Razer BlackWidow Chroma X - Test budżetowej klawiatury mechanicznej - Test

Ooo mamo!

Wielkim fanem Razera nie jestem, zwłaszcza, że ich ostatni produkt którego byłem posiadaczem, a mowa tu o Mambie, wracał na gwarancji "tylko" czterokrotnie. Te traumatyczne wspomnienia spowodowały, iż do recenzji BlackWidow Chroma podchodziłem niepewnie. Pierwsze wrażenie wypada jednak na plus, przede wszystkim ze względu na świetnie wykonane pudełko. Jest kolorowe, czytelne i po prostu fajne. Zawiera też wszystkie niezbędne informacje o produkcie i przełącznikach.

Specyfikacja

- Typ klawiatury: mechaniczna
- Rodzaj mikroprzełączników: Razer Green 
- Profil klawiszy: wysoki
- Typ komunikacji: przewodowy
- Interfejs: USB 2.0
- Próbkowanie: 1000 Hz
- Profile: tak
- Klawisze programowane: tak (w pełni programowalne) 
- Klawisze multimedialne: tak
- Dodatkowe funkcjonalności: podświetlenie Chroma, 10-key roll-over anti-ghosting
- Wymiary klawiatury: 449 x 156 x 41 mm 
- Waga: 1,5kg

Jakościowo Razer w formie

Odpakowując sprzęt Razera spodziewałem się natrafić na jakieś futurystyczne dziwadło; tymczasem w środku odnalazłem piękną, minimalistyczną konstrukcję. Jakość materiałów, z którego Czarna Wdowa została wykonana, nie budzi zastrzeżeń. Wszystkie elementy są spasowane idealnie, tworząc spójną i jednolitą całość. Wszystkie klawisze umieszczono na eleganckiej metalowej ramie - nareszcie klawiatura, która nie ma plastiku, co przy okazji przekłada się na konkretny wygląd. 

Na spodzie znajduje się pięć antypoślizgowych gumek, dwie nóżki zwiększające wysokość, oraz specjalne rynienki, przez które możemy przeciągnąć kabelek tak, aby nie uległ on uszkodzeniu. Kilka rzeczy można jednak było zrobić inaczej, np. dodać lepszą podkładkę czy dodatkowe porty USB, dzięki którym mógłbym podłączyć więcej urządzeń peryferyjnych. Na koniec wzmianka o kablu: jest świetnie zrobiony i tyle.

Prostota funkcjonalna

Razer BlackWidow Chroma X to klawiatura pełnowymiarowa, która sprawdza się w każdej sytuacji. Mimo braku fajerwerków i zastosowania kosmicznych technologii, Czarna Wdowa daje radę. Tak jak wcześniej wspomniałem, nie posiada ona dodatkowych portów USB, przez co trzeba nurkować pod biurko, żeby podłączyć słuchawki. Czym więc może nas zaskoczyć nowy Razer? Ano wspomnianą już wcześniej funkcjonalnością. Sama klawiatura posiada sporo klawiszy funkcyjnych, które mogą poprawić komfort korzystania z komputera. Regulacja dźwięku i podświetlenia, klawisze multimediów, nagrywanie makr w locie oraz klawisz trybu gracza - tak się prezentuje gama olbrzymich możliwości wdowy. Dla mnie najprzyjemniejszy był tryb gracza, w którym kombinacje klawiszy minimalizujące grę po prostu nie działają i mogę spokojnie walić we wszystkie przyciski po przegranej grze w LoLu. Na koniec warto wspomnieć o tym, iż Razer BlackWidow Chroma X została wyposażona w 10-przyciskowy system rollover oraz funkcję Anti-Ghosting, która działa znakomicie.

Przełączniki

Cherry? Nie. Outemu? Nie. Kailh? No prawie. To w takim razie co, możecie zapytać? Odpowiedź brzmi: autorskie przełączniki Razer Green. Ich siła aktywacji to 50 G, posiadają deklarowaną żywotność do 80 milionów klików. Dużo się więc trzeba naklikać, żeby je popsuć. 

Przyciski usytuowane są dość wysoko, trochę więc zajęło, zanim przestawiłem się z mojego Corsaira. Jednak dzięki takiemu rozwiązaniu czyszczenie całości będzie banalne, bo zdejmowanie nasadek trwa sekundę.

Ona świeci!

Czarna Wdowa świeci, na dodatek wygląda to bardzo ładnie. Piękne kolorki każdemu przypadną do gustu i sprawią, że nawet w najsmutniejszy dzień na waszej twarzy pojawi się mały uśmieszek. Nie gorzej jest z softem, który standardowo ma wszystkie niezbędne ficzery: zmianę makr, kolorów podświetlenia itd. itp.

Bo nie każdy wie, że Elis to God Tier

Czas sprawdzić, jak Wdówka radziła sobie w grach. Na pierwszy ogień poszedł LoL i oczywiście jungle w postaci dobrze znanej nam pajęczej królowej Elise. Klawiaturka była responsywna i szybka, a dżunglę czyściłem prędko i skutecznie. Z gankami było trochę gorzej bo ukradli mi blue - a prosiłem o warda eh eh. Po LoLu rzuciłem się w wir walki w Overwatchu, a na koniec poskradałem się w drugim odcinku nowego Hitmana. W każdej z tych przygód Chroma nie zawiodła. Szkoda tylko, że w związku z tym, iż podkładka pod nadgarstki jest taka mała, rączki zaczęły boleć mnie dość szybko i musiałem robić sobie przerwy między zabawą.

Razer jest i będzie Razerem 

Słowem podsumowania: mogę powiedzieć tylko tyle, że podoba mi się styl BlackWidow. Klawiatura wygląda i działa doskonale. Przeszkadza tylko cena (800zł?!) i brak dodatkowego portu USB. Gdyby nie te mankamenty byłaby 10, a tak daję tylko 9,5. No to warto czy nie? Jeżeli szukacie topowego, eleganckiego rozwiązania i oczywiście macie spory zapas gotówki, wtedy zdecydowanie tak. Jeżeli jednak z kasą kiepsko, lepiej rozejrzeć się za tańszą alternatywą.