Z tyłu głowy wciąż siedzi mi wypowiedź Shouei Yoshidy, jednej z twarzy Sony i PlayStation, który spytany o sukces PS4 wprost stwierdził, że nie wie jaka jest przyczyna takiej popularności tej platformy. Sprzedaż konsoli wskoczyła na rewelacyjny poziom - właśnie dowiedzieliśmy się, że ponad 18 milionów graczy zdecydowało się na jej zakup. Myślę, że jest to odpowiedni czas, by rozwiązać tytułową zagadkę. Bo nie jest trudna. A zatem dlaczego PlayStation 4 sprzedaje się tak dobrze?
Po pierwsze: konkurencja
O ile dobrze pamiętacie „stare” czasy to pewnie wiecie, że w czasie panowania PlayStation 2 Sony nie miało konkurencji. Sega uciekła z Dreamcastem na samą myśl o tym starciu, po Nintendo 64 mało kto chciał Gamecube’a, a Microsoft z Xboksem traktowany był jak zło wcielone. Wszystko to sprawiło, że PS2 dobiło do rekordowych 155 milionów sprzedanych egzemplarzy. W kolejnej generacji zarządziło już Wii stając się niespodziewanym fenomenem, a Xbox 360 wyszedł nie tylko szybciej od PS3 ale i był tańszy, wprowadził achievementy i zaatakował onlinem na poziomie, który Sony goni do dziś.
Teraz jednak konkurencja Sony znów osłabła – Wii U nie jest w stanie powtórzyć nawet połowicznie sukcesu poprzednika, a Xbox One jeszcze się nie ocknął po wizerunkowym samobójstwie popełnionym podczas rządów Dona Mattricka. W międzyczasie Sony wygrywało kolejne targi E3, zorganizowało PlayStation Experience i wypuściło na rynek bardzo dobry produkt w bardzo przystępnej cenie. Ogólnie nic nie zepsuli w przeciwieństwie do Nintendo i Microsoftu.
Po drugie: ludzie naprawdę tego chcieli
Przed premierą nowej generacji słychać było głosy sceptyków: że się nie opłaci, że to będzie ostatnia zmiana konsolowej warty, że nikt nie będzie chciał robić jeszcze większych i droższych w produkcji gier… i co? I „jajco”. To jak wielki jest popyt na PS4 (a łącząc go ze sprzedażą XOne na next-geny przeskoczyło już około 30 milionów graczy!) udowadnia, że poprzednia generacja trwała zbyt długo i stanowiła w swej późniejszej fazie zastój dla całego medium.
Wbrew wszelkim prognozom i zapewnieniom analityków to gracze mieli rację. To gracze chcieli nowej generacji i kiedy wyszła nie mogli się powstrzymać przed zakupem nabijając te fenomenalne statystyki. Nawet gdy „nie było gier” platformy te wciąż były dla nich priorytetem – przypomina to nieco sytuację w której Xbox One odżył dzięki zmniejszeniu ceny poprzez wyrzucenie Kinecta z bundle’a. Po prostu ludzie to nie statystyka i badanie – jeśli o coś proszą to wystarczy im to dać i obserwować efekty zamiast stawiać się ponad nimi.
Po trzecie: cała reszta
Za PlayStation 4 przemawiało wiele rzeczy jeszcze na długo przed premierą. Pozytywny wizerunek budowany przez ekipę z Sony szedł w parze z kampanią „dla graczy” (4thePlayers), a dzięki funkcji share i interakcji z Twitchem streamy z PS4 momentalnie pojawiły się w sieci. Dodatkowo każdy kto nie kupił PS4 na premierze, a opłacał abonament Plus (dla swojego PS3 lub Vity) już zbierał sobie kolekcjeę tytułów, które będą na niego czekać gdy tylko postanowi zmienić generację.
Jakby tego kuszenia było mało to cena była nie tylko bardzo przystępna, ale i z dostaniem konsol też nie było większego problemu… czego nie można powiedzieć o Xboksie One, który Microsoft wprowadził tylko do 13-stu krajów w czasie gdy Sony zadebiutowało z PS4 praktycznie w każdym miejscu gdzie ma swój oddział. To musiało się przełożyć na wyniki.
__
Reasumując, jeżeli chodzi o mnie to i tak najważniejszy jest punkt drugi. Mieliśmy już dość czekania na nową jakość i gdy się pojawiła to zwyczajnie z poszliśmy po nią do sklepów. To proste.
18 Komentarzy
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst
20- 1. pogrubiony tekst