Virtus.pro znowu na szczycie!

ruthless - 
3osoby uważają ten artykuł za ciekawy
Virtus.pro znowu na szczycie! - gamedot.pl

To nie był jeden z tych turniejów, które są łatwą przeprawą dla przyszłego zwycięzcy. VP wylewało siódme poty, aby przebrnąć obronną ręką przez wszystkie etapy rozgrywek. Najpierw niefortunna przegrana z EnvyUs zepchnęła ich do kwalifikacji ostatniej szansy. Tam Polacy stawili czoła przeciwnościom i wywalczyli sobie drogę do fazy pucharowej.

 

Na pierwszy ogień w tej fazie poszedł NiP. Polacy przejechali po nich jak walec dając urwać sobie zaledwie  8 i 9 rund na kolejnych mapach. Wygląda na to, że przebudzenie Szwedów było tylko chwilowe i ponownie wracają na margines światowej czołówki.

 

Ostatnim przeciwnikiem Virtusów w drodze do finału było mousesports. Niemiecka drużyna ma ogromny potencjał, lecz nadal nie odnaleźli swojej ścieżki do najwyższych trofeów. W tym meczu VP również wygrało łatwo 2:0.

 

Czytałem w ostatnim czasie wiele niepochlebnych opinii na temat sytuacji, w której znaleźli się Polacy. Krytycy zarzucali im szczęście, które zapewniło im łatwiejszych przeciwników. Wszystko miał zweryfikować finałowy mecz przeciwko fnatic, w którym rzekomo nasi rodacy mieli przegrać z kretesem.

 

Przez cały czas Polacy kontrolowali przebieg spotkania. Poza kilkoma wyjątkami nieprzerwanie dysponowali bezpieczną przewagą. W tym starciu to fnatic było drużyną, którą wciąż musiała nadrabiać straty. Szwedzi niejednokrotnie próbowali wytrącić przeciwników z równowagi poprzez pauzy taktyczne. Polacy zachowali zimną krew i wyjątkowo pewnie zapisali na swoim koncie zwycięstwo rezultatem 2:0.

 

 

Kiedy w ostatnich miesiącach oglądałem ich przegrywających większość pojedynków strzeleckich, szczerze nie wierzyłem, że jeszcze kiedykolwiek zatriumfują na wielkim turnieju. Zmiany w składzie wydawały się konieczne, aby nadać drużynie nieco świeżości.

 

Okazuje się, że nareszcie Polacy znaleźli. To co dziś zobaczyliśmy w ich wykonaniu to był Counter-Strike najwyższych lotów. Wytypowanie wyróżniających się zawodników nie byłoby takie proste, ponieważ wszyscy odwalili dzisiaj kawał dobrej roboty.  Gdybym miał wybrać postawiłbym jednak na Neo i Snaxa. To oni grali dzisiaj pierwsze skrzypce. Zarówno dzięki nim, jak i wysiłkowi całej drużyny Virtus.pro wraca do domu z 390 tysiącami dolarów w kieszeni. Cytując TaZa w wywiadzie udzielonym bezpośrednio po wygranej „We are back”.

0 osób dodało komentarz
3osoby uważają ten artykuł za ciekawy

0 Komentarzy

ruthlessruthlessPrzez lata aktywny, walczący o najwyższe laury i wielkie pieniądze gracz Call of Duty. Obecnie strzela w Counter-Strike’a, tym razem już tylko dla rang i skinów. Uzależniony od muzyki pasjonat dobrego kina, a także zapalony sneakerhead.
Napisz do autora

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]