Pokémon Go jest już dostępne dla większości graczy na świecie, trenerzy łapią przeróżne kieszonkowe potwory na swoje telefony, jednak gra do Polski trafi dopiero pod koniec lipca. Może to i lepiej, bo to co dzieje się poza granicami naszego kraju zaczyna nabierać kuriozalnych wymiarów. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Wasza żona rodzi. Jest już na porodówce, właśnie oczekuje na cesarskie cięcie. Jednak w tym samym momencie na krawędzi łóżka, na którym leży pojawia się Pidgey. Co robicie?
Pewnie długo zastanawialiście się czy użyć telefonu do uwiecznienia cudy narodzin, czy może jednak złapać tego latającego Pokémona. Jonathan Theriot nie miał takiego problemu. Dla niego wybór był oczywisty.
To nie jedyna udokumentowana historia związana z Pokémon Go, która może poddać w wątpliwość inteligencję przedstawicieli naszego gatunku z innych stron świata. Na przykład australijska Policja musiała wypuścić już specjalny komunikat, który ma zniechęcić graczy Pokémon Go do wchodzenia na posterunek w miejscowości Darwin w poszukiwaniu… Pokéballi. Zrządzeniem losu akurat ta lokalizacja została PokéStopem, czy miejscem gdzie gracze mogą kupić Pokéballe i inne potrzebne przedmioty. Ludzie nie zwracają uwagi na realne przeznaczenie miejsca, do którego się udają, tylko patrzą w ekran i podążają wyznaczoną przez grę ścieżką. Toż to jakiś obłęd! Tylko czekać, aż jakiś zapalony trener wpadnie pod samochód, bo będzie gonił wirtualnego Pikachu biegnącego przez autostradę. Pamiętajcie: kiedy Pokémon Go zawita już do Polski – grajcie z rozwagą!
Źródło: gamesradar.com
5 Komentarzy
Ja tez już pobrałem ta apkę i nie ma szału
Wystarczy wpisac w google "pokemon go apk" i mozna pobrac z amerykanskich serwerow
A jak to jest ze u nas dopiero za miesiąc a kolega już grał?
Kolega nie musi rezydować w Polsce ;)
Bez przesady... grałem dzisiaj, nie ma tak zle ;)