Firewatch - Recenzje

02
gugaguha

Opowieść o eskapizmie na tle pięknego parku Yellowstone.

 

Miesiąc temu fani narracji w grach cieszyć się mogli premierą Firewatch, grą przygodową w typie Gone Home, wydaną za sprawą Panic, a stworzoną przez Campo Santo. Studio to, składające się z jedenastu członków, może jak na razie pochwalić się tylko tym tytułem. Na jego oficjalnej stronie przeczytać można, że ich celem jest tworzenie gier o interesujących ludziach w fascynujących miejscach – i z Firewatch jak najbardziej udało im się to osiągnąć.

 

Firewatch opowiada historię Henry’ego, który zgłosił się do pracy jako obserwator w parku Yellowstone po największym pożarze w historii tego miejsca (ciekawostka! – miał on rzeczywiście miejsce w 1988 roku). Już we wstępie gry gracz szanse ma dowiedzieć się, iż zamiary głównego bohatera nie są podbudowane szlachetnymi motywami. Henry ucieka od problemów, jakie w jego życie rzucił okrutny los. Jego żona – Julia – przez postępującą chorobę Alzheimera stała się dla niego obciążeniem, którego nie potrafił udźwignąć. Postanowił więc zgłosić się na ochotnika do pracy jako obserwator, by uciec od przytłaczającej go rzeczywistości.

 

 

Główna historia gry opowiedziana jest w dialogach, które Henry prowadzi przez radio ze swoją przełożoną Delilah, rezydującą w wieży obserwacyjnej oddalonej o jeden sektor od jego miejsca pracy. Mamy rzecz jasna szansę decydować o tym, co odpowie Henry – zabieg ten stara się wykorzystywać po części to co genialnie udało się zrobić Kentucky Route Zero: przez wybór konkretnej opcji Henry wychodzi na nieco innego człowieka. Możemy więc budować jego osobę przez to, jakie poczyniliśmy o niej założenia. Nie sposób nie napisać w tym miejscu nic o grze aktorskiej, która w Firewatch jest wręcz fenomenalna. Rich Sommer użyczający głosu Henry’emu oraz Cissy Jones jako Delilah stworzyli postaci żywe, trójwymiarowe i bardzo ludzkie i emocjonalne. 

 

 

Gracz wykonywać ma zadania, które Delilah zleca Henry’emu. Oznacza to mniej-więcej tyle, iż zmuszeni jesteśmy poruszać się po parku do wskazanych przez Delilah miejsc, w celu np. przegnania nastolatek, które puszczają fajerwerki na środku jeziora. Wkrótce sielankowa, jak mogłoby wydawać się, praca zmienia jednak swe oblicze. Henry i Delilah odkrywają, iż w parku dzieją się niewyjaśnione rzeczy.

 

Firewatch porównać można do Gone Home nie tylko ze względu na rozgrywkę – i tu i tu naszym zadaniem jest zwiedzać dany nam przez twórców teren i układać historię ze znalezionych na trasie fragmentów. Obydwa tytuły to gry przede wszystkim narracyjne. O ile sama rozgrywka jest rzecz jasna ciekawa, świat w Firewatch śliczny, przy grze trzyma jednak przede wszystkim fabuła. Historia, co może najbardziej łączy Firewatch z Gone Home, opowiedziana jest zresztą w kilku równoległych wątkach, używając tropów z różnych rodzajów fikcji. Mamy tu więc trochę obyczajowości, trochę kryminału, trochę romansu, a może nawet trochę grozy. Wspomnę jeszcze, że fanów Gone Home ucieszyć mogą książki, które Henry znajduje na swej drodze – koniecznie zwróćcie na nie uwagę.

 

Chociaż wszystkie elementy świata przedstawionego są w grze umieszczone raczej w celu zbudowania głównego bohatera, bądź użyte jako środek do ukazania napięcia pomiędzy Henrym i Delilah, świat Firewatch jest po prostu prześliczny. Cała gra utrzymana jest w umownej stylistyce, budowanej przez płaskie plamy barwne, a w połączeniu z użytym oświetleniem daje wrażenie czegoś nostalgicznego. Trochę jak wpatrywanie się w stare fotografie z wakacji – wrażenie to potęguje zresztą czas opowiadanej historii (schyłek lat 80) i związane z nim gadżety, jak chociażby aparat fotograficzny, oraz spokojna, stonowana warstwa muzyczna.

 

Nie chcę zdradzać tutaj tu za wiele, ale grze udało się też osiągnąć coś, co jest w podobnych formach dość trudne. Mianowicie przez wykorzystanie kilku bardzo subtelnych chwytów (najmniej subtelnym z nich jest tworzenie historii na początku gry przez wybory opcji), opowiedziana historia, chociaż skoncentrowana w zupełności na konsekwentnie i  dobrze napisanych bohaterach, staje się po części indywidualna. Chociaż są to głównie zabiegi estetyczne, moje przejście różnić się więc będzie nieco od Waszego.

 

 

Technicznie gra miała po premierze kilka problemów – na PS4 ilość klatke od czasu do czasu spadała (na marginesie powiem, że Firewatch działa na Unity), a kilka błędów uniemożliwiało nawet jej ukończenie. Samej zdarzyło mi się trafić zresztą na jeden z nich, kiedy to nie pojawił się przedmiot dający mi popchnąć fabułę do przodu. Pomimo tego tytuł wciągnął mnie na tyle, iż zaczęłam grać od początku, by go ukończyć – to chyba mówi samo za siebie. Błędy te poprawiono już zresztą w ostatnim patchu, więc jeśli zdecydujecie się ja kupić, nie powinniście na nie natrafić.

 

Ogólnie rzecz biorąc Firewatch to bardzo dobra gra. Bardzo dobra. Podobnie jak Gone Home nie ma do zaoferowania może zaskakująco długich godzin rozgrywki, jednak historia którą opowiada, jej bohaterowie i to, czego jesteśmy w stanie w niej doznać warte jest Waszego zainteresowania. Jeśli lubicie więc gry, do których raz po raz wracacie myślami i dajecie wciągnąć się fantastycznie opowiedzianym historiom, nie powinniście nawet zastanawiać się nad tym, czy powinniście zagrać w Firewatch. Szybko! Szczególnie jeśli kupiliście Gone Home ponownie po premierze konsolowej i wciąż pozostajecie głodni na podobne doświadczenia.

 

A jeśli ktoś jeszcze nie jest przekonany, niech zobaczy poniższy obrazek.

 

 

(Jak wiele gier daje Wam możliwosć posiadania swojego żółwia?!)

Firewatch

Ocena
9
Wasza ocena
8.6
Oceń grę
  • Plusy
  • Genialnie opowiedziana historia
  • Gra aktorska
  • Klimat
  • Minusy
  • Drobne błędy
O autorze
gugaguhagugaguha
9 0
Miłośniczka gier wszelakich, szczególnie dziwnych, niezależnych i horrorów. W trakcie przekuwania hobby w tytuł doktora. Prócz gier pożera książki i seriale animowane, jak ognia unika kinematografii (z wyjątkiem horrorów i science-fiction). Czasem rysuje

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]