UFC 2 - Recenzje

02
sandmann21

Zacznę od być może zaskakującej spowiedzi, że nie lubię gier sportowych, a wręcz mogę stwierdzić, że bardzo często pałam do nich czystą nienawiścią.  Fify mnie nie kręcą a wynalazki typy NHL, Madden czy NBA praktycznie dla mnie nie istnieją. Dlaczego więc w ogóle zabrałem się za testowanie gry o spuszczaniu sobie łomotu na 1000 różnych sposobów, wyprodukowaną przecież przez odpowiedzialny za cyfrową piłkę nożną, sportowy oddział Electronic Arts? Powodów było kilka. Po pierwsze, mieszane sztuki walki w odróżnieniu od na przykład boksu, naprawdę przyjemnie się ogląda. W tym sporcie mamy do czynienia z dziesiątkami kombinacji, efektownymi chwytami i potężnymi ciosami. Po drugie, po moim zauroczeniu Rocket League, która w moich oczach jest produkcją iście sportową, chciałem dać szansę innej grze z tego gatunku.  Po trzecie, to gra od EA, więc nie ukrywam, iż chciałem zobaczyć czy będę miał okazję na coś ponarzekać – bo ja lubię sobie czasem pomarudzić.

 

W ryj dać mogę dać

UFC to amerykańska organizacja zrzeszająca zawodników mieszanych sztuk walki. To sport bardzo brutalny, ubarwiony szalenie efektownymi technikami wykańczania przeciwnika. Tu można zarobić nie tylko przysłowiową bułę, ale też dostać z łokcia, barku lub rozpędzonego kolana. Na dodatek, w klinczu, można stosować najróżniejsze dźwignie, łamania czy duszenia. Cyfrowa nawalanka od EA, zawiera na szczęście wszystkie te elementy, jednak aby upchać to multum ciosów na padzie, producenci gry musieli się mocno nagimnastykować. W rezultacie produkcja elektroników dostała jeden z bardziej skomplikowanych systemów sterowania, który porównać można chyba tylko do klawiszologii, z jaką mieliśmy do czynienia w Twisted Metal na PS3. Generalnie w UFC 2 każdy przycisk, guziczek i gałka na kontrolerze służą do czegoś. Dodatkowo możemy łączyć różne kombinacje tworząc efektowne serię ciosów.

Panie w grze wygladają trochę jak panowie ale podobnie prezentują się w realu. I to jest trochę przerażające.

 

Walka w stójce jest mocno rozbudowana, czego niestety nie da się powiedzieć o starciach w parterze, które nie są już tak ciekawe. Ogólnie walka na głębię w UFC 2 polega głównie na wybieraniu za pomocą prawej gałki, jaką pozycję z gotowej listy ma przybrać nasz zawodnik. Zamiast więc ruszania się w odpowiednich kierunkach wystarczy więc z menu wybrać jak nasza postać ma chwycić rywala i od której strony. W całej mnogości ciosów i kombosów jakie są dostępne w pozycji stojącej, na ziemi większość roboty robi komputer, co sprawia, że potyczka na macie jest równie satysfakcjonującą co zwycięstwo nad ośmiolatkiem w biegu na 100 metrów. Równie beznadziejnie rozwiązano zakładanie duszeń, gdzie do ich inicjalizacji wystarczy przytrzymać lewy spust i z wyskakującego menu wybrać interesującą nas dźwignię by chwilę później wziąć udział w jednej z najgorzej pomyślanych mini gier. Z tymi łamaniami zawsze w serii UFC był problem, ale tu jest to na tyle skomplikowane, że instrukcja zajmuje 13 pełnoekranowych kart pomocy. Jak to mawia stara mądrość: jeżeli nie możesz czegoś w prosty sposób wytłumaczyć, to lepiej się za to w ogóle nie zabieraj. Oczywiście rozumiem, że wszystko jest kwestią treningu, ale wydaje mi się, że EA mogła cały galimatias ze sterowaniem rozwiązać trochę lepiej. Podsumowując parter w UFC 2 ssie a stójka jest nader satysfakcjonująca, więc po prostu nie dajcie się wywrócić a wszystko będzie dobrze.

 

Zanim nasza postać zacznie się nas słuchać w 100 procentach minie trochę czasu, lecz po opanowaniu klawiszologii, UFC 2 naprawdę Błyszczy. Ale niech nie martwią się bijatykowe lebiegi, które w tym miejscu pragnę uspokoić: w UFC 2 można też, jak np w Injustice, wygrać walkę naciskając losowo wszystkie klawisze. Ale gdzie w tym frajda?

