Patrząc na dzisiejszy rynek gier trudno wyobrazić go sobie bez stałego połączenia z Internetem. Czasy gdy zakup pudełka z płytą wystarczył do dobrej zabawy minęły, a wydawcy nie pozwalają twórcom na dokańczanie swych gier. W efekcie dostajemy coraz więcej produkcji uważanych za wysokobudżetowe w fatalnym stanie, wymagającym natychmiastowego łatania. Jak wychwycił serwis Kotaku, w zeszłym roku 1/3 dużych gier wymagała od graczy ściągania premierowej łatki. Oto lista tych niesławnych tytułów:
- Titanfall
- Infamous: Second Son
- Trials Fusion
- The Last of Us: Remastered
- Diablo III: Ultimate Evil Edition
- The Sims 4
- Destiny
- FIFA 15
- Hyrule Warriors
- Forza Horizon 2
- Alien Isolation
- Driveclub
- The Evil Within
- NBA Live 15
- Sunset Overdrive
- WWE 2K15
- Assassin’s Creed Unity
- Halo: The Master Chief Collection
- Dragon Age: Inquisition
- Far Cry 4
- Grand Theft Auto V
- LittleBigPlanet 3
- Super Smash Bros. for Wii U
- The Crew
Rok 2015 zaczął się zresztą niewiele lepiej, choć np. między Evolve, a The Order 1886 jest ogromna różnica gdyż pierwsza gra miała 3 GB premierowego patcha, a druga będzie mieć zaledwie 30 MB.
Sprawa wygląda naprawdę niewesoło skoro nawet gry na platformy Nintendo mają takie łatki. A nie wygląda na to, by cokolwiek miało zmienić się na lepsze.
1 Komentarz
Z drugiej strony dobrze, ze wyszły w ogóle. Bez łatek tylko by straszyły.