Ujawnienie Assassin's Creed: Rogue przyniosło ze sobą wiele pozytywnych opinii. Wiele osób zachwalało główną koncepcję gry twierdząc przy tym, że pomysł na fabułę jest ciekawszy niż ten zaprezentowany w Unity. I chociaż nie zaliczałem się do tego grona, to i tak przedstawiona w Rogue historia bardzo mi się spodobała. Tym bardziej, że na poniższych gameplay'ach dostrzec możemy Haythama Kenwaya. Postać znana z Assassin's Creed III niezwykle przypadła mi do gustu. Tutaj jednak moje pochwały w kierunku Rogue się kończą.
Assassin's Creed: Rogue to nic innego jak gra stworzona na tej samej, wykorzystywanej przez Black Flag mechanice. Nawet, wydawałoby się nowa, strzelba Shay'a do złudzeń przypomina dmuchawkę używaną przez Edwarda Kenway'a. Kosmetyczne zmiany da się też dostrzec w przypadku bitw morskich. Mówiąc "kosmetyczne" mam na myśli różniące się tylko w nazwie. Brak ewolucji najdobitniej ukazuje jednak interfejs, który zmieniał się z odsłony na odsłonę. W przypadku Rogue został on żywcem wyciągnięty z Black Flag, serio?
Rogue mogłoby spokojnie zostać wydane jako dodatek pokroju Freedom Cry. Jak widać tytuł ten jest skierowany do osób którym morskie klimaty jeszcze się nie znudziły. Mój wybór tegorocznej odsłony Assassin's Creed jest już jak najbardziej jasny.
3 Komentarze
Zakochanym w Assassinie nowy mission pack przypasi, ja jestem tylko jego mocnym fanem, więc tutaj może być już ciężej
Dla mnie to jest powtórka niczym w Assassin's Creed 2, również trylogia, w której kolejne części nie robią rewolucji, mimo wszystko uwielbiam tę serię i oby trwała do końca świata ;)
wygląda jak mod do Black Flag, ale i tak gameplay mnie w całości kupuje :D