Pyrkon 2016 - relacja z imprezy

Orzeł - 
3osoby uważają ten artykuł za ciekawy
Pyrkon 2016 - relacja z imprezy

Pyrkon to impreza, na którą wielu poznańskich graczy często oczekuje bardziej niecierpliwie, niż na gamingową Poznań Game Arenę – jako osoba, która z tym wydarzeniem miała kontakt po raz pierwszy w życiu (przy rejestracji na stronie mogłem określić się jako „pierwszoroczniak”) nie mogłem z początku zrozumieć, dlaczego tak jest. Mój sobotni wypad na targi szczęśliwie przepędził wszelkie wątpliwości w diabły.

 


Już na samym wejściu czekało na mnie bardzo miłe zaskoczenie. Otrzymaliśmy swoje wejściówki i rozpiskę szczegółowego programu imprezy w formie kilkustronicowej gazetki A4, wraz z dokładną mapą terenu Międzynarodowych Targów Poznańskich i rozkładem pomieszczeń, w których odbywały się wydarzenia i prelekcje. Bardzo ułatwiło to poruszanie się po obszarze imprezy i niezwykle łatwo było nam trafić tam, gdzie chcieliśmy. Trudności pojawiły się dopiero wtedy, gdy zaczęły boleć nogi. ;)


Pomimo pełnego profesjonalizmu i dzięki niewzruszonemu optymizmowi uczestników, targi zachowały ludzką twarz i trudno było natrafić na smutnych panów w garniturkach – nawet gżdacze, pilnujący porządku przy drzwiach do sal prelekcyjnych, często przebrani byli w kolorowe stroje, a przy okazji byli bardzo uprzejmi i, w miarę swoich możliwości, pomocni, gdy zaistniały jakieś problemy czy wątpliwości.

 

 


Choć chciałoby się, by było inaczej, nie mieliśmy możliwości pojawienia się na wszystkich prelekcjach, turniejach i spotkaniach, jakie odbyły się na tegorocznym Pyrkonie. Z miłą chęcią jednak przybliżę Wam, jak wyglądała mała część z nich, w których akurat udało nam się wziąć udział.


Jako pierwszy postanowiłem wrzucić na ruszt Wiedźmiński quiz, który odbył się w jednej z odosobnionych sal pod halą 3A. W zabawie mógł wziąć udział każdy, kto znał prawidłowe odpowiedzi i miał odwagę podnieść rękę, gdy ze strony prowadzących padło pytanie. Błędem ze strony organizatorów mógł być jedynie wybór sali – pod drzwiami kwitła całkiem spora liczba osób, mających nadzieję, że ktoś sobie pójdzie i zwolni się miejsce. Mnie udało się tam na chwilkę wparować poza kolejką, by zrobić kilka zdjęć.

 

 


Nie mogło oczywiście zabraknąć typowo merytorycznej treści dla graczy – w programie Pyrkonu przewidziano kilka prelekcji skierowanych do gamingowej części odwiedzających. Mnie udało się trafić na pogadankę pod tytułem „`Nie słyszę, bo gram!` Rola dźwięku w grach wideo”, z której niestety nie udało mi się wynieść zbyt wiele – całą godzinną prelekcję można by streścić słowami „dźwięk w grach jest, a gdyby go nie było, to gry byłyby gorsze, więc nikt nie stworzy gry bez dźwięku”. Niemniej, prelegentom należy się plusik za dobre chęci i starania, bo widać było na pierwszy rzut oka, że mówią do nas bardzo młodzi ludzie. :)


Jedną z rzeczy, które po tegorocznym Pyrkonie zapamiętam z pewnością najlepiej, będzie „Whose Line Is It Anyway?”, czyli przeniesione na pyrkonowe salony amerykańskie show komediowe, polegające całkowicie na improwizacji. W przedstawieniach brali udział ochotnicy z publiczności. Przyznam szczerze, że po zabawie w takiej właśnie formie bardziej spodziewałem się festiwalu żenady, ale osoby, które energicznie wpadały na scenę, by dostać szansę udziału, podołały wyzwaniu i cały program jakościowo nie odbiegał od tego, co możemy zobaczyć w oryginalnym programie. Nie ma nic lepszego, niż kilotona śmiechu na dobry początek dnia. Scenki pt. „Yoda ogłasza, że zostaje księdzem katolickim” oraz „Doda i Nergal w kolejce do ginekologa” to wspomnienia, które nieodwołalnie otrzymały królewskie miejsce w moim sercu.

