Jednak zagramy w Uncharted 5? Naughty Dog wskazuje główne możliwości

Już od jakiegoś czasu wiemy, że Uncharted 4 to finałowa przygoda Nathana Drake'a. Samo Naughty Dog walczy ze syndromem zmęczenia. Programiści wiedzą też, że brak prawdziwych innowacji zabije markę.

Cóż, bezpośrednia kontynuacja głównego wątku fabularnego będzie wielkim wyzwaniem (dla nowego opiekuna marki?) – o czym mówi, odpowiadający za reżyserię, Neil Druckmann. To naprawdę coś trudnego... Swoją drogą, fani mają tylko nadzieję, że owe wyzwanie nie jest utożsamiane z koniecznością wskrzeszenia Nathana.

Równie trudno wyobrazić sobie całkowitą rezygnację z tak popularnej marki. Owszem, Sony daje dużo swobody, promuje kreatywność, ale liderzy japońskiej korporacji raczej nie zapominają o rozkręcaniu biznesu. Takie hipotetyczne Uncharted 5 wygeneruje realny zysk, albowiem będzie odsłoną flagowej marki.

Zresztą nawet rozmówca brytyjskiego The Sun zauważa, że odesłanie Nathana na emeryturę jest raczej kiepską decyzją – jeśli analizujemy kwestie biznesowe. Drake to bardzo popularna postać. Kalifornijska ekipa jednak chce przygotować naprawdę coś fajnego, coś co uhonoruje, wyróżni wspaniałego poszukiwacza skarbów. Pewien rozdział musi zostać zamknięty. Lepiej zrobić to z klasą...

Co ciekawe, Druckmann już teraz wskazuje możliwe rozwiązania. Jeśli Sony naprawdę nie chce uśmiercać marki Uncharted, wtedy prawdopodobnie zobaczymy nową - główną postać lub też pieniądze zostaną zainwestowane w prequel. Pozostaje jeszcze jeden problem, a mianowicie wybór podmiotu developerskiego (Naughty Dog raczej chce pracować nad czymś całkowicie nowym).

Źródło: Gamespot