Fortnite - Recenzje

02
YASIU

Po blisko sześciu latach oczekiwania, zamkniętych testach alpha Epic Games wreszcie wydało Fortnite – tytuł nastawiony na zabawę online ze znajomymi. Czy warto było na niego czekać tyle czasu?

 

Słowem wstępu

Nim przejdę do sedna tematu chciałbym poruszyć pewną istotną kwestię, która już na starcie stawia grę w gorszym świetle. Mianowicie pierwotnie produkcja miała być oferowana w ramach free-to-play i finalnie miejmy nadzieję tak też się stanie, aczkolwiek w pewnym momencie prac postanowiono zmodyfikować plany i wpuścić Fortine do niezwykle modnego ostatnimi czasy systemu Early Acces, stanowiącego dla wielu deweloperów dodatkowy zarobek. To właśnie wspomniana nagła zmiana reguł, a nie sam wczesny dostęp sprawia, że Epic Games straciło w moich oczach. 

 

 

Przechodząc do meritum. Fortnite nastawiono przede wszystkim na potyczki sieciowe i choć fabuła przeznaczona do kooperacji również się przewija, to niestety stanowi jedynie tło dla całego obrazu.
Wcielamy się w niej w członków specjalnego oddziału mającego chronić świat przed naporem armii zombiaków pojawiających się z burzowych chmur. By tego dokonać zamykamy portale przy pomocy urządzenia zwanego Atlasem. 

Poszczególne misje podzielono na cztery etapy za których wykonanie dostajemy oczywiście nagrody w postaci punktów doświadczenia. Generalnie zadania polegają na prostym schemacie obrony danego terytorium przed coraz większą hordą trupów i choć nie stanowią jakieś znacznej różnorodności, to potrafią zadziwić swobodą działania. 

O ile startowe zadania będące swoistym samouczkiem ukończymy samotnie bez pomocy kompanów, to jednak zważywszy na kooperacyjny charakter gry prędzej czy później zmuszeni jesteśmy do przesiadki na zabawę z kolegami lub sieciowymi randomami.  

 

Ogrom możliwości

Co najbardziej zaskoczyło mnie w omawianej grze, to ogrom możliwości jaki oferuje. Wypada zacząć od paska rozwoju postaci mogącego śmiało konkurować z wieloma produkcjami RPG. 
Bohaterów rozwijamy dzięki zdobytym punktom. W raz ze wzrostem levelu zwiększamy im odporność, czy moc zadawanych obrażeń.

 

 

Kolejnym plusem jest przyzwolenie na rozwalanie dosłownie wszystkiego dookoła. Pojazdy, kubły na śmieci, czy masa innych elementów może śmiało paść naszym łupem. Ma to logiczne wytłumaczenie, albowiem resztki rzeczy przydają się do budowania bazy niezbędnej do obrony w trakcie wykonywanej misji. 

Zachwyca także spora liczba dostępnych broni od zwykłych karabinów po noże, czy specjalne młoty. Je również usprawniamy poprzez przeznaczone do tego celu schematy. 

W grze przewija się kilka grup bohaterów. Każdy z nich ma przydzieloną inną rolę np. budowniczowie wiadomo szybciej tworzą tańsze i lepsze konstrukcje, a ninja stanowią swego rodzaju mięso armatnie gotowe wbieć we wroga i nawalać mieczami. Twórcy na tym polu również oddali nam znaczne pole do popisu. 

 

LAMA...

Za wykonane misje otrzymujemy zestawy skrzynek do późniejszego otwarcia w bazie. Co w nich znajdziemy? To co w większości tego typu produkcji, czyli masę różnych rzeczy od schematów broni, czy ocaleńców. Na podobnej zasadzie działają lamy, czyli takie kukły rozwalane młotkiem za zdobytą walutę. 

 

 

Pomimo, że udostępniono kilka rodzajów przeciwników, to niestety wraz z rozwojem bohaterów, a tym samym dostępnego arsenału pokonanie ich nie stanowi zarówno dla mnie jak i moich towarzyszy większego problemu. Zombiaki giną po średnio dwóch otrzymanych strzałach, co tylko zbędnie ułatwia rozgrywkę. 

 

Jak w bajce!

Wizualnie całość wykonano na podobieństwo najlepszych produkcji Pixar oraz wielu innych animacji. Choć detale otoczenia po bliższym zapoznaniu nie robią już takiego wrażenia, to nie psują ostatecznego, pozytywnego odbioru tej stylistycznej grafiki.


„Tu bi or not tu bi?”

Według domyślnych planów produkt miał posiadać oryginalną ścieżkę dźwiękową. Jednak zapewne gdzieś pod koniec prac zadecydowano o dodaniu polskiego dubbingu. Mimo, iż wyszedł on na całkiem przyzwoitym poziomie (z pewnymi wyjątkami aktorów kompletnie nie pasujących do danej roli), to niestety nie uchronił się od błędów natury technicznej. Mianowicie w trakcie dialogów postaci ni z tego ni z owego potrafią wtrącić całą kwestię w oryginalnym języku. Taki bug niestety nie był dziełem jednorazowego przypadku, a powtarzał się notorycznie, co tylko psuło odbiór. 

 

 

Przyznam Fortnite zaskoczyło mnie bogactwem możliwości jakie oferuje, a także niezwykle wciągającym kooperacyjnych charakterem zabawy. Choć fabuła odrywa tu marginalną rolę, to motyw niszczenia komicznie wyglądającej hordy zombiaków oraz subtelny humor pozwalają zdecydowanie polecić testowany produkt. Aczkolwiek dopiero w momencie kiedy tak jak obiecało Epic Games trafi on do systemu free-to-play, gdyż teraz to droga impreza wyłącznie dla osób chcących koniecznie docenić pracę deweloperów.

 

A dla tych co dobrnęli do końca recenzji...

Pewnie dziwi was brak oceny, której nie zdecydowałem się wystawić po raz pierwszy w swojej „karierze”. Z zasady nie daję im produkcjom dostępnym w ramach wczesnego dostępu i nie oszukujmy się wciąż rozwijanych. Oczywiście mogą pojawić się wyjątki od tej reguły, ale Fortnite zdecydowanie do nich nie należy. Ocena pojawi się w momencie debiutu finalnej wersji buildu. 

Fortnite

Ocena
brak
Wasza ocena
5
Oceń grę
  • Plusy
  • Sporo możliwości
  • Oprawa graficzna
  • Kooperacyjny charakter zabawy
  • Minusy
  • Problemy natury technicznej
  • Nie opłaca się kupować gry w przyszłości free-to-play
O autorze
YASIUYASIU
1721 0

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]