 

 


Jako fan wszelkich dzieł Jossa Whedona nie mogłem odpuścić sobie udziału w anglojęzycznym quizie na temat serialu Firefly i zamykającego go filmu Serenity. Po wyjściu z sali moje postrzeganie się jako fana tego uniwersum uległo całkowitej destrukcji, gdyż udzieliłem tylko dwóch na pięć poprawnych odpowiedzi, a totalnym zaskoczeniem było pojawienie się faceta, który wiedział absolutnie wszystko – nawet to, jak bezbłędnie wykonać pieśń „The Hero of Canton”. ;)


Jak wiadomo, targi takie jak Pyrkon to idealna okazja dla sprzedawców unikalnych przedmiotów kolekcjonerskich i rękodzieł. Hale 3 oraz 3A, na których znaleźć można było nasz mały GameDotowy sklepik oraz stanowiska naszego partnera – Hyperbook – wypełnione były licznymi sprzedawcami najróżniejszych rzeczy – obrazków, zdjęć, ręcznie tworzonej biżuterii, nerdowskich gadżetów oraz plakatów z postaciami z anime i mangi. Raczej nikt nie miał prawa narzekać na brak interesujących rzeczy – nawet ja, jako niezłomny fan dziobatego bohatera od Disney’a, dorwałem coś dla siebie: komiks z Kaczorem Donaldem, wydany w czasie, kiedy byłem zaledwie rocznym berbeciem. Egzemplarz, oczywiście, jak nowy, w folii.

 

 

 


Nieopodal naszego gamedotowego sklepiku, Hyperbook oferował możliwość wypróbowania potężnych, gamingowych laptopów. Chętni do małego testu mieli możliwość pograć sobie na przykład w Wiedźmina 3, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. :) Hyperbook jako jedyny na Pyrkonie posiadał stanowisko z Oculus Rift DK2, dzięki któremu zwiedzający mogli całkowicie zanurzyć się w trójwymiarowy świat i przejechać wirtualną kolejką górską. Gdyby jednak komuś było mało wrażeń związanych z wirtualną rzeczywistością, swoje miejsce na Pyrkonie miała również firma Da Vinci VR, która prezentowała możliwości swoich kartonowych gogli.

 

 

 

 

 


Podobnież, jak w ubiegłym roku (widziałem na filmach - pamiętajcie, że na tej imprezie byłem pierwszoroczniakiem ;)), w czasie Pyrkonu 2016 można było zobaczyć świetne modele postaci i pojazdów, znanych z filmów i gier. Na środku hali 3A postawiono tylko jednego terminatora i parę TIE-Fighterów, a na zwiedzających smutno spoglądał Wall-E. Żeby zobaczyć więcej, należało udać się do bloku dziecięcego, gdzie odbywała się gwiezdnowojenna wystawa papierowych modeli Piotra Mintury.

 

 

 

 

Zwiedzający, chcący zanurzyć się jak najgłębiej w świat swoich ulubionych książek, gier i seriali, mogli zwiedzić różne wystawy. Swój kawałek podłogi otrzymali zarówno fani Tolkiena, uniwersum Gwiezdnych Wojen, steampunka oraz różnych światów potapokaliptycznych. Największym przyciągaczem uwagi było Brotherhood of Beer, czyli ekipa fanów oryginalnych gier z serii Fallout, będących jednocześnie piwoszami. ;)

 

 

 


Nawet dzieci miały co robić, gdyż na ich potrzeby oddano specjalną świetlicę, w której mogły pograć z opiekunami w gry planszowe, lepić figurki i kleić figurki, malować i bawić się pluszakami.


Amatorzy planszówek nie mieli na co narzekać – na ich rzecz oddano całą salę, wypełnioną stolikami do gry i ludźmi, którzy służyli pomocą każdemu, kto nie wiedział, od czego zacząć. Dla początkujących przygotowano nawet specjalną kolejkę pod tytułem „Nie wiem, w co chcę zagrać”. ;) 

 

 


Nie można zapomnieć, że Pyrkon to jeden z tych konwentów, które są tworzone nie tylko przez organizatorów i wystawców, ale przede wszystkim przez samych odwiedzających – mam tu oczywiście na myśli tych, którzy postanowili pojawić się w przebraniu. Na terenie imprezy nie można było zrobić nawet dziesięciu kroków, by nie natknąć się na jakiegoś cosplay’era. Dominowały przede wszystkim stroje postaci z anime, ale wcale nie zabrakło postaci z League of Legends, a Lwiątek z Cintry nie dało się policzyć na palcach obu rąk. :)

 

 


Na następny Pyrkon z pewnością się wybiorę – doskonała organizacja i świetny klimat wystarczająco mnie do siebie przekonały. Zachęcam do tego samego Was wszystkich, nawet tych, co mają daleko. Karimata pod pachę i prześpicie się wśród setek obcych ludzi w budynku sypialnianym. Gorąco liczę na to, że zobaczymy się tam w przyszłym roku. :)

 

 

Autorzy zdjęć: Łukasz Gdak/Paweł F. Matysiak/Krzysztof Tura (oraz częściowo Orzełek ;)

1 osób dodało komentarz
3osoby uważają ten artykuł za ciekawy

1 Komentarz

Seven 8 lat temu

Chodzę na Pyrkon od 5 lat i w tym roku niestety było najgorzej. Sami gżdacze to przyznawali. Organizacja była po prostu FATALNA. Nie zawiedli jedynie jak zwykle fantastyczni na tej imprezie ludzie.

1 Odpowiedz
OrzełOrzełOto ja - domorosły webmaster, koder, przedsiębiorca, dziennikarz oraz wielbiciel gier muzycznych i myszoskoczków. Nocami marzę o tworzeniu gier, ale za dnia skupiam się na innych fajnych i ważnych rzeczach, dla odmiany możliwych do zrealizowania.
Napisz do autora

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]