INFRA - Recenzje

02
Orzeł

Ostatnio panuje moda na coś, co nazywam „grami spacerówkowymi”. To taki rodzaj gier, w której narracja ogranicza się w dużej mierze do spaceru po danym terenie i wsłuchiwaniu się w rozmowy bohatera z innymi, a sama gra polega bardziej eksploracji świata i rozwiązywaniu prostych zagadek. To świetny motyw do zrobienia horroru, choć, wbrew pozorom, nie o horrorze będę dziś pisał.

 

INFRA to gra bardzo niezwykła. Pierwszy rozdział to klasyczne zapoznanie z opowiadaną historią i postacią, którą przyjdzie nam kierować. Intro ma to do siebie, że po jego skończeniu spodziewamy się w grze czegoś wielkiego, strasznego i niespodziewanego. Że zaraz wyskoczy na nas niedźwiedź, ziemia rozstąpi się pod naszymi stopami albo niemiły pan w garniturze pojawi się wśród drzew i nas zje.

 

 

Ale nic z tych rzeczy – INFRA daje nam w kość przede wszystkim przedstawieniem banalnej jak konstrukcja cepa historii w intrygujący sposób. Z jakiegoś powodu czujemy ogromną potrzebę rozwikłania zagadki miejsca, do którego trafiamy – firma, dla której pracuje nasz bohater, zajmuje się utrzymaniem i kontrolą pracy różnych ważnych budowli i akurat nam przypada sprawdzenie stanu zapory wodnej, zbudowanej na rzece w zalesionej Zachodniej Wirginii. Po zapoznaniu się z podstawami sterowania, kukiełkowatymi współpracownikami i irytującym głosem głównego bohatera, trafiamy na miejsce i zaczynamy swoją podróż z latarką w jednej i aparatem w drugiej ręce.

 

Teoretycznie naszym głównym zadaniem jest sfotografowanie wszelkich nieprawidłowości, jakie jesteśmy w stanie dostrzec na miejscu. W praktyce o wiele więcej czasu zajmie nam szukanie sposobu na przejście dalej – zagadki blokują nam drogę, nie pozwalając otworzyć drzwi ani bram, więc to one spędzą nam tutaj sen z powiek. Oczywiście, gra powinna nam naliczać punkty za każdy sfotografowany element otoczenia, który odstaje od norm bezpieczeństwa i higieny pracy, ale kto by się tam przejmował pracą.

 

W praktyce wygląda to tak, że gra dość wybiórczo podchodzi do problemów które zastajemy na terenie ośrodka. Zdjęcia niektórych połamanych barierek czy desek podłóg nagradzane są punktami, inne – zdawałoby się, poważniejsze - bywają całkowicie ignorowane.

 

 

Podróż jest o tyle przyjemniejsza, że w czasie gry zwiedzamy naprawdę piękne lokacje. Grafika jest pierwszorzędna, widoki są imponujące, a klimat wali nam prosto w twarz z każdego zakątka. Twórcom bardzo dobrze udało się odpowiednio zaprojektować świat, by chciało się go eksplorować i zaglądać w każdy kącik w poszukiwaniu nowych wskazówek czy baterii do naszego sprzętu. Temu wszystkiemu towarzyszą również dobre efekty dźwiękowe. Ciężka maszyneria pracująca na pełnych obrotach nie daje o sobie zapomnieć, kiedy odwiedzamy ciemne piwnice ośrodka, a kiedy spacerujemy po lesie, wsłuchujemy się w przyjemny śpiew ptaków i cichy szum płynącej rzeki.

 

Co prawda zdarzyło mi się natrafić na sytuacje, kiedy odtwarzane dźwięki brzmiały, jak gdyby zostały wycięte z jakiegoś filmu, a następnie nieumiejętnie obrobione w jakimś Audacity (pociąg w początkowym etapie gry jest doskonałym przykładem), ale są one na tyle sporadyczne, że jestem w stanie puścić je mimo ucha. Głos głównego bohatera skojarzył mi się z polskim dubbingiem Kolesia z Postal 2 – słucha się go jeszcze mniej przyjemnie, a gębę lubi otwierać równie często.

 

 

Dobrą decyzją ze strony twórców było stworzenie świata, w którym nie spotykamy żywego ducha. W czasie gry przechodzimy obok osiedli, które są całkowicie opustoszałe i pomimo pukania do drzwi, nikt nie odpowiada. Dlaczego uznaję to za plus? Bo prolog w siedzibie firmy, dla której pracuje nasz główny bohater, doskonale pokazuje, że twórcom INFRY zabrakło czasu lub pieniędzy na to, by zadbać o modele postaci i ich animacje. Są sztywne, kukiełkowe, wręcz drewniane i gdybyśmy mieli z nimi do czynienia w późniejszej rozgrywce, to jestem przekonany, że straciłaby ona bardzo dużo na immersji.

 

Niestety, INFRA miewa też ogromne problemy ze stabilnością. Potrafi się nieoczekiwanie zawiesić lub wysypać w trakcie wczytywania poziomu, a loadingi są zdecydowanie za długie. Niejednokrotnie musiałem wymusić w systemie zabicie procesu, bo gra się zwyczajnie zawiesiła i nie chciała ruszyć dalej. Gdy jednak uda nam się przebrnąć przez ładowanie, gra śmiga bezproblemowo: w grze nie uświadczymy żadnych spadków wydajności czy niedociągnięć graficznych, więc gra się bardzo miodnie i można się skupić na rozwiązywaniu zagadek.

 

Obecnie INFRA kosztuje nieco za dużo. 15 euro w sklepie Steam to nieco wygórowana cena, jak na grę tego typu. Owszem, twórcy bardzo się postarali, żeby gra wyglądała profesjonalnie i w rzeczy samej jest bardzo solidną produkcją. Być może skuszę Was tą recenzją, by poczekać na jakieś wyprzedaże i wtedy dorwać grę, bo naprawdę warto zagłębić się w tę cichą, spokojną przygodę. Daję 8/10 – na zachętę dla twórców, gra jest bardzo młoda i mają jeszcze czas, by poprawić najbardziej rażące niedociągnięcia. Z niecierpliwością czekam na kontynucję.

INFRA

Ocena
8
Wasza ocena
brak
Oceń grę
  • Plusy
  • Ciekawe zagadki
  • Piękna grafika
  • Mnóstwo klimatu
  • Minusy
  • Głos głównego bohatera :/
  • Długie i niestabilne wczytywanie gry
O autorze
OrzełOrzeł
312 1
Oto ja - domorosły webmaster, koder, przedsiębiorca, dziennikarz oraz wielbiciel gier muzycznych i myszoskoczków. Nocami marzę o tworzeniu gier, ale za dnia skupiam się na innych fajnych i ważnych rzeczach, dla odmiany możliwych do zrealizowania.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]