Prezentacja Steam Controllera

Steambox – przynajmniej u rodzimego gracza – budzi mieszane uczucia. Nie da się ukryć, że wszystko rozbija się o proponowaną wycenę poszczególnych wersji/odmian. Trudno tu uciec od chłodnej kalkulacji: cena-możliwości. Najtańsza opcja wydrze z naszego budżetu 460$. Później pokazują się pozycje za 700, 900 czy 1100 dolarów. Na jesieni zadebiutują także maszynki ulokowane w przedziale 2000-5000, kwota rzecz jasna wykładana w zielonej walucie.

Jednak news ma być przede wszystkim o prezentacji kontrolera. To jego konstrukcja – zaproponowane możliwości - czynią z platformy od Valve „kanapowy komputer”. Sprzęt, który łączy w sobie zalety poczciwego blaszaka z komfortem zabawy w salonie (na dużym ekranie itd.). „Parowy” gigant po prostu atakuje konsolowy bastion...