 

Trening, trening, trening

Mimo powtarzania jak mantrę słów bijatyka i Mortal Kombat, pod względem mechaniki tak naprawdę UFC 2 nie można porównać do żadnych popularnych naparzanek pokroju wspomnianego Mortala czy choćby serii Tekken. Ta gra nie polega na typowym wyzerowaniu paska energii rywala, ale o skuteczne powalenie go ma deski. Tu jeden dobrze wymierzony cios może zakończyć walkę i o wiele częściej to taktyka przechyla szale zwycięstwa na naszą stronę niż płynnie przeprowadzona seria uderzeń. To sprawia, że od samego poczatku musimy mieć sie na baczności i za żadne skarby nie możemy dać sie trafić choćby raz. Aby tego było mało, nasza postać sie męczy i nad naszymi głowami, podobnie jak i nad łbem naszego przeciwnika, oprócz standardowego paska zdrowia widnieje także wskaźnik zmęczenia, który odpowiada za to ile pary mają nasze ciosy. Nie obserwowanie go może zakończyć walkę z naszą cyfrową facjatą na deskach. No właśnie. Warto nadmienić, że gra oferuje nam również średniozaawansowany kreator postaci, pozwalający w miarę dokładnie odwzorowanie swoje jestestwa. Szkoda tylko, że do naszej dyspozycji oddano tak mało wzorów fryzur czy tatuaży. Do tych ostatnich przydałaby się zresztą opcja importowania grafik, która ucieszyłaby wydziaranych graczy, pragnących wiernie przenieść się na ekran.

Tak prezentuje sie moja osoba po paru minutach zabawy w kreatorze. Tak wiem, jestem gruby :-P

 

Twórcy UFC 2 proponują nam kilka formatów zabawy. Podstawowym jest oczywiście szybką walka z naszym kanapowym kolegą, komputerem lub jakimś losowym gimbusem z sieci. Możemy też spróbować naszych sił w trybach Ultimate Team czy kariera. W tym pierwszym tworzymy naszą drużynę i walcząc nią zdobywamy nowe perki, monety czy umiejętności. W drugiej wersji zabawy, od zera kreujemy nasza postać i wspinamy się po szczeblach wirtualnej kariery. Mamy więc mniej lub więcej to samo, co od paru lat znajdziemy w serii FIFA. Nawet tragicznie powolnie działające menu gry, jest zresztą młodzieżowe i po mojemu, bardzo fifowe. No właśnie. Wciąż nie mogę pojąć jak tak trywialnie prosta rzecz jak menu musi w produkcjach elektroników działać z prędkością sunącego lodowca. 

 

Ręka noga, mózg na ścianie

Napisałem co nieco o zawartości i smaku tej sportowej potrawy toteż przez chwilę skupmy się na jej wyglądzie. Gra jest naprawdę ładna i co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Zawodnicy prezentują się na tyle dobrze, że grę można często pomylić z prawdziwą transmisja walki w klatce. Nasi mięśniacy się pocą, krwawią a ich mordy puchną wprost proporcjonalnie do ilości przyjętych nań ciosów. Samych fajterów jest tu chyba z 200 a każdy z nich został bardzo pieczołowicie odwzorowany. Ogromne wrażenie robią też powtórki w zwolnionym tempie, na których widać jak po soczystym ciosie, twarz naszego rywala wygina się, a każdy mięsień pod skórą zaczyna falować. Jedyna skazą w replayach jest to, że kamera ma w zwyczaju w kluczowym momencie pokazywać plecy sedziego lub kawałek słupka klatki, skutecznie zasłaniając nam akcję. Również gdy przyjrzymy się wstawkom filmowym przed lub po walce, to zauważymy też, że widownia i wszystko co znajduje się poza oktagonem jest zrobione troszkę po macoszemu, ale to zrozumiałe w grze, w której patrzymy głównie na 2 postacie, a reszta to tak naprawde nic nieznaczące tło. 

Replay jak malowany. Gdybym jeszcze tylko widział coś na nim, np twarz rywala którą tak namiętnie okładam, to by było w pytę...

 

Dźwięk jest równie wysokiej co grafika jakości. Komentatorzy, odgłosy klepania maski czy muzyka tylko pogłębiają imersję z grą sprawiając, że całe wizualia stoją na najwyższym poziomie i nie ma chyba obecnie na rynku równie dobrze prezentującej się gry sportowej.

 

A więc...

UFC 2 to produkcja nie dla każdego i do tej gry trzeba mieć też trochę inne podejście niż do większości bijatyk dostępnych na rynku. Nie owijając w bawełnę UFC 2 wymaga ogromnej ilości cierpliwości i dużo treningu i dopiero wtedy produkcja będzie sprawiała nam nieskrywaną satysfakcję i pokłady dobrej zabawy. Jeżeli szukacie czegoś na zaprawiany sobotni wieczór to zostańcie może lepiej przy fifie i mortalu. Ale jeśli macie sporo czasu i ambicji by tak jak prawdziwy zawodnik mieszanych sztuk walk, szkolić się i poświęcać swój czas na trening, to gwarantuje, że przy UFC 2 zarwiecie niejedną noc. 

UFC 2

Ocena
8
Wasza ocena
9
Oceń grę
  • Plusy
  • Oprawa audiowizualna
  • Gigantyczna liczba zawodnikow
  • Bardzo satysfakcjonująca walka w stójce
  • Olbrzymia liczba ciosów
  • Minusy
  • Skomplikowane sterowanie
  • Mało przyjemna walka w parterze
O autorze
sandmann21sandmann21
67 7

Fan komiksów, kinematografii i gier, w które gra odkąd pamięta. Pykał praktycznie na każdej platformie od SNES, poprzez PSOne, na PC kończąc. Obecnie zamienił myszkę i klawiaturę na pada od PS3 i z dumą nazywa się konsolowcem.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]