Battlefield 4 - Recenzje

00
ravn

Battlefield 4 był jedną z najbardziej oczekiwanych strzelanin tego roku. Wielu zastanawiało się, jakie zmiany przyniesie w stosunku do poprzedniczki i czy nie będzie tylko nieco większą paczką map i nową kampanią. Jak jest w rzeczywistości?

 

Nie dla singli

 

Recenzję postanowiłem zacząć od największej wady gry, która jednak nie powinna mieć wpływu na decyzję o zakupie Battlefielda. Mowa tu o trybie dla pojedynczego gracza. Twórcy zapowiadali, że tym razem dostaniemy pełnoprawną opowieść, lepszą w każdym calu od kampanii z BF3. Mieliśmy otrzymać wciągającą historię z ciekawymi bohaterami, a nie fabularyzowany benchmark. Samemu podchodziłem do zapowiedzi z rezerwą, zdając sobie sprawę, że większość pary pójdzie w przygotowanie trybu multi - liczyłem jednak na solidnego średniaka. Opowieść pokazana w Battlefield 3 też nie należała do najlepszych, ale dostarczyła mi paru przyjemnych godzin. O kampanii najnowszego dziecka DICE nie mogę powiedzieć tego samego. Fabuła leży i kwiczy, cały czas wyciskając z moich ust słowa powszechnie uznawane za niecenzuralne, na przemian z głośnym „ale dlaczego!?”. Zachwalane w zapowiedziach relacje między bohaterami także są poniżej jakiejkolwiek krytyki - drętwe dialogi ślicznie uzupełniają całkowitą nieporadność naszych kompanów. Do tego jeszcze dołóżmy skandalicznie krótki czas potrzebny na ukończenie fabuły oraz wszechobecne bugi, między innymi klinowanie się postaci czy obiektów, wpadanie pod mapę, kulejącą sztuczną inteligencję i fatalnie zaprojektowane skrypty. Kampania ma wprawdzie kilka plusów (grafika, nieźle zrealizowane strzelanie i efekty specjalne, muzyka), jednak te nikną w morzu wad. 

 

 

To, co tygryski lubią najbardziej


Na szczęście Battlefield od zawsze stał trybami wieloosobowymi, i nie inaczej jest w tym przypadku. Na tym polu dzieło DICE rządzi i wybija się ponad przeciętność. Wspominałem na początku, że gracze obawiali się, iż BF4 będzie tylko przerośniętym dodatkiem. Zaraz po uruchomieniu miałem takie wrażenie, głównie ze względu na niemal identyczną (na pierwszy rzut oka) grafikę- na szczęście po paru minutach zacząłem dostrzegać coraz więcej nowości. Najważniejszą istotą zmian jest dla mnie fakt, że nie wpływają na rozgrywkę tylko powierzchownie, ale mają na nią faktycznie spory wpływ. Produkcja idealna? Niestety, są też wady, na które przymknąć oka nie mogę - przynajmniej póki co. 

 

 

Dwa kroki naprzód


Gdyby ktokolwiek zapytał mnie, jaką nowość w najnowszym Battlefieldzie lubię najbardziej, wskazałbym bez wahania na „Levolucję”, czyli na nowo zdefiniowany system zniszczeń. Efektownej demolki brakowało mi w BF3 najbardziej! To nie tylko efekty i radość dla oczu,  ale czynnik mający spory wpływ na zabawę. Nowa produkcja DICE jest pod tym względem lepsza nie tylko od poprzedniczki, ale także od Bad Company 2! Zapewne przed premierą widzieliście niesamowicie efektowne zawalanie się olbrzymiego budynku. Wierzcie mi - twórcy dotrzymali słowa w kwestii destrukcji. Dookoła danego miejsca rozgrywka ulega sporym zmianom, dając sporo nowych opcji taktycznych, które właściwie wykorzystane mogą wpłynąć na końcowy wynik meczu. „Levolution” to nie tylko zniszczenia w dużej skali, ale każdy wpływ gracza na środowisko. Czołg zapadający się w zniszczoną wybuchem ulicę, rozwalenie ściany czy podłogi, a nawet zgaszenie światła - dostajemy całą masę sytuacji, które aż proszą się o efektowne i efektywne wykorzystanie. Prócz tego wreszcie otrzymujemy właściwie wykonane bitwy morskie. Do tej pory woda nie stanowiła ważnego elementu pola walki, na szczęście teraz uległo to zmianie (fizyka cieczy rządzi, szczególnie możliwość zalania mapy!). Gdyby tego było mało, gra jest przy tym nieco ładniejsza od poprzedniczki oraz lepiej zoptymalizowana - pod względem technologicznym należy do ścisłej czołówki. 

