Dragon Quest Heroes to egzotyczna gra, która dzięki sukcesowi w Japonii dostała zielone światło na to, by spróbować swych sił w Stanach i Europie. Dlatego naprawdę trudno mi zrozumieć czemu Square Enix (wydawca) skrzywdził ją kilometrowym podtytułem. W naszej części świata ta produkcja akcji o walce z tysiącami przeciwników będzie się bowiem nazywać: Dragon Quest Heroes: The World Tree’s Woe and The Blight Below (kurtyna).
Innymi słowy zamiast upraszczać i podsuwać pod nos ludziom coś co już wydaje im się dziwne, czyni się to jeszcze dziwniejszym... a potem będą pewnie pretensje, że nie sprzedało się tego w 3 milionach egzemplarzy.
Sytuacja ta jednak natchnęła mnie do przypomnienia sobie innych, równie mądrze zatytułowanych dobrych gier:
- What Did I Do To Deserve This, My Lord!? 2 (mój faworyt, jak można tak skrzywdzić dobrą grę)
- Ar Nosurge: Ode to an Unborn Star (Japońska szkoła tytułów w pełnej klasie)
- Atelier Escha & Logy: Alchemists of the Dusk Sky (co tu się w ogóle dzieje?)
- Bravely Default (Do dziś nie rozumiem co konkretnie ma to oznaczać)
- S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat (nie dałoby się zwykłe „Stalker”?)
- Tom Clancy's H.A.W.X. 2 (jak wyżej, te kropki są okropne)
- Lightning Returns: Final Fantasy XIII (czyli kontynuacja Final Fantasy XIII-2)
- Kuru Kuru Kururin (naprawdę wydano u nas grę pod takim tytułem)
- Zack & Wiki: Quest for Barbaros' Treasure (dałoby się krócej, naprawdę)
- We Love Katamari (ja nie widzę w tym nic dziwnego, ale Memphis sugerował, że pasuje)
- Ivy the Kiwi? (znak zapytania w tytule?)
- Pokémon Alpha Sapphire i Omega Ruby (z łezką w oku wspominam czasy, w których znałem kolory z okładek Pokemonów)
- Ni No Kuni: Wrath of the White Witch (myślę, że sporo osób uciekło na sam widok „Ni no Kuni” bo myśleli, że to coś zboczonego).
- inFAMOUS (serio, nie mogło być zwykłe "Infamous"?)
I można tak jeszcze długo. I jak widać japońskie produkcje przeważają w „głupich tytułach”.
1 Komentarz
Przy Stalkerze nie dało się po prostu "Stalker", bo twórcy gry nie mieli praw do marki. Wcześniej ze słowem "Stalker" wyskoczyli Strugaccy, a potem Tarkowski ze swoim filmem. Trzeba było kombinować no i wykombinowali.