Jeżeli wiecie co się działo podczas premiery Assassin’s Creed Unity, a pewnie wiecie (dla pewności – gra była potwornie zabugowana) to wypowiedź prezesa Ubisoftu powinna was rozbawić. Yves Guillemot tak określił "trudności" w czasie premiery Unity:
Za każdym razem gdy zmienia się generacja konsol staramy się tworzyć silniki, które będą wykorzystywać w pełni moc nowych sprzętów. Podczas tworzenia Unity musieliśmy jednak całkowicie przebudować silnik gry i gdy to robiliśmy, w bólach, cały projekt uległ zmianie. W tym tytule nie wszystko było idealne w dniu premiery, ale za to mamy teraz bazę, która pomoże serii w przyszłości.
No tak, „w tym tytule nie wszystko było idealne w dniu premiery” to jednak trochę mało – większość graczy nie było w stanie cieszyć się grą przez glitche i spadki animacji, ale nikt z Ubisoftu nie chce tego przyznać wprost. Naprawdę takie wypowiedzi są śmieszne gdy cały świat wie, że gra była zwyczajnie zepsuta i potrzeba było aż czterech patchy, by zaczęła dobrze działać. Po co te szopki?
Ale jak na złość Assassin’s Creed: Victory zapowiada się świetnie…
źrodło: kotaku
0 Komentarzy