Z inicjatywy Girl Scout Leadership Institute w nowojorskiej Hall of Science odbył się pierwszy w historii kurs programowania dostępny tylko dla kobiet. 25 dziewcząt w wieku od 13 do 16 lat uczyło się podstaw sztuki programistycznej, a zarazem testowało swoje zdolności w projektowaniu otoczenia.
Cel inicjatywy jest bardzo praktyczny – zachęcić młode kobiety, aby poszukiwały swych sił w nauce, technologii, inżynierii i matematyki (z angielskiego STEM), a zarazem kształtowały swoje zdolności przywódcze. Programowanie podczas zajęć opierało się na systemie podobnym do występującego w niegdyś wielce popularnej grze Second Life.
Jak twierdzi prezes organizacji Girl Scouts Greater New York, Barbara Murphy-Warrington:
Tereny wymagające wiedzy w zakresie STEM są tradycyjnie zajęte przez mężczyzn, a dzięki szkoleniu, jakiego dostarczają te warsztaty, dziewczyny będą budować swą pewność siebie, jakiej potrzebują, by szukać pracy, jakiej chcą.
Uczestniczki kursu mogą spodziewać się stypendium od spółki JPMorgan Chase. Widać w tym projekcie zaangażowanie, jakie staje się udziałem płci żeńskiej w liberalnym i pełnym inicjatywy Nowym Jorku. Nawiasem mówiąc, czemu by wprowadzić czegoś takiego u nas?
Źródło: dnainfo.com
2 Komentarze
Wydaje mi się że dobrze zrobiłoby całej branży software`owej gdyby było więcej kobiet programistów. Przy wrodzonej wyobraźni,estetyce i dbałości o szczegóły może doczekalibyśmy się wreszcie gier pozbawionych niezliczonej ilości bugów łatanych tygodnie po premierze.
po pierwsze, nie tradycyjnie męska - kobiety odegrały ogromną rolę podczas "komputeryzacji" od poziomu sprzętowego aż po softwareowy. Zaczynając chociażby od Ady Lovelace, która stworzyła maszynę liczącą, Hedy Lamar, która po raz pierwszy skonstruowała urządzenie do przełączania częstotliwości radiowych, czy Sandy Carter- wiceprezeska IBM kończąc na rosnacej liczbie studentek kierunków ścisłych, które nie tylko dorównują kolegom, ale również osiągają od nich dużo lepsze wyniki. Po drugie, strasznie cieszą mnie takie inicjatywy, szczególnie biorąc pod uwagę to, jak praktyczne są takie umiejętności, ale... Ale społeczność męska (na szczęście powoli zaczyna się to zmieniać) straszliwie broni swojego miejsca w stadzie, poprzez skrajne niedocenianie roli koleżanek w pracy (związanej chociażby z branżą gamingową, ale i każdą inną). Pomijając cudne upupianie kobiet poprzez sprowadzanie ich do roli "ach...no tak, tak...no programistka, no tak... ALE TO TAKA DOBRA DUPA JEST" to, (bynajmniej, nie jest to moją paranoją), pomimo całej świadomości płciowej nadal, notorycznie to kobieta musi dawać z siebie 300%, by nie zostać totalnie olaną przez swoich kolegów czy przełożonych. Co więcej wszystko pogarszają paskudne stereotypy o tym, że dziewczynki tylko do pisania wierszyków o kwiatkach się nadają, a trudne liczby mają zostawić kolegom, którymi faszerują je ich rodzice, nauczyciele... słowem jakieś tam autorytety.
Jeśli za to chodzi o możliwości nauki programowania w Polsce, kobiety (i nie tylko kobiety) mogą brać udział w licznych, darmowych kursach, wybrać się na spotkanie Geek Girls Carrots (osobiście, śmieję się z nich, ale sam pomysł był naprawdę świetny), czy chociażby zapisać się do uczelni wyższej, iść do technikum informatycznego czy kupić sobie poradnik małego programisty - ale jeśli brakuje choć odrobiny chęci, żadne inicjatywy czy stypendia nie pomogą...