Klatkowa policja zaczyna patrolować Steama

Jeden z najbardziej wpływowych angielskich dziennikarzy growych – Total Biscuit zwany także Total Halibutem dość aktywnie działa w ramach systemu kuratorskiego na Steamie. Jego działalność, jednak ma się znacznie rozszerzyć:

Publicysta postanowił stworzyć klatkową policję, która będzie sprawdzać, jak prezentuje się sprawa FPS w grach, bo przecież standardem powinno być optowane przez niego 60 klatek. W adnotacjach pojawiają się informacje o ich liczbie i czy da się je zmienić w plikach danej gry.

Przyznam szczerze, że propozycja Total Biscuita bardzo mi się podoba i pokazuje, że społeczność graczy może zrobić coś dobrego nie tylko dla innych, co wielokrotnie pokazywali w akcjach charytatywnych, ale też dla siebie. W dodatku, w końcu ten cholerny kurator na Steam na coś się przyda i nie będzie nędzną kupą, właściwie zapomnianą przez Valve. Na komisariacie nie będzie oceny, tylko suchy fakt dotyczących wydajności w danej wirtualnej zabawie.

Jednak spojrzenie trzeźwym okiem sprawia, że projekt okazuje się nie być taki idylliczny. Najprawdopodobniej to jakże fajne narzędzie może posłużyć do szufladkowania gier i wprowadzania dodatkowej fali niechęci do produktów, które mają zablokowane 30 klatek na sekundę lub nawet mniej (np. Final Fantasy). Naprawdę dobre gry nieobsługujące lepszej jakości obrazu będą, w najgorszym wypadku, zestawiane z guanem, a przecież nie będzie to prawdą.

Wiem, że mogę tu trochę przesadzać, ale nie zapominajmy, że głównym odbiorcą gier wideo jest dzieciak, który potrafi za swoim idolem lub wyimaginowaną, wyhiperbolizowaną ideą pójść w ogień. Mogą też przy okazji rozsiewać złą famę o inicjatywie.  Mam nadzieję, że w tym wypadku będę się mylić, a klatkowa policja w szerszym świetle nie będzie powodować szkód. 

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?