Cooler Master MasterMouse Pro L - test myszki - Test

03
Ping_Wu

Oferta firmy Cooler Master tuż przed końcem roku ubiegłego powiększyła się o nowy model myszki dla graczy - MasterMouse Pro L. Dobry gryzoń w świecie gier, szczególnie sieciowych to podstawa – wie to każdy entuzjasta. Sprawdźmy, zatem, czy Cooler Master ma szansę zawojować całkiem świeżym produktem w segmencie cenowym do 250 zł.

Pierwsze wrażenie

Skromnie i bez przepychu – tak prezentuje się zarówno kartonik chroniący nowy nabytek, a także gryzoń czyhający w jego wnętrzu. Cooler Master MasterMouse Pro L to konstrukcja prosta, pozbawiona wszelakich udziwnień charakterystycznych dla droższego sprzętu gamingowego, choć pierwsze wrażenie potrafi być czasem mylne. Myszka ta, podobnie jak kiedyś ROCCAT Kiro, Razer Ouroboros lub gryzonie R.A.T. od MadCatz lubi zmieniać „skórkę” w zależności od upodobań użytkownika.

Producent udostępnia dwie pary paneli bocznych – każdy o innej fakturze, a także dwa grzbiety o różnej długości, choć akurat w tym przypadku różnice są raczej delikatne. Boki zamieniamy w kilka sekund, bowiem montaż odbywa się na magnesach. Grzbiet należy odkręcić, co naturalnie zajmuje nieco więcej czasu. Dzięki temu mamy sposobność dostosować ogólny wygląd do naszych preferencji, choć po kilku wytężonych dniach nieustannych testów należy jasno zaznaczyć, iż to wyłącznie kosmetyka, niewpływająca mocno na generalny komfort użytkowania.

Mysz waży ok. 100g, zaś całość wykonano przy pomocy naprawdę solidnych komponentów. Wszystkie elementy przylegają odpowiednio, a przyciski działają z lekkim kliknięciem, natomiast ich szybkość reakcji pozostaje w kwestii indywidualnej konfiguracji z poziomu oprogramowania. Sylwetkę wyprofilowano zarówno dla lewo i praworęcznych użytkowników. Po obu stronach znajdziemy lustrzane odbicie dwóch przycisków funkcyjnych, choć położenie ich jest dość niefortunne skutkując czasem przypadkowym wciśnięciem jednego z nich podczas zażartych potyczek.

Komunikację z PC zapewnia standardowo wtyczka USB osadzona na kablu długim na dwa metry, chronionym przez stosowny oplot. Zasadniczo w kwestii wykonania trudno zarzucić większe uchybienia producentowi.

Użytkowanie

Opisywany model zaopatrzony jest w najlepszy obecnie sensor na świecie – PixArt PWM3360. Zakres DPI ustawimy w zakresie od 400 do 12000 jednostek, niezależnie dla osi X i Y. Do dyspozycji mamy 4 modyfikowalne stopnie DPI, zaś przełączenie następuje guzikiem, znajdującym się u spodu konstrukcji - na podobieństwo gryzoni Zowie, co wydaje się nieco chybionym podejściem, lub ewentualnie wybranym przez nas ręcznie przyciskiem.

Zmianę rozdzielczości sensora sygnalizuje odpowiedni kolor diod LED usadowionych po lewej i prawej stronie urządzenia. Kolorystykę każdego poziomu ustawimy dowolnie wd. naszych preferencji, czerpiąc z pokaźnej palety RGB z uwzględnieniem przeróżnych efektów świetlnych, m.in. oddychanie, przejście przez całe spektrum kolorów, a kończąc na statycznym podświetleniu.

Mózgiem gryzonia jest 32-bitowy procesor ARM, odpowiedzialny za szereg funkcji, zaś profile konfiguracji zapiszemy na podręcznej pamięci o pojemności 512kb. Dostarczony software, pobierany z strony producenta, na kilku zakładkach udostępnia szereg możliwości konfiguracji, często nawet niedostępnych w tym przedziale cenowym. Czyni to w sposób łatwy i przystępny, choć z czytelnością nie jest już tak dobrze – szare czcionki, na szaro-czarnym tle to mało trafna konwencja stylistyczna.

Warto nadmienić, iż podobnie jak u ROCCATa lub Logitecha, Cooler Master zainwestował w funkcję o nazwie Storm Tactix, pozwalającą na podwójne przypisanie różnych akcji jednemu przyciskowi. Niemniej trzeba zaznaczyć, iż klawisze główne i boczne przyciski działają należycie, choć niestety scroll zachowuje się niczym głośna grzechotka, plus ciekawym było, aby wzorem choćby droższej Roccat Tyon pełnił opcję trzech przycisków dzięki odchyłowi w prawo lub lewo.

Według przeprowadzonego testu Cooler Master MasterMouse Pro L charakteryzuje się przyspieszeniem rzędu niemal 15 m/s, a także wysoką precyzją sensora niezależnie od wysokości DPI. Niezgorzej jest również z płynnością pracy sensora, choć sam gryzoń mógłby się nieco lepiej ślizgać na podkładce. Przez wykorzystane podkładki teflonowe wydawał się nieco ociężały, dlatego zmuszał do częstego odrywania od podkładki. Niemniej codzienna praca nie sprawia większych problemów, zaś cała konstrukcja zdradza uniwersalne zacięcie do różnych gatunków gier.

Reasumując Cooler Master wyceniając swój produkt na niespełna 230 zł wbił szpilę konkurencji. W rozsądnym budżecie otrzymujemy jeden z najlepszych sensorów dostępnych na rynku, bogaty zakres konfiguracji i przystępne oprogramowanie, które opanuje każdy laik. Cooler Master MasterMouse Pro L aktualnie to jedna z ciekawszych ofert, jaką możemy znaleźć.

 

  • Plusy
  • Solidne komponenty
  • Jakość wykonania
  • Ergonomia dla prawo i leworęcznych
  • Sensor PixArt PWM3360...
  • ... i ogólne parametry
  • Wymienne komponenty
  • Stosunek cena-jakość
  • Minusy
  • Ułożenie przycisków z prawej i lewej strony
O autorze
Ping_WuPing_Wu
34 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]