 

 

Zmian w samej rozgrywce jest jeszcze więcej, choć najbardziej docenią je weterani poprzedniego Battlefielda. To chyba największy komplement, jakim mogę określić najnowsze dziecko DICE - gra wygląda dokładnie tak, jak powinna i komuś nieobeznanemu w temacie trudno byłoby wskazać dodane elementy, których brak nie miałby negatywnego wpływu na jakość zabawy. Do najbardziej rzucających się w oczy ulepszeń zaliczyłbym tryb dowódcy, którego jednak nie miałem okazji zbyt dobrze przetestować (przez błędy, o których wspomnę za chwilę), aczkolwiek pierwsze wrażenie sprawia niesamowicie pozytywne i myślę, że będzie stanowił ciekawą opcję dla osób lubiących dowodzić. Już teraz miałem okazję zobaczyć, że sprawne dowodzenie bywa kluczowe dla zwycięstwa, co idealnie wpisuje się w drużynowy charakter tytułu. Całkiem udane są też dwa nowe tryby gry, z których najbardziej przypadło mi do gustu Zniszczenie, przypominające niesamowicie emocjonujący wyścig o to, kto pierwszy zgarnie bombę i podłoży ją we właściwym miejscu. Co ciekawe, jest ona tylko jedna i pojawia się w losowym miejscu, co podkręca emocje do maksimum i wymusza na graczach jak najlepszą współpracę. Drugi tryb przypasował mi znacznie mniej - koncentruje się tylko na działaniach piechoty (w ograniczonym obszarze), a jego istotnym elementem jest brak respawnów - mecze są szybkie i trwają bardzo krótko, przywodząc na myśl Call of Duty lub rozszerzenie do BF 3, Close Quarters. 

 

 

Inne zmiany dotyczą chociażby zdobywania doświadczenia, gadżetów do broni  i pojazdów, kamuflaży czy ulepszeń (świetnie pomyślane Pakiety Bojowe i Ulepszenia Polowe!) - wszystko to genialnie współgra z ogólnym konceptem gry i w przemyślany sposób uwydatnia jej zalety. Jednak nawet najlepsze pomysły zmarnowałyby się na słabych mapach. Na szczęście Battlefield 4 i w tym punkcie nie zawodzi - wszystkie tereny działań są przynajmniej dobre, a na pewno znacznie lepsze niż podstawowe mapki z BF3, na które wielu graczy narzekało. Warto wspomnieć, iż pojawiła się mapa -poligon, na której będziemy mogli w samotności nauczyć się obsługiwać pojazdy czy sprzęt - takiej opcji brakowało mi w poprzedniczce. Trudno zliczyć, ile razy lądowałem na drzewie wraz z niedzielnym pilotem śmigłowca, lub samemu rozbijałem się myśliwcem o ziemię, próbując opanować niesforną maszynę pod nieprzyjacielskim ogniem. 


Jeden krok w tył


Nie wszystko jednak wypaliło i powodów do narzekań (póki co!) jest sporo. Prócz trybu single największą wadą tytułu jest fatalna wręcz stabilność, która niekiedy zupełnie uniemożliwia rozgrywkę. Gra lubi co kilka-kilkanaście minut wysypać się do pulpitu, w wyniku czego tracimy wszystkie postępy (w rozgrywce wieloosobowej) lub wracamy do checkpointa (w trybie single). Prócz tego często możemy stracić połączenie z serwerem, lub doświadczyć paskudnych lagów. 
Jak poinformowało DICE, prace nad patchem trwają, jednak problemy są niestety na tyle duże, że nie mogą nie wpłynąć na ocenę końcową - a mówię to ze szczerym smutkiem, bo wyrzucając lub ulepszając tryb single i unikając aż tak poważnych błędów, tytuł zasługiwałby na mocną dziewiątkę. Pozbyto się też trybów współpracy, co nie jest może szczególnie dużą wadą, ale fakt odnotować trzeba.

 

 

Do zobaczenia w boju


Podsumowując, przyznaję, że nie żałuję czasu spędzonego przy grze. Jeśli lubicie Battlefielda 3, to „czwórka” również powinna Wam przypaść do gustu. Sporo zmian i ulepszeń, cała masa świetnie wykonanego sprzętu wojskowego, a do tego nieustająca akcja. To nie jest zwykła szybka strzelanka czy symulator - twórcy trzymają się złotego środka pomiędzy efektownością a realizmem. Chociaż podchodziłem do gry sceptycznie, to ani razu nie odniosłem wrażenia, że obcuję z przerośniętym dodatkiem. Niestety, nie mogę na tą chwilę wystawić z czystym sumieniem takiej noty, jaką bym chciał. Jeśli jednak jesteście w stanie poczekać na łatki i nie patrzycie na tryb single, możecie ze spokojem dodać do oceny ze dwa punkciki.

Battlefield 4

Ocena
7
Wasza ocena
8
Oceń grę
  • Plusy
  • Świetny tryb multiplayer
  • Sporo nowości względem poprzednika
  • Oprawa audiowizualna
  • Optymalizacja
  • Minusy
  • Bardzo słaba kampania
  • Spore tymczasowe problemy ze stabilnością, niekiedy uniemożliwiające grę
  • Brak trybu współpracy
O autorze
ravnravn
54 0

Z klawiaturą i myszką na biurku, konsolką w kieszeni lub padem w ręce jestem niemal od zawsze. Zajarany setką różnych rzeczy. Gry doceniam za emocje, klimat i magiczne „to coś”.

0 Komentarzy

Dołącz do zespołu Gamedot

Jesteś graczem? Interesujesz się branżą gamingową? Chciałbyś pisać o tym co Cię interesuje?

Dołącz do redakcji gamedot.pl i dowiedz się co możesz zyskać. Prześlij nam próbny tekst i kilka słów o sobie na adres [email protected]