Oto najnowsze Doodle Google prosto z kraju dziwnych gier (czyt. Japonii). Pewnie wielu z Was spodziewałoby się w nim uczczenia twórczości takich postaci jak Akira Kurosawa, Toshiro Mifune, czy Nagisa Oshima. Nie ma co ukrywać, że to wspaniałe postacie, które wypromowały japońską kulturę po zakończeniu drugiej wojny światowej, jednak ci wszyscy „tradycyjni” twórcy muszą ustąpić miejsca Eijiemu Tsurubayi – tatusiowi Godzilli i Ultramana.
Tsurubaya jest ojcem efektów specjalnych (suitimation) kina popularnie określanego jako kino wielkich potworów – kaiju lub też jako kino efektów specjalnych - tokusatsu. O co w nich chodzi? O to, że koleś przebrany w gumowy kostium biega sobie po miniaturze miasta i je niszczy. Wszystko dla sztuki filmowej. Godzille i Ultramany były dopiero początkiem gatunku. Z czasem wielcy ludzie w małym mieście stali się motywem przewodnim japońskiego kina popularnego, które z pewnością znacie. Godzilla, King Ghidorah, Mothra, Rodan to tylko część potworów studia Toho, które stały się ambasadorami japońskiej kinematografii.
Dla dziedzictwa pracy Tsurubayi nie trzeba oglądać starych filmów, a można sięgnąć po popularne w Polsce serie super sentai (super oddział specjalny) znane pod angielską nazwą Power Rangers.
Dobra, ale o czym w końcu mówi doodle-gra od Googla? O procesie tworzenia tego typu filmów i efektów w nich zastosowanych. Przypominam, że mówimy tu o filmach wywodzących się z lat 50-tych i 60-tych! Musicie mi uwierzyć, że Godzilla zawsze robiła gigantyczne wrażenie i stała się hitem eksportowym. Ba, wylądowała w końcu w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
0 Komentarzy