Firma NZXT zaprezentowała na polskim rynku ofertę odświeżonych obudów komputerowych z serii H. Są to odpowiednio modele H210, H510 oraz H710. Przyjrzymy się wersji pośredniej z numerkiem 510, którą można nabyć aż w trzech różnych wariantach.
Pierwsze wrażenia i ergonomia
Kalifornijska firma przygotowała trzy warianty obudowy H510 – bazową, „i” oraz „elite”. Różnice między nimi nie są, aż tak porażające. Ograniczają się one wyłącznie do ilości szkła hartowanego, LED’ów oraz zastosowania modułu Smart Device w wersji drugiej. 510-tka to wręcz klasyczna do szpiku stali obudowa typu Mid-tower ATX o wymiarach 210 x 460 x 428 mm. Jej całkowita waga nie przekracza 7 Kg to, też nie mamy styczności z przesadnie rozrośniętą skrzynką. Do jej produkcji użyto pokaźnej ilości stali, odrobinę tworzywa sztucznego oraz kawałka hartowanego szkła. Jeśli idzie o dopasowanie wszystkich elementów, jak i ogólną jakość dopracowania detali, to konstrukcji NZXT nie można wiele narzucić. Śmiało możemy powiedzieć, że w swojej klasie (dosłownie) świeci przykładem.
Różnice między obecną H510i a wcześniejszą H500i są wręcz kosmetyczne. Na przednim panelu osobne porty 3.5 mm jack dla mikrofonu i słuchawek zastąpił jeden, łączący obie funkcje. W razie potrzeby odpowiedni rozgałęźnik znajdziecie w opakowaniu z akcesoriami. Obok wejścia słuchawkowego jeden port USB typu A został zamieniony na wtyczkę USB typ C. Wewnątrz natomiast wciąż znajdziemy te same wentylatory Aer120 w tylnej i górnej części obudowy. Front niestety nie posiada wbudowanych wentylatorów. Dostępne wiatraki podłączono do nowego „inteligentnego modułu”. Jest to kolejna różnica względem starszego modelu, bowiem tam zastosowano jego wcześniejszą wersję. Warto odnotować, że kompatybilność wszelkich akcesoriów w NZXT nie działa wstecz.
Pakiet H510i względem tańszego wariantu oferuje, prócz wspomnianego modułu, dwie taśmy LED na start oraz sposobność wertykalnego montażu karty graficznej. Z doświadczenia powiem jednak, że o ile taki manewr pozwala wyeksponować GPU, tak potrafi negatywnie odbić się na temperaturach. Wynika to z ograniczonego przepływy powietrza dla grafiki w takim układzie. Natomiast, jeśli idzie o wariant Elite oferuje on wszystko to, co wersja „i” acz w bonusie otrzymujemy jeszcze przeszklony przód oraz dwa wentylatory 140 mm z adresowalnym RGB na froncie.
Użytkowanie
Składanie zestawu komputerowego na obudowie NZXT nie sprawia problemów. Całość to dość prosta konstrukcja, więc nawet laik połapie się, co i gdzie powinno się znaleźć. Po prawej stronie (patrząc od frontu), za zdejmowanym metalowym panelem wyposażonym w filtr przeciwkurzowy, mamy przestrzeń ok. 2 cm, co pozwala w łatwy sposób zorganizować wszystkie przewody. NZXT umieściło szereg dodatkowych przetłoczeń i akcesoriów ułatwiających cable management. Jednocześnie za wspomnianym panelem znajdziemy dwie kieszenie 2.5” na dyski. Nieco niżej, pod osłoną zasilacza umieszczono dodatkowe dwie kieszenie 3.5”, które z powodzeniem można zaadaptować pod mniejsze nośniki SSD. W tym przypadku musicie jednak zapomnieć o beznarzędziowym montażu. Trochę brakuje gumowych dystansów lub innej formy wygłuszenia pozwalającej, choć trochę zniwelować drgania powodowane przez klasyczne HDD.
Na froncie obudowy przygotowano modularny stelaż przystosowany do chłodnicy 240 i 280 mm. W obu przypadkach warto mieć jednak na uwadze, że przy ewentualnym montażu można się nieco nagimnastykować. Przewody górnego panelu nieco kolidują z chłodnicą AIO, powodując niepotrzebny ścisk. Dlatego istnieje prawdopodobieństwo porysowania obudowy, jeśli będziemy zbytnio mocować się z tworzywem. Warto mieć na uwadze ten drobny szczegół.
