Jeszcze mnie nie było w Gamedot, a zdawałem sobie sprawę z faktu, że OUYA się nie sprzeda. O czym mowa? O konsoli, która zebrała grube miliony poprzez Kickstarter. 8,5 miliona dolarów, które wówczas udało się zebrać zszokowało cały świat. Od dawna uważałem, że to będzie klapa, wówczas wszyscy mówili, że będzie to hit - bo Android, bo super tanio.
Ani nie było to tanie (ponad 400 zł), ani fajne. Te same funkcje ma telefon, który wystarczy podpiąć do telewizora. Sama konsola nie dość, że parametrami nie powalała na kolana, to do obsługi portów z Androida używała kontrolera, który nie był przygotowany do wykorzystywania gier stworzonych w zamyśle na telefony lub tablety. Nie było innego scenariusza jak upadek, klapa lub porażka.
Dlaczego o tym piszę? Twórcy zostali poproszeni o zwrot pieniędzy, które zostały wpompowane w projekt. Inwestorzy tacy jak Nvidia, Kleiner Perkins i inni, którzy w sumie dołożyli dodatkowe 25 milionów dolarów nie wytrzymali i postanowili wyciągnąć rękę po swoją kasę. W sumie im się nie dziwie.
I tutaj nie chodzi o to, że sama OUYA była zła. Ogólnie jakakolwiek konsola oparta na Androidzie nie ma w dzisiejszych czasach najmniejszego sensu. Jak już wspomniałem wyżej wystarczy każdy telefon komórkowy, trochę sprytu i po chwili można grać w te same gry na telewizorze. Co najważniejsze w kieszeni cały czas będą czekać stówki na inne wydatki.
Idea Kickstartera jest szczytna i całkiem logiczna. Wsparcie świetnych pomysłów, które nie dysponują budżetami, to przecież idealna szansa na rozwój. Porażka OUYA pokazuje, że sam pomysł, który wygląda dobrze na papierze nie musi się sprawdzać w rzeczywistości. Ryzyko istnieje i jest naprawdę bardzo duże. Takie klapy jak ta pokazują, że nie wszystkie projekty powinny być wspierane. Im więcej tego typu porażek, tym większe zrozumienie ryzyka w tej zabawie.
Sytuacja OUYA pokazuje, że miliony zainwestowane przez zwykłych Kowalskich mogą być szybko roztrwonione. I tak naprawdę trudno stwierdzić, w którym miejscu popełniono błąd, abstrahując już od tego, że ten pomysł nie powinien w ogóle się zrodzić.
źródło: fortune.com
3 Komentarze
Trzeci akapit, "wzrot" zamiast "zwrot".
Swoją drogą, jedyne co w OUYI było znośne (wg recenzentów) to pad. Koncept konsoli był niegłupi, jednak twórcy nie wzięli pod uwagę tego jak szybko będą rozwijać się urządzenia mobilne.
Jak to się stało :P
@mefi:
Tego nie wiedzą nawet najstarsi indianie.