Rynek akcesoriów do konsol ostatnio ogranicza się do kamer – czy to Kinect czy PlayStation Eye – swój renesans niedługo przeżyją jednak plastikowe gitary i instrumenty. Za nimi może pójdą maty do tańczenia i didżejskie miksery, pierwszym naprawdę wyjątkowym urządzeniem tego typu dla większości Polaków był jednak pistolet dodawany do każdego Pegasusa. Nazywaliśmy go też po prostu "pistoletem".
źródło obrazka: splay.pl
To niepozorne urządzenie było tak proste w obsłudze jak to tylko możliwe – ponieważ miało tylko jeden przycisk, czyli spust służący do strzelania. A jak właściwie działał „pistolet do Pegasusa”? Tłumaczy to choćby angielska nazwa tego typu sprzętów czyli „Lightgun” - wyłapywał światło.
W pistolecie umieszczona była fotodioda – w momencie wciśnięcia spustu ekran na ułamek sekundy się ściemniał, poza jednym białym kwadratem czyli naszym celem (można to było przetestować wciskając szybko wiele razy spust – wtedy na ekranie często widzieliśmy zamiast kaczki czy groźnego kowboja właśnie biały kwadrat). Jeśli dobrze wycelowaliśmy to właśnie to „światło” odbierała soczewka w pistolecie, a gra zaliczała nam trafienie. Można więc stwierdzić, że całe urządzenie polegało na zmianie planszy z właściwej gry na czarny ekran z białymi punktami i wykryciu w ułamku sekundy czy w momencie naciśnięcia spustu (czyli wygaszenia telewizora) soczewka „patrzy” na czarny czy biały punkt. Innymi słowy chodziło o to czy soczewka odbiera światło czy widzi ciemność. Wszystko to odbywało się w jednej klatce animacji.
oryginalny NES Zapper
Tak jak cała idea Pegasusa, tak jego pistolet też był kradzionym pomysłem. Tak naprawdę to o czym piszę było NES Zapperem dołączanym do konsoli Nintendo Entertainment System. Nie da się ukryć, że było to urządzenie, które świetnie wspierało sprzedaż 8-bitowej platformy Nintendo. Akcesorium pojawiło się na rynku w 1984 roku z myślą o grze Wild Gunman obecnej także na wielu Pegasusowych składankach.
Najpopularniejsze gry na Pistolet:
Wild Gunman – kultowe pojedynki na Dzikim Zachodzie pokazywały już dawno temu jaki potencjał tkwi w odpowiednim ukazaniu mierzących się rewolwerowców. Szczegółowe modele postaci, sporo humoru i gameplay potrafiący zaskoczyć robiły świetny użytek z Light Guna.
Duck Hunt – konwersja gry z automatów z 1976 roku poszła Nintendo gładko i otrzymaliśmy nieśmiertelny klasyk. Jedna plansza, kaczki wyskakujące z krzaków i najokrutniejszy pies świata wyśmiewający nasze porażki stworzyły środowisko, w którym spędzało się długie godziny… często kończyło się to też strzelaniem do psa.
Hogan’s Alley – odrobina gangsterki w wykonaniu Nintendo czyli wirtualna strzelnica, na której musimy wykazać się dokładnym celowaniem i umiejętnością błyskawicznego odróżnienia przestępcy od bezbronnej ofiary czy policjanta. Dodatkowo gra miała świetny tryb trick shot polegający na podbijaniu puszki tak, by wpadła w odpowiednie pole premiujące nas zdobyczą punktową.
pistolet Namco do PlayStation
Nintendo podejmowało jeszcze próby rewitalizacji tego rozwiązania na SNESie i Wii (powstał nawet Wii Zapper), ale pomysł nie zachwycił już świata. Największe sukcesy odnotowywało chyba Namco ze swoimi seriami Time Crisis i Point Blank (ta jest już zapomniana). Drugim frontem liczącym się obecnie na tym rynku jest jeszcze Sega wraz z Virtua Cop i The House of the Dead.
Cały gatunek zszedł jednak do niszy co jest zrozumiałe jeśli weźmiemy pod uwagę, że Light Guny nie są już od lat dodawane do konsol, a rynek automatów trzyma się jeszcze praktycznie tylko w Japonii – oznacza to, że kolejne pokolenia graczy wyrastają bez możliwości skosztowania tego typu zabawy.
Trochę szkoda bo to był unikalny element spędzania czasu przy konsoli i na pewno, by nie zaszkodziło gdyby nowoczesne sprzęty kontynuowały tradycję posiadania takiego akcesorium „z urzędu”. Każdy kto grał w co-opie w takie Time Crisis, na dwa pistolety, na pewno to potwierdzi.
2 Komentarze
Miałem i grałem też! Mega zabawka! Do dziś czasem odpalę jakąś gierkę z pegasusa na emulatorze. Fajna sprawa.
Miałem i grałem. :) "Gimby nie znajo". ;)