Paskudna kultura masowa sprawia, że w naszej świadomości jeden z najświetniejszych statków transatlantyckich XX w. kojarzy nam się wyłącznie z ckliwą historią z katastrofą w tle. W świadomości społeczeństwa zakorzeniła się ruda piękność rozkładająca ręce przed Leonardem di Caprio, która po chwili wypływa z wraku statku Olympic. Jednak Titanic to nie tylko symbol pięknej miłości wśród zimnych fal oceanu. Transatlantyk powinien kojarzyć nam się również ze specyficznym przepychem świtu XX w, dziwacznym podziałem społeczeństwa i… przede wszystkim wciąż przypominać nam o tym, że niezależnie od stanu, przed śmiercią żaden z nas nie ucieknie.
Historia statku inspirowała wielu twórców. Titanic, poza licznymi dziełami literackimi czy filmowymi pojawił się już między innymi w grach takich jak Starship Titanic, Titanic: Odwróć bieg historii czy licznych symulatorach statku. Jednak wśród zbiórek kickstarterowych pojawiła się ostatnio gra, która radykalnie może zmienić nasze podejście do historii statku. Titanic: Honor and Glory ma bowiem opierać się nie tylko bawić do łez czy zwyczajnie pozwalać się kierować. W Titanic: Honor and Glory będziemy mogli być świadkami rozwoju katastrofy od samego wejścia na pokład w Southampton, w Anglii. Od nas będzie zależało, jak będzie wyglądała nasza katastrofa, w której części statku będziemy się znajdować podczas zderzenia z lodowcem, kim będziemy i czy w ogóle przeżyjemy. Najcudowniejszą rzeczą będzie hydrauliczna symulacja RT przeciekających do statku wód oceanu przez… Oculus Rifta (już czuję smak adrenaliny!).
Zainteresowanych odsyłam na zbiórkę!
0 Komentarzy