuc. Najwyżej pomęczę się trochę dłużej. Zresztą docinki, co do sposobu walki czy szydercze wyśmiewanie kolejnej z rzędu śmierci, podczas gdy drugiej osobie zajęło to chwilkę, są także na porządku dziennym. I to zarówno z jej, jak i mojej strony.

 

Wiem, wiem. To całe jęczenie przypomina ‘problemy pierwszego świata’’, ale ja naprawdę cierpię. Oczywiście cieszę się, że mamy wspólny z Agatą temat i razem zgłębiamy tajemnice Novigradu, ale z drugiej… Sami chyba rozumiecie. Dopóki nie kupię drugiego telewizora i konsoli, tupanie nogą w oczekiwaniu na moją turę będzie się tylko nasilać. Zresztą ten tekst też powstał w momencie, gdy za moimi plecami słyszałem tylko trzask naciskanych ze znaczną siła przycisków.

O, czekajcie. Teraz moja kolej!

 

O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

4 Komentarze

awatar
DJ MAB (gość) 8 lat temu

Takie to życie z problemami pierwszego świata :) Kupić PCa z przyzwoitą grafą (może się przyda do czegoś innego w przyszłości) + Wiesia 3 (może wyjdzie taniej - a na pewno same gry na PC tańsze) i może będzie łatwiej :)

1 Odpowiedz
awatar
KtosTajemniczy (gość) 8 lat temu

Kogo to kur.. obchodzi, wszedłem na chwile sprawdzić tą stronę, a widzę blog niedorozwiniętej nastolatki chwalącej się kucykami

0 Odpowiedz
awatar
Anonim (gość) 8 lat temu

Jesteś po prostu jesteś żałosnym dzieckiem, które nie umie dzielić się zabawkami, wielki mi k...a problem, bo dziewczyna gra w tą samą grę....

0 Odpowiedz
sandmann21 8 lat temu

Pewnie, że umiem się dzielić. Nie wiem dlaczego doszedles do takich wniosków. Toż to zwyzwykle 'problemy pierwszego świata' ;-)

1 Odpowiedz

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]