Powietrze na froncie zasysane jest do wnętrza w dwóch miejscach: pod obudową oraz z boku (wloty umieszczono na zdejmowanym panelu). Odpowiednie siatki chronią przed inwazją nadmiernej ilości kurzu w obudowie. Pełnoprawny wyjmowany filtr natomiast znajdziemy pod zasilaczem. Nawet, jeśli na froncie nie zamontujemy dodatkowych wentylatorów to H510 zapewnia całkiem przyzwoity obieg powietrza. Wypadku montażu średniopółkowego procesora i karty graficznej nie musimy przejmować się zbytnio temperaturami. Dopiero, jeśli zdecydujemy się na dużo wydajniejsze podzespoły i ich podkręcenie powinniśmy rozważyć montaż dodatkowego chłodzenia na froncie, zapewniając tak wzmożony ruch powietrza. Podczas moich testów i7-8700, chłodzony przez AIO Kraken X62, pod typowym obciążeniem (gry, lżejsze programy) pracował w zakresie temperatur 58-68 stopni Celsjusza. Półgodzinny benchmark generujący 100% obciążenie wykazywał warości ok. 77°C. W spoczynku temperatura procesora nie przekraczała 35°C. GTX 1070 prezentował odpowiednio 45°C dla spoczynku i 67°C dla obciażenia podczas gry.
Najbardziej istotnym elementem serii obudów „i” w ocenie producenta jest smart device. Niewielki moduł należy podłączyć do portu USB 2.0 na płycie głównej oraz do zasilacza wtyczką SATA. Zasadniczo przejmuje on kontrolę nad wentylatorami. Manualną korektę, jak również zmianę oświetlenia RGB, wykonujemy z poziomu aplikacji CAM dostępnej dla Windows. Do dyspozycji mamy trzy profile: cichy, wydajny oraz własny. Program musi działać cały czas w tle, jeśli naniesione zmiany mają mieć jakikolwiek skutek. W fabrycznych profilach parametry wentylatorów w mojej ocenie ustawiono zbyt agresywnie. Przykładowo podniesienie temperatury CPU do poziomu 65 stopni powoduje już dość mocno słyszalny szum. Zasadniczo Smart Device i CAM nie oferują niczego, co można osiągnąć z poziomu BIOS/UEFI, względnie softu proponowanego przez producentów płyt głównych.
Podsumowanie
Przepaść cenowa miedzy poszczególnymi modelami jest dość znaczna. Bazowa wersja H510 to wydatek około 349 zł. Dopłata do wariantu „i” wynosi średnio 150 zł, natomiast za Elite przyjdzie potencjalnemu nabywcy zapłacić 700 zł. W tym ostatnim przypadku, mimo niekwestionowanej jakości produktu, trudno uzasadnić taką kwotę w kontekście tego, co ogólnie oferuje obudowa.
Spośród wszystkich zdecydowanie najlepiej wypada podstawowy wariant, szczególnie, jeśli składacie nowy sprzęt. Po NZXT H510i sięgną użytkownicy chcący nieco rozświetlić obudowę bez konieczności kupowania alternatywnych akcesoriów. Jest to także kierunek ciekawy dla osób posiadających starsze płyty główne, bez opcji adresowalnego RGB. Choć wtenczas bardziej uzasadniona staje się H500i, ze względu na dwa zwykłe porty USB na froncie zamiast dodatkowego USB typ-C, którego starsze płyty główne nieobsługują. Reasumując model H510i żadną rewolucją nie jest, acz trzeba podkreślić, że to solidna obudowa. Jeśli tylko pojawią się pierwsze obniższki cen to zainteresowanie tym modelem napewno przybierze na znaczeniu.
7 Komentarzy
Pisza o tym CAM a przydałoby sie pokazać na jakims krótkim filmiku jak to się zachowuje i czy działa poprawnie, bo w necie róźnie ludzie otym sofcie piszą
Wiele złych opinii pochodzi jeszcze z czasów, gdy soft stawiał pierwsze kroki. Dziś apka działa stabilnie i zasadniczo nie stwarza większych problemów.
Fajna buda, ale mnie bardziej się podoba H710, ale tam co cena z kosmosu, Chyba przeczekam ąz cos potenieje. Pytanie mam techniczne, bo na zdjęciach nie widać.....te wentylatory z przedu to mają jakąś przestrzeń, żeby zaciągnąc powietrze?
Mają, o to nie trzeba się martwić. Acz nie wybrałbym tej obudowy z myślą o PC, gdzie będzie hardcorowo podkręcany CPU ;)
Spoko sie prezentuje, ale wyglada dokladnie jak H500
Bo to jest H500 :) yulko ma inne wejścia na górze
Tak jak pisze werksa ta buda to tak naprawdę H500 z zmienionymi portami na froncie. Nic ponadto.