Bloodborne - Recenzje

01
Cascad

Gotyk, horror i krew to zestaw, który do siebie idealnie pasuje. Zawsze jednak lądował w grach, które stawiały bardziej na ekspozycję klimatu niż na swój gameplay. Aż pojawiło się From Software i nie tylko podkręciło wymagania co do walorów artystycznych takich pozycji; Japończycy mają też w kieszeni świetny system walki - i tak powstało Bloodborne.

 

 

Very Dark Blood Souls

Nie da się pisać o Bloodborne nie wspominając o Demon's i Dark Souls. Te bardzo rozbudowane RPG-i postawiły na dwie rzeczy: rzucenie gracza na głęboką wodę i system walki oddający szacunek sztuce pojedynków na miecze. Są to gry mocno osadzone w europejskim fantasy, pozwalające na stworzenie wielu bardzo różniących się od siebie postaci. Nowe dziecko From Software odrzuca trochę te tradycje, biorąc sprawdzony system walki i podkręcając jego tempo. Daje to graczom jasny przekaz: „atakuj i lepiej rób to dobrze”.

 

Oczywiście w swych trzewiach wciąż jest to pozycja pełna tajemnic oraz fabuły poznawanej poprzez strzępki informacji i opisy przedmiotów. Jej klimat jednak wskoczył w zupełnie inną „dziurę”. Bloodborne robi wszystko, by wyglądać upiornie. Brukowane ulice, strzeliste budynki, wyczuwalny ziąb opuszczonego zamczyska, wszechobecna czerń i ogień płonących ciał nie witają otwartymi ramionami naszego łowcy, którego jedynym schronieniem jest jego sen... o ile to w czym bierze udział można nazwać jawą, a nie okrutnym żartem bogów.

 

Metrowa brzytwa w ruchu

Bloodborne to gra akcji z wieloma elementami RPG, trzymająca się zasady „tu masz lekki cios, a tu mocny i unik, kombinuj”. Należy jednak pamiętać, że każda z broni ma jeszcze dwa tryby (zmiana zasięgu), a wymachiwanie np. ciężkim młotem może się szybko skończyć zadyszką. Jak to w Soulsach najważniejszą statystyką nie jest to ile mamy HP czy MP, a kondycji. Bez stałej kontroli tego ile jeszcze uskoków możemy wykonać, czy też ile razy się zamachnąć jesteśmy skazani na śmierć. Śmierć zresztą często nas odwiedzi gdy pójdziemy o krok za daleko lub nie docenimy wrogów pokonywanych już wiele razy na swym krwawych szlaku. Bo trzeba wiedzieć, że do wyzionięcia ducha wystarczą czasem trzy-cztery przyjęte ciosy, a tarczy praktycznie nie mamy żadnej... mamy za to dwa sposoby na wyjście z opresji, które nie tylko zachęcają do ryzyka, ale i do agresywnej gry. Jednym z nich jest pistolet trzymany w ręce przez naszego łowcę – niestety jego amunicja szybko się kończy (możemy ją uzupełniać poświęcając część energii życiowej) i ma niewielką siłę, ale strzał wykonany w odpowiednim momencie ogłusza przeciwnika otwierając nam drogę do wyprowadzenia potężnego ciosu.  

 

Drugi sposób na wyjście z opresji jest przejawem niezwykłej wizji studia From Software i tego jak przeciągają do siebie małe genialne rozwiązania. A powiedzmy sobie szczerze, że w BB jest ich pełno i przejawiają się w tym czego nie da się opisać słowami – w uczuciu zaangażowania, w tym jak dobrze steruje się postacią i ile satysfakcji daje dobrze poprowadzona walka zakończona fontanną bryzgającej kwi. Ale wracając do sedna: swą wyższość nad większością developerów Japończycy pokazali w mechanice odzyskiwania zdrowia w czasie walki. Otóż gdy przeciwnik nas trafi to mamy jeszcze trochę czasu, by mu "oddać" – jeśli faktycznie nasze ciosy go dosięgną to odzyskamy utraconą energię. Rozwiązanie to jest oczywiście kluczowe dla całej gry, w której sterujemy szybką, ale niezbyt wytrzymałą postacią ciągle wystawianą na ataki.

 

Piękny zły sen

Dostaliśmy nie tylko grę stawiającą wyzwanie: w pewien sposób otwiera też ona swoje ręce ku nowym graczom. Jej skala jest mniejsza niż Soulsów, a ogólna rozgrywka i eksploracja uległy kilku cięciom, by uzyskać tytuł w który mimo wszystko gra się inaczej. Bez wątpliwości mamy też do czynienia, ze startem nowej serii co pomoże uzyskać studiu nowych fanów. 

 

Na ziemi wciąż znajdziemy jednak informacje od innych łowców, ostrzegające przed pułapką  czy mocnymi przeciwnikami. Bloodborne sprawdza się też świetnie w co-opie. Przywoływanie zarówno znajomych jak i losowych graczy działa bardzo dobrze. Dodatkową atrakcję stanowią też lochy Chalice, które są specjalnym wyzwaniem – po trochu losowym – do robienia wraz z innymi graczami. I nawet jeśli ich wykonanie nie dorównuje właściwej, niemal idealnie skrojonej grze, to dalej stanowią do niej dobry dodatek.

 


Czy można się odbić od tego tytułu? Oczywiście, że tak. Gracze nieprzygotowani do wyzwań gameplayowych, zniechęcający się porażkami na pewno będą tu mieli ciężkie życie. Mimo to Bloodborne hipnotyzuje swym światem. Nad całym koszmarem jaki obserwujemy wisi widmo tajemniczego rytuału, ingerencji sił piekielnych i beznadziei mieszkańców Yharnam – miasta, które wydaje się być jednocześnie sceną teatru i cmentarzyskiem. W takim świecie bycie rozszarpywanym przez bestie przychodzi jakby łatwiej, dzięki czemu nawet niezaznajomieni z hardkorową mechaniką walki wypracowaną przez From Software jakoś dają sobie radę. A po pierwszych kontratakach, po wybiciu bez utraty życia pierwszej grupy oponentów i zgotowaniu wielkiemu monstrum krwawej łazi załapuje się już bakcyla i docenia, że ma się kontakt z grą wyjątkowo dobrze skrojoną. Bliską geniuszu Soulsów, dalej wymagającą wysiłku i będącą nie dla każdego. 

 

Bloodborne

Ocena
9
Wasza ocena
9.8
Oceń grę
  • Plusy
  • Świetny start nowej marki
  • Doprawienie Soulsów nowymi rozwiązaniami
  • Kooperacja
  • Niesamowita atmosfera
  • Efekty bryzgającej krwi
  • Agresywny styl walki
  • Minusy
  • Lochy Chalice wymagają kilku szlifów
  • Za dużo podobieństw do Soulsów??
O autorze
CascadCascad
3215 22

Prawdziwy entuzjasta gier, który uwielbia z nich szydzić, żartować i nakręcać się na kolejne premiery. Piszę dla was newsy, raporty, recenzje… lubię oryginalne pomysły, dziwactwa i cały czas jestem na czasie. 

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]